Nie będziemy wychodzić od udawanego zaskoczenia: „Że co? Że elektryczny Abarth?!” Bo to całkowicie naturalne, że taki wreszcie jest. Nie zamierzamy też podejmować wątku, który już stał się nudny, że w ekologicznych czasach, bezemisyjny samochód to obowiązek każdej marki. Tym bardziej, że pierwszorzędny cel Abartha jest inny. Najlepszej odpowiedzi na pytanie, dlaczego powstał elektryczny Abarth, udzielił Olivier Francois, dyrektor generalny marek FIAT i Abarth.– Dlaczego elektryczny? Osiągi od zawsze są podstawą naszych działań. W istocie każda zmiana wprowadzona w samochodach Abartha ma na celu uzyskanie jak najlepszych osiągów podczas jazdy.
„Jedź szybciej niż wczoraj. Osiągnij więcej” – taką filozofię przyjął nasz założyciel, Carlo Abarth – kontynuował Olivier Francois. – Zatem z tego punktu widzenia nic się nie zmieniło: lepsze przyspieszenie, lepsze właściwości jezdne, więcej adrenaliny i zabawy za kierownicą. I jeszcze legendarny znak rozpoznawczy Abartha: jego dźwięk.
Tak, dźwięk też jest. Elektryczny Abarth może brzmieć jak… prawdziwy…, hmm, przepraszam, jak niebezgłośny Abarth. Ma powiem pod podwoziem wodoodporny głośnik z którego może płynąć uczta dla uszu – ścieżka dźwiękowa inspirowana brzmieniem spalinowego Abartha 695. Jest ona oczywiście tak generowana, żeby dźwięk współgrał z melodią, jaką silnik spalinowy wygrywa na różnych obrotach. Gdyby ktoś chciał usłyszeć ciszę albo usłyszeć, jak nie brzmi Abarth, to guzikiem na kierownicy może dźwięk silnika wyłączyć.
Elektryfikacja w służbie osiągów
Abartha 500e napędza silnik elektryczny generujący 113,7 kW (155 KM) i 235 Nm, zasilany z akumulatora o pojemności 42 kWh. Przyspieszenie do setki w zaledwie 7 sekund jest niby najlepszym wynikiem w klasie, ale dla Abartha to mało. Elektryczny Abarth jest szybszy w reakcjach od modelu 695, bo wiadomo – silnik elektryczny błyskawicznie zapewnia pełny moment. 500e od 20 do 40 km/h przyspiesza o połowę szybciej niż jego benzynowy odpowiednik, co szczególnie docenimy podczas jazdy miejskiej. Poza miastem docenimy przyspieszenie od 40 do 60 km/h w półtorej sekundy. Ponieważ jest to o sekundę szybciej od wersji benzynowej, to zostawi ją o 15 metrów w tyle. Abarth 500e zapewnia także szybsze, więc bezpieczniejsze, wyprzedzanie, bo od 60 do 100 km/h rozpędza się o sekundę szybciej od benzynowego 695.
Jednocześnie właściwy elektrykom rozkład mas, większy rozstaw osi i szerszy rozstaw kół korzystnie wpływają na pewność prowadzenia i dynamikę jazdy. W związku z tym elektryczny Abarth zapewnia lepsze wchodzenie w zakręty oraz większą prędkość ich pokonywania i wychodzenia z nich.
Abarthem 500e możemy jechać jednym z trzech trybów jazdy. Pierwszy – Turismo możemy określić mianem przejażdżkowego, a moglibyśmy go nawet pominąć. Nie po to bowiem kupuje się Abartha, żeby decydować się na ograniczenie dostępnej mocy i momentu obrotowego. Nawet gdy ograniczenie jest niewielkie, więc i tak do ekscytującej jazdy wystarczy. Jeśli chodzi o pełną ekscytacje, to zapewni ją tryb Scorpion Track, przeznaczony dla kierowców poszukujących najwyższych osiągów. W tym trybie mamy możliwość dodatkowego wzbogacenia sportowych ustawień i pełnego uwolnienia mocy swojego Abartha 500e. Pośrednim jest tryb Scorpion Street, który zapewnia najwyższe osiągi przy jednoczesnym maksymalnym wykorzystaniu energii z hamowania. W trybach Turismo i Scorpion Street mamy też opcję jednopedałową. Elektryczny Abarth zwalnia, kiedy podnosimy stopę z „gazu” i odzyskuje energię kinetyczną, która zamienia na energię elektryczną trafiającą do akumulatora.

Elektryczny Abarth z nowym logo i w swoim stylu
Nowe wyzwania i ambicje marki znalazły odzwierciedlenie w zmodyfikowanym elektryfikacyjnie logo. Tak, z błyskawicą. I nie jest to „tylko sygnatura” marki – głosi komunikat prasowy – to połączenie osiągów i innowacji, dobrej zabawy i zrównoważonego rozwoju. Umieszczenie logo nieco wyżej, skomponowane z reflektorami i grillem, potwierdza, że także małe szczegóły robią różnicę.
Abarth pozostaje oczywiście wierny hasłu: „Nowa era, te same korzenie, to samo DNA”. Drapieżność Abartha 500e podkreślają m.in.: nowy przedni sportowy zderzak, sportowa linia nakładek progowych, przednia osłona w zimnym białym kolorze, elementy ozdobne tylnego dyfuzora, specjalne felgi aluminiowe i nowe obudowy lusterek w kolorze szary titanium. Elektryczny Abarth ma także reflektory Full-LED z nową sygnaturą, przednie i tylne hamulce tarczowe, nowy napis Abarth umieszczony z przodu i z tyłu oraz zelektryfikowane logo Skorpiona z boku. Dach w wersji cabrio ma czarny kolor i wbudowany sportowy spojler. W wersji hatchback Abarth 500e ma przyciemniane tylne szyby.
No omówienie elementów długiej listy wyposażenia i systemów służących tak komfortowi, jak i bezpieczeństwu, przyjdzie czas, gdy nowego Abartha 500e będzie można już zamawiać. – A to nastąpi najpewniej w okolicach marca przyszłego – studzi nasze popytowe emocje Jakub Surgał, koordynator salonu Abarth Euromobil w Warszawie. Dziś możemy napisać, że elektryczny Abarth ma to, czego w dzisiejszym świecie oczekujemy od samochodu.

Społeczność Abarthistów z udziałem w tworzeniu
W tworzeniu nowego Abartha na nowe czasy pomagała stale rosnąca społeczność „Skorpiona”, od zawsze będąca jednym z fundamentów marki. Liczy ona ponad 160 000 Abarthistów na całym świecie, którzy z dumą okazują swoje przywiązanie do marki i jej tradycji, a jednocześnie kultywują jej wartości – styl i osiągi. W ramach inicjatywy o nazwie „Performance creators” fani marki zostali zaproszeni do współtworzenia jej planów. Abarth bezpośrednio poprosił ich o opinie, jakie powinny być przyszłe samochody marki. Inicjatywa okazała się prawdziwym sukcesem – tysiące Abarthistów wypowiedziało się na temat nowego brzmienia i kolorystyki Abartha 500e. Z uwagi na powodzenie „Performance creators”, marka będzie podejmować kolejne podobne inicjatywy.
Nowy model ze znakiem Skorpiona zmienia zaawansowaną technologię w adrenalinę, a zrównoważony rozwój w osiągi. Elektryczny Abarth dowodzi, że elektryfikacja nie prowadzi tylko do bardziej ekologicznych rozwiązań, ale także do ekscytującej zabawy.
Władysław Adamczyk