Za każdym razem, kiedy ktoś mówi o japońskim pick-upie, na myśl przychodzą trzy auta: Hilux, L200 i Navara. Mało kto pamięta jednak o tym, że jest jeszcze Nissan NP300, którego dokładnie lustrowaliśmy prawie rok temu. To idealny pojazd użytkowy, dlatego warto o nim przypomnieć.
Jeśli prawdą jest, że stylistyka ma przyciągnąć klienta, a solidność wykonania oraz emocje wzbudzane przez auto mają go zatrzymać, to Nissan NP300 przegrywa już na samym początku. Jednak nie bez powodu japoński producent nie klasyfikuje go jako samochodu osobowego. NP300 jest bowiem typowym wołem roboczym.
Nissan P300 – idealny do pracy
Wystarczy tylko spojrzeć na toporne nadwozie i niezbyt przyjemne dla oka kształty, by stwierdzić, że to auto po prostu jest, jakie jest i z pewnością nie trafi na tapety komputerów motomaniaków czy plakaty w garażach lub warsztatach samochodowych.
Do Nissana NP300 trzeba podejść z zupełnie innej strony, a w czasach, kiedy na rynku europejskim pick-upy są coraz bardziej akceptowane, warto zacząć od ceny. Navara jest zdecydowanie jedną z najciekawszych propozycji w tym segmencie – trzeba za nią zapłacić od 99 106 zł brutto. Rozsądna cena. Nissan NP300 kosztuje 69 756 zł netto, czyli 85 800 zł brutto.
Nie ma auta, które oferuje tak wiele za tak niewiele. Dlaczego? Pomijając stylistykę czy wykonanie wnętrza, które przypomina jeszcze o Almerze czy Primerze P11, NP300 to jeden z najwierniejszych i najbardziej sprawdzonych wołów roboczych. To nie SUV przebrany w roboczy strój, tylko prawdziwy robol, który poradzi sobie ze wszystkim. Wszystko jedno, czy chcesz zamontować szambo, przywieźć słomę dla koni w stajni bez drogi dojazdowej czy wreszcie wykarczować stuhektarowy las.
Podczas jazdy na autostradzie w aucie będzie głośno i niewygodnie, jednak tam, gdzie właściciele innych pick-upów boją się dojść pieszo, NP300 wjedzie i będzie za to wdzięczny. To wszystko dzięki solidnej ramie, sprawdzonemu systemowi napędu na cztery koła, manualnej skrzyni biegów oraz reduktorowi. W tym pick-upie każdy element działa topornie, jak narzędzia ze skrzynki robotnika, jednak to przydaje się w trudnych warunkach.
31-stopniowy kąt natarcia, 1135 kg ładowności czy paka o wymiarach 2235 mm długości na 1465 mm szerokości. Co więcej, najtańsza trzyosobowa wersja Nissana NP300 jest jednocześnie najbardziej pojemną odmianą. W przypadku wersji King Cab z dwumiejscową kabiną wyposażoną w dodatkowy schowek długość paki zmniejsza się do około 1500 mm.
Najbardziej pojemna, pięcioosobowa kabina będzie najbardziej praktyczna do codziennego użytkowania, ponieważ jest w niej aż pięć miejsc. Wtedy jednak paka mierzy już niespełna 1400 mm długości.
Nissan Navara 2,5 LE Double Cab – na pole i pod krawat [wideotest]
Co pod maską? Sprawdzona jednostka wysokoprężna o pojemności 2,5 l i mocy 133 KM oraz 294 Nm momentu obrotowego. To wystarcza, by auto pociągnęło przyczepę o masie nawet 3000 kg, przy czym na pusto rozpędziło się od 0 do 100 km/h w 13,3 s.
Nissan NP300 to auto, które nie znosi kompromisów i powinno być traktowane jak narzędzie, a nie samochód do codziennego użytkowania. Jeśli więc poszukujesz czegoś, co sprawdzi się, kiedy trzeba będzie przetransportować kilka wiader, worków z gipsem oraz łopatę, wybierz wygodniejszą Navarę. Jeśli natomiast poszukujesz wiernego woła roboczego, wybierz o wiele tańszego, pojemniejszego i twardszego NP300. Za 85 800 zł brutto dostaniesz trzyosobową i jednocześnie najbardziej pakowną wersję Single Cab.