Wybierz markę

DSC03605

Odkąd powstał, jest jednym z najbardziej rozchwytywanych crossoverów w Europie. Obok Suzuki SX4 to najpopularniejszy crossover w Polsce. Na ulicach z dnia na dzień przybywa Qashqaiów. W czym tkwi fenomen tego auta?

Zawsze chciałem to wiedzieć, ale nigdy nie miałem okazji sprawdzić Qashqaia. Jest w nim coś takiego, że podoba mi się od momentu, kiedy zadebiutował (2007 rok). Po liftingu ze spokojnego kompaktowego crossovera stał się zadziornym, ostrym i kuszącym bulwarowcem. Czy tylko bulwarowcem?

Nissan Qashqai

Gdy na niego patrzysz, myślisz o przestronności, wysokiej pozycji, bezpieczeństwie i komforcie, ale tylko podświadomie. Twoje praktyczne podejście tłumi agresywna linia przodu. Mocne spojrzenie podkreślone przez dwa garby na masce, które są jak wisienka na torcie. Przód budzi skojarzenia z autem sportowym, ale gdzieś to wszystko umyka, gdy widać całą bryłę.

W rzeczywistości to nieco większy kompakt o budowie stojącego na szczudłach kombi – taki urok crossoverów. Nissan ma w swojej palecie więcej takich aut, więc jeśli ktoś lubi rzeczy oryginalne, wybierze zwariowanego Juke’a. Ja uważam, że Qashqai ma w sobie coś, czego brakuje konkurencji – spójność linii, połączenie agresji i spokoju oraz ten czynnik, który sprawia, że klienci w salonach kierują swoje kroki właśnie w jego stronę.

Nissan Qashqai

Pomijając sylwetkę, Qashqai musi mieć więcej zalet, skoro jest obiektem pożądania. Wnętrze? Może tak, choć nie ma szału, fajerwerków i megabajerów. Wysoka klasa jest mu obca, ale z pewnością nie wieje ani nudą, ani tandetą. Qashqai plasuje się gdzieś pośrodku.

Jakość jest typowa dla aut Nissana i Mitsubishi. Trochę za dużo obiecuje na pierwszy rzut oka, ale z drugiej strony nie zawodzi podczas dłuższej eksploatacji. Materiały są przyjemne i wyglądają dobrze. Spasowanie mogłoby być lepsze. Mnie ono nie przeszkadza, ale można to było lepiej zrobić. Mimo to nie rozczarowuje i daje poczucie komfortu, przynajmniej wizualnie. Atmosferę umila szklany dach z elektrycznie sterowaną zasłoną.

Nissan Qashqai

Miejsca wewnątrz jest tyle, ile być powinno w aucie klasy kompakt. Dużo z przodu, trochę mniej z tyłu. Na tylnej kanapie lepiej nie siadać, gdy z przodu siedzą wielkoludy. Cztery osoby w kabinie to liczba w sam raz.

Zawiodłem się na fotelach, ponieważ – szczerze mówiąc – są niewygodne. Słyszałem już o tych zbyt krótkich siedziskach i bardzo chciałem napisać, że to bzdura. Niestety nie. Nie tylko siedziska są za krótkie, w ogóle fotele są niezbyt wygodne. Przypominają trochę siedzenia z lat 80. Niezaprojektowane pod człowieka, ergonomiczne, ale takie, jakie wyszły. Na szczęście to chyba ostatnia wada tego samochodu.

Nissan Qashqai

Bagażnik wydaje się duży, a w rzeczywistości ma tylko 410 l. Jak na kompakt to sporo, ale crossover mógłby lepiej wypaść. Winę za to ponosi koło zapasowe schowane pod spodem, przez co wysokość przestrzeni bagażowej nie przystaje do jej długości i szerokości. Nie ma problemu z jego załadunkiem. Składanie kanapy działa jak należy. Można narzekać na niewielką ładowność, wynoszącą 415 kg – czyli teoretycznie 4 osoby i 115 kg bagażu.

Nissan Qashqai

Ktoś pewnie powie, że widoczność do tyłu jest kiepska. Owszem, ale rekompensata w postaci olbrzymich lusterek wszystko załatwia, jeśli potrafisz jeździć. Jeśli nie do końca, koniecznie kup kamerę cofania. To chyba jeden z niewielu gadżetów z ostatnich lat, które naprawdę się przydają.

Pod koniec zeszłego roku do Qashqaia trafił nowy silnik – jeden z tych superoszczędnych. I dokładnie taki jest. Co więcej, śmiałe zapewnienia, że 1,6-litrowa, 130-konna jednostka dCi ma zastąpić 2-litrową o mocy 150 KM, nie są pozbawione sensu. Pali mniej, płaci się mniej, a osiągi ma niczego sobie. Do tego dochodzą niższe opłaty. Choć silnik został tak zaprojektowany, aby każda jego część pozwalała zmniejszyć spalanie i podkręcić normę emisji spalin do granic absurdu, to wcale nie brakuje mu tchu.

Nissan Qashqai

Na pytanie ”jaka pojemność?” odpowiadałem 1,6 l i czekałem na: „co tak mało?”. I zawsze było tak samo. Faktycznie 1,6 l wydaje się małą wartością dla dużego, rodzinnego auta z podniesionym zawieszeniem. Ale ta jednostka to majstersztyk. Nawet nie brakuje jej mocy na najniższych obrotach, co naprawdę mnie zdziwiło.

Oczywiste, że potrzeba przynajmniej 1500 obrotów, aby poczuć ciąg, ale nie dusi się poniżej tej wartości. Bardzo lubi natomiast wysokie obroty. Rozkręcenie do 5000 wcale mu się przeszkadza, a i tak wewnątrz jest cicho i spokojnie.

Nissan Qashqai

Najlepsze jest jednak to, że spala naprawdę mało. Zawsze myślałem, że zejście poniżej 5 l jest możliwe tylko podczas weekendowego spotkania ze słabo pijącymi kumplami, ale w tym aucie można tego dokonać, jadąc z normalną prędkością (100-110 km/h). Najlepiej przy użyciu tempomatu. Każde wahnięcie prawej stopy zwiększa spalanie, ale jeśli powierzyć dawkowanie gazu elektronice, trudno przekroczyć magiczną piątkę. W mieście spokojnie można zmieścić się w 6,5 l/100 km nawet jeżdżąc dynamicznie.

To już argumenty, które zdejmują szyderczy uśmiech z twarzy tych, który pytają o pojemność, nie pytając np. o moment obrotowy. A momentu jest w nadmiarze – dokładnie 320 Nm.

Nissan Qashqai

Temperament i oszczędność, agresja i łagodność – czyżby to auto łączyło przeciwstawne cechy, tworząc znakomity kompromis? W pewnym sensie tak, a potwierdza to podwozie.

Na nic tak nie zwracam uwagi jak na pracę zawieszenia. Nie wiem, dlaczego tylu testujących marudzi, że niespójne, że nerwowe i takie tam… Jedynym wytłumaczeniem może być zastosowanie zbyt dużych obręczy kół z niskoprofilowym ogumieniem. W testowanym przeze mnie egzemplarzu były normalne gumy na 16-calowych felgach, czyli takie, jak powinny być.

Gdy założy się niskoprofilowe osiemnastki do crossovera, to może wygląda to dobrze, ale nie zawsze się sprawdza. To jak zakładanie na siłę butów na wysokim obcasie przez kobiety, które nie potrafią w nich chodzić. Gdy stoją, wyglądają sexy, ale chodzą jak Don Pedro z Krainy Deszczowców.

Nissan Qashqai

Podobnie jest ze zbyt dużymi kołami w samochodach. Wyglądają świetnie, ale często sprawiają, że jeżdżą niezgrabnie. Na oponach 215/65 R16 Qashqaia to nie dotyczy. Nie zabierają czucia i dobrej reakcji na ruchy kierownicą, a wystarczająco dobrze tłumią nadmiar nierówności. Nie ma mowy o dzikim podskakiwaniu na wybojach, bo podwozie tłumi je znakomicie. Nawet po oderwaniu kół od nawierzchni nie ma żadnych nieprzewidywalnych ruchów. Na zakrętach z lekkim wyłożeniem dość wysokiego profilu pozwalają na czterokołowy uślizg, który po przełamaniu strachu okazuje się przewidywalny. Podsterowność tylko na naprawdę śliskiej nawierzchni.

Niewielka kierownica dobrze leży w dłoni, a można ją ustawić dowolnie dzięki dwóm płaszczyznom regulacji. Do tego wspomaganie pracuje z odpowiednią dawką oporu, choć prawdę mówiąc, fajnie byłoby sprawdzić je w slalomie. Niestety, nie miałem takiej okazji. Kontrola trakcji działa bardzo delikatnie, a ESP nie wiem, kiedy się włącza, bo w ogóle go nie czuć. Jest grzeczne i nie wtrąca się w nie swoje sprawy. Moja ocena to 5+.

Nissan Qashqai

Już wiem, że Qashqai jest dokładnie taki, jak sugerowały jego wygląd i moja wyobraźnia. Optymalny i praktyczny, niczego mu nie brakuje, dobrze jeździ, a nowy silnik robi swoje lepiej, niż można by oczekiwać po śmiesznie małej pojemności.

Testowa wersja I-Way kosztuje 100 900 zł i jest bogato wyposażona. Od 2012 roku wszystkie auta Nissana z jednostką 1,6 dCi wyposażone są w system Start/Stop.

Poza standardową listą udogodnień są: dwustrefowa klimatyzacja i system Nissan Connect, czyli zintegrowany system nawigacji, kamera cofania i dobrej klasy audio. Wszystko działa bardzo dobrze i nie sprawiało mi problemów z obsługą, więc jest warte swojej ceny.

Gdyby dołożyć jeszcze napęd All-Mode 4×4, uznałbym cenę za bardzo atrakcyjną. Niestety, tę opcję wyceniono na 8000 zł. Czy warto w nią inwestować? Mnie ten napęd nie był specjalnie potrzebny, choć wiadomo, że to bardzo przydatne rozwiązanie.

[plusminus]
+Wygląd
+Dynamiczny i oszczędny silnik
+Znakomite podwozie
+Dobrze pracująca skrzynia biegów
+Bardzo dobre światła
-Niewygodne fotele przednie
-Nieco zawodzi wykonanie wnętrza
[/plusminus]

Testowany egzemplarz: Nissan Qashqai 1,6 dCi I-Way

Silnik i napęd

Układ i doładowanie: R4, turbodoładowany
Rodzaj paliwa: ON
Ustawienie: Poprzecznie
Rozrząd: DOHC 16V
Objętość skokowa: 1598 cm3
Stopień sprężania: b/d
Moc maksymalna: 130 KM przy 4000 rpm
Moment maksymalny: 320 Nm przy 1750 rpm
Objętościowy wskaźnik mocy: 81 KM/l
Skrzynia biegów: 6-biegowa, manualna
Typ napędu: Na koła przednie
Hamulce przednie: Tarczowe
Hamulce tylne: Tarczowe
Zawieszenie przednie: Kolumny MacPherson
Zawieszenie tylne: Wielowahaczowe
Układ kierowniczy: Przekładnia zębatkowa, wspomaganie elektryczne
Średnica zawracania: 10,6 m
Koła, ogumienie przednie: 215/65 R16
Koła, ogumienie tylne: 215/65 R16

Masy i wymiary

Typ nadwozia: crossover
Liczba drzwi: 5
Współczynnik oporu Cd (Cx): b/d
Masa własna: 1498 kg
Stosunek masy do mocy: 11,5 kg/KM
Długość: 4330 mm
Szerokość: 1780 mm
Wysokość: 1615 mm
Rozstaw osi: 2630 mm
Rozstaw kół przód/tył: 1540/15050 mm
Prześwit (przód/tył): 200 mm
Pojemność zbiornika paliwa: 65 l
Pojemność bagażnika: 410 l

Specyfikacja użytkowa

Przestrzeń ładunkowa (dł./szer./wys.): b/d
Ładowność maksymalna: 415 kg
Maksymalna masa holowanej przyczepy: 1400 kg
Głębokość brodzenia: b/d
Kąt natarcia: 25 stopni
Kąt zejścia: 30 stopni
Kąt rampowy: 19 stopni
Kat przechyłu: b/d

Osiągi

Katalogowo:
Przyspieszenie 0-100km/h: 10,3 s
Prędkość maksymalna: 190 km/h
Zużycie paliwa (miasto): 5,5 l/100 km
Zużycie paliwa (trasa): 3,9 l/100 km
Zużycie paliwa (mieszane): 4,5 l/100 km
Emisja CO2: 119 g/km
Test zderzeniowy Euro NCAP: b/d

Cena

Testowany egzemplarz: 100 900 zł
Model od: 70 100 zł
Wersja silnikowa od: 87 100 zł

Zobacz również:
Nissan Qashqai 1,6 I-Way – rodowity mieszczuch [test]

Poprzedni wpis Następny wpis

    Szukasz auta dla siebie?
    Wypełnij formularz, a my się z Tobą skontaktujemy!