Seat Minimó jest innowacyjną odpowiedzią na potrzeby współczesnej mobilności. Mały jak skuter, wygodny jak samochód. Poznajcie najnowszy pojazd koncepcyjny hiszpańskiej marki.
Jednoosobowy samochód wydaje wam się bez sensu? Jeśli tak, to jedźcie swoim autem do miasta i sprawdźcie czy w mijanych autach siedzi ktoś inny niż kierowca. Zazwyczaj nie. A jeśli już, to widać nie więcej niż dwie osoby. Dlaczego więc nie zaproponować auta idealnie dopasowanego do potrzeb osób korzystających z niego wyłącznie w mieście? Z takiego założenia wychodzi Seat, tworząc dwuosobowe Minimó.
– Minimó to samochód z misją, który powstał, aby sprostać wymaganiom związanym z poruszaniem się po mieście. Potrzeby komunikacyjne kierowców zmieniają się dynamicznie, dlatego branża motoryzacyjna musi również zmieniać swoje podejście do mobilności. Nasz koncepcyjny mikrosamochód łączy autonomiczne technologie jazdy z elektrycznymi układami napędowymi i jest przyszłością miejskiej mobilności – powiedział Luca De Meo, Prezes marki Seat.
Oczywiście napęd jest elektryczny. Zasięg tego maluszka to ponad 100 km, ale baterię opracowano w taki sposób, by można ją było łatwo i szybko wymienić. Pojazd mierzy 2,5 m długości oraz 1,4 m szerokości – łącznie zajmuje 3,1 m2 przestrzeni parkingowej. To dwa razy mniej niż przeciętne auto osobowe. Dla wygody drzwi otwierają się po obu stronach. Z lewej są mniejsze dla poprawienia widoczności kierowcy, z prawej większe, by pasażer siedzący z tyłu mógł łatwo wysiąść.
Co ciekawe, producent deklaruje sporą przestronność. Odległość pomiędzy kierowcą a pasażerem jest podobna jak w Seacie Mii, natomiast przestrzeń na barki każdego z nich jest większa niż w Ibizie. Natomiast subiektywne poczucie przestrzeni wzmacnia mocno przeszklona karoseria.
Auto na razie nie będzie produkowane, ale jako to dojrzały koncept, który ma szansę wejścia na rynek. Seat nie ukrywa, że celuje głównie w firmy carsharingowe, które udostępniają swoje pojazdy mieszkańcom miast na minuty.