Niedawno blogowy kolega zastanawiał się, dlaczego Dacia Sandero III generacji to najchętniej kupowane auto przez klientów w Europie. Przedstawione argumenty przemawiają, ale wiadomo, że nie ma lepszej drogi do zweryfikowania opinii o samochodzie niż przez przeprowadzenie własnego testu. W przypadku każdej marki zawsze do tego całym blogiem zachęcamy, a gdy mowa o Sandero do salonów Dacia PGD zapraszamy. Samodzielnie przeprowadzony test Dacii Sandero da każdemu najlepszy obraz tego samochodu; jak to własny test. Ja chciałbym podzielić się swoimi spostrzeżeniami z testu Sandero z silnikiem 90 KM i automatyczną przekładnią, by pomóc nakierować spojrzenie. Ta wersja jest nazwana Expression X-Tronic. Chociaż mój test Dacii Sandero 90 KM był pełnodystansowym i przeprowadzonym na różnych trasach, to i krótki test „salonowy” ma swoją wartość. Może bowiem dać odpowiedź na pytanie „Ile pali Dacia Sandero?”, bo komputer pokładowy albo prawdę nam powie, albo dużo podpowie.
Najbardziej widoczne zmiany w Sandero III generacji
Test Dacii Sandero 90 KM zaczynamy oczywiście od pierwszego spojrzenia. Od debiutu najpopularniejszej modelu Dacii do jego trzeciej generacji zmieniło się tak wiele, że nie sensu do poprzednich wersji wracać. Teraz Sandero opiera się na platformie CMF-B (jak Renault Clio), charakteryzującej się większą wytrzymałością i sztywnością przy zmniejszonej masie. Zmiany objęły także wymiary i nowa Dacia Sandero jest dłuższa i szersza, ale niższa, bo nie musi rywalizować z Dusterem. Obecnie Sandero ma 4 088 mm długości (w II generacji było 4 057 mm), 1 848 mm szerokości (poprzednio 1 733 mm) i 1 499 mm wysokości (poprzednio 1 523 mm). Wyraźnie zaznaczone nadkola nadają obecnemu Sandero mocną osobowość i współtworzą wrażenie solidności. Dzięki pochyleniu przedniej szyby i obniżonemu dachowi, z krzywizną lekko uciekającą do tyłu, linia nadwozia jest bardziej płynna. Prześwit pozostał taki sam (133 mm), a za sprawą większego rozstawu kół, idealnie wypełniają one całe nadkola.
Najbardziej efektownym detalem nowego Sandero są światła. Z przodu i z tyłu ich układ tworzy kształt litery Y – znaku, który ma niejako sygnować modele Dacii. Z przodu i z tyłu światła łączy pozioma linia, której przedłużeniem są diody LED. Nowe oświetlenie dodaje Sandero charakteru i sprawia, że samochód wydaje się znacznie szerszy. Warto podkreślić, że reflektory LED, z automatycznym włączaniem, otrzymujemy we wszystkich poziomach wyposażenia. Dzięki temu uzyskujemy lepszą widoczność , gdyż ledowa wiązka światła jest o 37% dłuższa i o 9% szersza. Proponuję jazdę testową w okolicach zmierzchu, bo wtedy łatwiej wyraźnie zobaczyć, że snop światła jest dodatkowo znacznie jaśniejszy. Przyznaję, że reflektory, były moim pierwszym zaskoczeniem w Daci Sandero III generacji. Wcześniejsze modele koncernu przyzwyczaiły nas bowiem do tego, że były wyposażone zgodnie z wyjściową strategią „design-to-cost”. Tymczasem reflektory LED wydają się elementem dość ekskluzywnym, gdyż w wielu droższych modelach konkurentów występują jako opcja, więc za dopłatą.
Najmilej odczuwalne zmiany nowego Sandero
Pozytywnie odebrałem nowe klamki drzwi, które mają obecnie bardziej atrakcyjny i ergonomiczny kształt. Ucieszyło mnie wyposażenie bagażnika w elektryczny zamek (tak jest w większości wersji). Przeprofilowanie drzwi i zmiana kształtu lusterek bocznych podobno poprawiło aerodynamikę i chyba wpłynęło na zmniejszenie poziomu słyszalnego w kabinie hałasu powietrza opływającego nadwozie. Piszę „chyba”, bo takie wrażenie przyniósł mój test Dacii Sandero, a nie mam jakiejś cudownej pamięci słuchowej. Zaznaczam, że to może tylko wrażenie, a o innych wrażeniach akustycznych pisze w dalszej części.
Nowa płyta podłogowa Dacii Sandero pozwoliła zwiększyć rozstaw osi do 2 604 mm i rozstaw kół. Poszerzenie Dacii Sandero odczujemy przede wszystkim na tylnej kanapie z trzema pełnowymiarowymi miejscami. Powiększenie o 42 mm miejsca na nogi pasażerów tylnych siedzeń przekłada się na najlepszy wynik w segmencie miejskich aut. Mój test Dacii Sandero 90 KM nie mógł przynieść precyzyjnych pomiarów pojemności, więc przytaczam je za producentem. Pojemność bagażnika wynosi 328 litrów (o 8 l więcej), a łączna objętość schowków – 21 litrów (więcej o 2,5 l).
Nie musiałem zajmować miejsca, żeby zauważyć wyższej jakości tapicerkę i nowy kształt przednich siedzeń. A kiedy miejsce zająłem, poczułem, że fotele dają odpowiedni poziom komfortu i podparcia ciała. Moją uwagę zwrócił szeroki zakres regulacji fotela w pionie, zatem sprawdziłem – wynosi 3,5 cm. Kierownicę możemy regulować w pionie i w poziomie, ale najważniejsze, że układ kierowniczy ma elektryczne, zmienne wspomaganie. Przeprowadzając test Dacii Sandero III generacji proszę zwrócić uwagę, o ile mniej siły trzeba angażować w manewry. Producent podaje, że o 36%.
Wyposażenie Dacii Sandero też nowej generacji
W Dacii, nowoczesność to nie jest wyścig w stronę zbędnego wyposażenia. Nowe elementy wyposażenia podążają jedynie za zmieniającymi się oczekiwaniami klientów, co do niezbędnych funkcji, i to niezależnie od wersji. To doskonały przykład zrównoważenia kosztu, czyli ceny z punktu widzenia klienta, z jego najważniejszymi wymaganiami. W związku z tym, elementy wyposażenia standardowego nie obejmują niczego, za co musielibyśmy zapłacić, a z tego nie korzystać. Mamy więc ekran komputera pokładowego, uchwyt na smartfona, przełączniki regulatora i ogranicznika prędkości w kierownicy oraz automatyczne włączanie świateł mijania. Wszystko to bardzo przydatne, bo dzięki temu możemy stale trzymać ręce na kierownicy i nie odrywać wzroku od drogi. Dodatkowo, w zależności od wersji, w pakiecie albo w opcji, możemy mieć udogodnień nieco więcej. Są to: nowa automatyczna klimatyzacja z cyfrowym wyświetlaczem, karta hands-free, automatyczny hamulec postojowy, kamera cofania, czujniki wspomagania parkowania z przodu i z tyłu oraz automatyczne włączanie wycieraczek.
W zakresie multimediów producent zdecydowanie wyraźniej podąża za powszechnymi obecnie oczekiwaniami użytkowników samochodów. W Sandero mamy do wyboru trzy systemy multimedialne – Media Control, Media Display i MEDIA NAV. Swój test Dacii Sandero przeprowadzałem z najbogatszą wersją systemu – MEDIA NAV. Dzięki nieodpłatnej aplikacji Dacia Media Control i złączom Bluetooth lub USB rolę zdalnego systemu multimedialnego pełnił smartfon. Mocujemy go w specjalnym uchwycie umieszczonym za kierownicą. System zapewnia łatwy dostęp do stacji radiowych, ulubionej muzyki, łączności telefonicznej, komunikatów, aplikacji GPS i wielu innych funkcji, włącznie z poleceniami głosowymi Android lub Siri. Radio można obsługiwać za pomocą przycisków w kierownicy lub przełącznika zespolonego pod kierownicą. Nawet gdy smartfon nie jest połączony z Media Control, nadal możemy słuchać radia i odczytywać pliki za pomocą złącza USB. Interfejs, który uznaję za przyjazny i intuicyjny, współpracuje oczywiście z Android Auto i Apple CarPlay. Specjalna zakładka „Samochód” zapewnia dostęp do ustawień niektórych systemów wspomagania prowadzenia.
Test Dacii Sandero TCe 90 z automatyczną skrzynią biegów CVT
Nowe Sandero otrzymało nowe przednie zawieszenie, zapewniające skuteczniejsze filtrowanie drgań i większą precyzję toru jazdy. Lepsza jest skuteczność tłumienia przechyłów bocznych, a zwiększony rozstaw osi zapewnia lepszą stabilność w zakrętach. To jednak nadal model do spokojnej jazdy, bo szybkie pokonywanie zakrętów podczas testu wiązało się z jazdą na pograniczu poślizgu.
Wnętrze jest lepiej wytłumione niż w poprzedniej generacji. Jak sprawdziłem w historycznych notatkach, w drugiej generacji Dacii Sandero było głośno już przy prędkości 110 km/h. Obecnie podczas jazdy z prędkością 130 km/h można rozmawiać bez specjalnego zwiększania natężenia głosu. Jak pisałem wcześniej, trudno określić źródła hałasu i ocenić na ile odpowiada za nie powietrze opływające lusterko. Najważniejszymi jednak czynnikami, które wpłynęły na komfort akustyczny zdają się być bardziej opływowa karoseria oraz zastosowanie nowej ramy pod silnikiem, która skuteczniej zapobiega przenoszeniu drgań silnika do kabiny.
W Dacii Sandero do wyboru mamy trzy wersje silnikowe – SCe 65 KM, TCe 90 KM i TCe 100 KM. Nasza testowa (TCe 90) miała trzycylindrową turbodoładowaną jednostkę o pojemności 1,0 l, która generuje moc 91 KM przy 4500 obr./min. i 142 Nm momentu obrotowego w zakresie 1750-3750 obr./min. Miała też automatyczną skrzynię biegów, a jest dostępna również z pięciobiegową skrzynią manualną. Już dane liczbowe wskazują, że silnik pozwala na spokojną jazdę w zakresie niskich prędkości obrotowych i dobrą elastyczność przy dodawaniu gazu.
Silnik znakomicie też współpracuje z automatyczną skrzynią biegów typu CVT, którą samą w sobie uważam za duży atut Sandero. Jest to całkowicie nowa konstrukcja, która cechuje się praktycznie niewyczuwalną zmianą przełożeń, jak każda skrzynia biegów CVT („Continuously Variable Transmission”). Jednakże test Dacii Sandero potwierdził, że w porównaniu do innych CVT, zmiana przełożeń następuje z krótszymi czasami reakcji. Dlatego korzystamy na bardziej dynamicznym przyspieszania, a omija nas – tak charakterystyczne dla CVT – początkowe wycie silnika i późniejszy przyrost prędkości.
Ile pali Dacia Sandero TCe 90 i ile kosztuje
Skoro na wstępie postawiłem pytanie o spalanie, jedno z najważniejszych przy decyzji o wyborze samochodu, to muszę na nie odpowiedzieć. Tym bardziej że przecież temu służą różne próby i jazdy testowe, takie jak test Dacii Sandero. Według danych producenta, potwierdzonych procedurami WLTP, średnie zużycie paliwa Sandero w wersji TCe 90 wynosi 5,8 l/100 km. A jakie mi wyszło spalanie w warunkach rzeczywistych? Podczas testu zanotowałem, że w mieście, gdzie zazwyczaj woziłem się sam, Dacia Sandero 90 KM zużywała 6,5 l/100 km. Na trasie Kraków-Sandomierz-Kraków, przy podróżujących czterech osobach, średnie zużycie wyniosło 5,5 l/100 km. A kiedy wbrew trybowi Driving Eco, bo całkiem dynamicznie, z dwoma pasażerami, jechałem na trasie szybkiego ruchu z Krakowa do Warszawy, zużycie paliwa Dacii Sandero TCe 90 wyniosło 6,7 l/100 km. Dlatego w ecodrivingu zdobyłem tylko 69 punktów na sto :-).
Pełnodystansowy test Dacii Sandero potwierdził, że z całą pewnością jest to fantastyczny model dla osób szukających samochodu dla rodziny. Dla kupujących z rozsądku, a nie dla szpanu, bo Dacia Sandero to jednak samochód budżetowy. Najtańsza wersja – Essential z silnikiem 67 KM – kosztuje od 55 900 zł. Testowana Dacia Sandero TCe90 w wersji Expression X-Tronic ma cenę od 68 400 zł. Żeby porównać, odwiedziłem (wirtualnie) salon Renault; najtańsze Clio kosztuje 67 900 zł. Z kolei wersja z identycznym układem napędowym (silnik 91 KM i X-Tronic) jest wyceniona od 73 900 zł. Pełny cennik, broszura i dane techniczne Dacii Sandero do pobrania na przykład stąd.
Bogusław Korzeniowski