Dwa tygodnie temu pisałem o przepisach, które mogą zaskoczyć nas za granicą. Wiecie już, czego można się spodziewać w Czechach, na Słowacji, Ukrainie, Węgrzech i w Niemczech. Pora na kolejne kraje.
Wyjeżdżając na wakacje za granicę, zwykle nie obawiamy się utraty prawa jazdy. Mandaty co prawda obowiązują wszędzie, ale nikt nie dolicza nam punktów karnych. Wyjątek stanowią Włochy – policja nalicza obcokrajowcom punkty karne według tamtejszego taryfikatora. Jeśli ich liczba przekroczy 20, stracimy prawo jazdy na okres od kilku miesięcy nawet do kliku lat. Dlatego wyjeżdżając do słonecznej Italii, lepiej się pilnować, chyba że przewidujemy możliwość powrotu do kraju autobusem lub samolotem.
We Włoszech musimy również zwracać uwagę na to, co i kiedy pijemy. Jeśli podczas kontroli drogowej stężenie alkoholu w wydychanym powietrzu przekroczy 0,5 promila, samochód zostanie skonfiskowany.
Dość dziwne przepisy drogowe weszły w życie we Francji. Dotyczą one prowadzenia samochodu po alkoholu. Aby zapobiec temu procederowi, wprowadzono obowiązek wożenia ze sobą alkomatu. Podobno francuscy policjanci nie wystawiają jeszcze mandatów za brak takiego urządzenia, ale od 11 listopada tego roku za takie wykroczenie trzeba będzie zapłacić już około 10 euro. Nie wiadomo, jaki wpływ na nowe regulacje będzie mieć konwencja wiedeńska, która reguluje obowiązkowe wyposażenie auta.
We Francji, podobnie jak we Włoszech, cudzoziemców obowiązują punkty karne, niestety tutaj ich limit wynosi jedynie 12. O czym jeszcze musimy pamiętać, będąc w tej części Europy? O nieużywaniu antyradarów oraz nawigacji wyposażonej w opcje ich wykrywania, powinna ona być wyłączona.
Nietypowe przepisy obowiązują również w Szwajcarii, gdzie za nocowanie w samochodzie na parkingu można dostać mandat. Odpoczywać w aucie można tylko w miejscach do tego wyznaczonych. Warto wiedzieć również o tym, że na niektórych drogach w danych godzinach ruch odbywa się tylko w jednym kierunku. Podobnie jak we Francji obowiązuje zakaz korzystania z antyradarów i nawigacji wykrywających radary. Nieprzestrzeganie tego przepisu grozi nawet konfiskatą takiego urządzenia.
W Austrii powinniśmy pamiętać o specyficznym przepuszczaniu pojazdów uprzywilejowanych na autostradach. O co chodzi? Otóż kierowcy znajdujący się na lewym pasie mają obowiązek zjechać jak najdalej na lewo, a ci po prawej jak najdalej na prawo. Może się wydawać, że system ten niczym nie różni się od naszego. Owszem, my również mamy obowiązek zjechać na pobocze i ustąpić miejsca pojazdowi uprzywilejowanemu, ale u nas przebiega to zwykle chaotycznie.
W Austrii natomiast kierowcy słysząc sygnał karetki, radiowozu czy wozu strażackiego, muszą natychmiast zjechać na pobocze, zostawiając wolną przestrzeń między pasami nazywaną „korytarzem bezpieczeństwa”. To praktyczna i prosta metoda, która znacznie skraca czas dotarcia takiego pojazdu na miejsce zdarzenia.
A jak jest w Hiszpanii? Samochody osobowe co prawda nie muszą korzystać ze świateł mijania przez cały rok 24 godziny na dobę, ale motocykliści już tak. Za przekroczenie prędkości o 40 km/h w terenie zabudowanym lub o 70 km/h można trafić do aresztu. Surowa kara grozi też za niezapłacenie mandatu od ręki – hiszpańscy policjanci mogą wówczas zabrać auto do chwili uregulowania zaległej należności.
Wybierając się do Holandii, musimy wziąć ze sobą większy zapas gotówki. Tu w dużych miastach za parking będziemy musieli zapłacić nie tylko w dzień, ale także i w nocy. Miłą niespodzianką są natomiast darmowe autostrady, trzeba jednak opłacać przejazdy przez tunele. Rowerzyści mają w miastach bezwzględne pierwszeństwo.