Niektórzy uważają, że samochody elektryczne nadają się wyłącznie do miasta. Okazuje się, że nie tylko. Zelektryfikowane modele Opla pokazują, na co je stać w pagórkowatych lub górzystych regionach. Dzięki wysokiemu momentowi obrotowemu dostępnemu od chwili ruszenia z miejsca, dobrej przyczepności i nisko umieszonego środkowi ciężkości, są niepokonane…
Królwski rozmiar
Królem gór jest Opel Grandland X Hybrid4. System generuje łącznie 300 KM. Jes to suma mocy: z jednego silnika spalinowego i dwóch silników elektrycznych. Zapewnia to SUV‑owi niemieckiej marki potężny zapas mocy, tak potrzebny zwłaszcza przy jeździe pod górę. Elektryczny napęd na wszystkie koła gwarantuje znakomite właściwości jezdne w każdych warunkach. Dzięki temu jazda nie tylko daje dużo przyjemności, ale jest też bezpieczna. Wjazd pod górę nie sprawia kłopotu — jazda w dół podobnie, ponieważ silniki elektryczne skutecznie hamują pojazd, odzyskując przy tym energię. Silniki elektryczne na przedniej i tylnej osi działają wtedy jak generatory i zamieniają energię kinetyczną na elektryczność.
Darmowa energia
Po włączeniu trybu jazdy B efektywność odzyskiwania energii i spowalniania ruchu jest dodatkowo zwiększana. Akumulator o pojemności 13,2 kWh jest ładowany za darmo, a zgromadzona energia przydaje się przy pokonywaniu następnego wzniesienia terenu.
Występuje wtedy także silny efekt spowalniania. Kierowca nie musi redukować przełożenia ani mocno naciskać pedału hamulca. Hybrydowy Grandland X typu plug-in toczy się w dół z umiarkowaną prędkością, bez przyspieszania nawet na bardziej stromych pochyłościach, ponieważ wraz ze wzrostem napięcia ładowania silniki elektryczne stawiają coraz większy opór. Aktywne hamowanie przed zakrętem na niewielkiej, a nawet średniej pochyłości staje się w większości przypadków zbędne. Dzięki zwiększonej rekuperacji pojazd zwalnia sam. Taka charakterystyka napędu jest wyjątkowo przyjemna i praktycznie niespotykana w samochodach z konwencjonalnym napędem, w których hamowanie silnikiem spalinowym w czasie zjazdu ze wzniesienia jest mało skuteczne.
Corsa-e i Mokka-e na górskie przygody
Zasada rekuperacji energii i związanego z tym zmniejszania prędkości jazdy działa we wszystkich elektrycznych Oplach. Zwrotność i doskonałe trzymanie się drogi małego i zwinnego Opla Corsy‑e oraz Opla Mokki‑e w górzystym terenie okazują się dodatkowymi zaletami produktów z Rüsselsheim. Akumulatory trakcyjne we wszystkich elektrycznych Oplach zainstalowano pod podłogą w celu maksymalnego obniżenia środka ciężkości. Dzięki temu nadwozie nie przechyla się nadmiernie, a samochód pokonuje zakręty jak po szynach. Zarówno Corsa‑e, jak i Mokka‑e są wyposażone w silnik elektryczny o mocy 136 KW napędzający koła przednie. Maksymalny moment obrotowy w obu samochodach z napędem akumulatorowym wynosi 260 Nm i jest w całości do dyspozycji kierowcy już przy ruszaniu z miejsca. Na krętych drogach nagrodzona Złotą Kierownicą 2020 Corsa‑e i Mokka‑e są prawdziwymi sprinterkami.
Elektryczne dostawczaki też dają radę..
Lekkie pojazdy użytkowe wspinają się pod górę równie wytrwale. Opel Combo‑e i Opel Vivaro‑e napędzają silniki o mocy 136 KM, rozwijające 260 Nm momentu obrotowego. Akumulatory w obu modelach również są zainstalowane nisko, co jest szczególnie ważne dla bezpieczeństwa przy pełnym obciążeniu pojazdu. Vivaro‑e z akumulatorem o pojemności 75 kWh może przejechać około 330 km na jednym ładowaniu (wg WLTP).
Oczywiście taki zasięg byłby niemożliwy, gdyby samochód miał jechać cały czas po górę. Jednak po dotarciu na wierzchołek wzniesienia sytuacja zawsze się odwraca.
Nawet w najbardziej oszczędnym samochodzie napędzanym wyłącznie benzyną lub olejem napędowym i zjeżdżającym w dół z (prawie) pustym zbiornikiem w końcu zabraknie paliwa, co będzie oznaczało koniec jazdy. W Vivaro‑e jest inaczej. Silnik elektryczny napędzający przednią oś może pracować jak generator. Spowalnia on wówczas toczenie się samochodu i częściowo doładowuje akumulator. W dolinie furgonetka ma wystarczający zapas energii, by dotrzeć chociaż do najbliższej szybkiej ładowarki. Dla kierowcy będzie to okazja do krótkiego odpoczynku, bo naładowanie akumulatora Vivaro‑e do 80 procent pojemności zajmuje 45 minut (30 minut w przypadku mniejszego akumulatora 50 kWh). Po takim „tankowaniu” Vivaro‑e znowu może ruszać w góry!