Już po weekendzie Ford ogłosi ceny nowej Fiesty ST. Następca najlepszego hot hatcha segmentu B ma być jeszcze lepszy.
Najważniejsza w tej klasie aut jest dynamika jazdy i Ford Fiesta ST zawsze należał do ścisłej czołówki, choć niektórzy twierdzą, że był najlepszy, a ja wcale nie twierdzę, że to nieprawda. Jego następca ma wszelkie atrybuty, by jeszcze wyżej podnieść poprzeczkę. Największe zalety nowej Fiesty ST to podwozie oraz zupełnie nowy silnik.
Jednym z ciekawszych elementów podwozia są opatentowane przez Forda sprężyny ze zmiennym kierunkiem działania, zwiększające stabilność, zwinność i reakcje tylnej belki zawieszenia, dając kierowcy lepsze wyczucie auta. Dzięki nawijaniu zwojów sprężyn tylnej osi w przeciwnych kierunkach, są one niezamienne, przez co działają bardziej równomiernie niż tradycyjne sprężyny. Uzyskuje się także większą sztywność poprzeczną zawieszenia, co pozwoliło wyeliminować z układu drążek Watta. Ponadto zmodyfikowano przednie zwrotnice zawieszenia, przez co układ kierowniczy jest o 14 proc. bardziej bezpośredni od tego, jaki był w poprzedniej generacji Fiesty ST200.
Za amortyzację odpowiadają adaptacyjne, dwururowe tłumiki firmy Tenneco. Samoczynnie dostosowują się do nawierzchni i dynamiki jazdy. Hamulcom nie zabraknie wydajności, ponieważ jest to zestaw z przednimi tarczami o średnicy 278 mm i tylnymi o średnicy 253 mm.
W przeniesieniu mocy na asfalt pomaga opcjonalny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu Quaife LSD. Współpracuje on z kontrolą wektorowania momentu obrotowego (TVC), jeszcze bardziej udoskonaloną w nowej Fieście ST.
Opcjonalny system kontroli startu zapewnia powtarzalne czasy przyspieszenia ze startu zatrzymanego i kontroluje moc podczas ruszania.
A mocy i momentu obrotowego nie zabraknie, choć silnik zmniejszono w stosunku do poprzednika z pojemności 1,6 litra do 1,5 litra. Jednak większą zmianą jest zabranie jednego cylindra – zatem Ford Fiesta ST jest pierwszym trzycylindrowym hot hatchem tej klasy. Jednostka ta generuje moc 200 KM przy 6000 obr./min oraz 290 Nm przy 1600 obr./min, przy czym wartość ta zaczyna spadać dopiero po przekroczeniu 4000 obr./min.
Przekłada się to oczywiście na znakomite osiągi – czas przyspieszenia do 100 km/h to 6,5 s. Prędkość maksymalna sięga 232 km/h. Z drugiej jednak strony motor ma być oszczędniejszy niż dotychczas, dzięki dezaktywacji jednego cylindra przy niskim obciążeniu. O sportowy dźwięk trzycylindrowca zadba aktywny zawór układu wydechowego.
Natomiast o bezpieczeństwo cały pakiet systemów wspomagania jazdy, które znajdą się na liście wyposażenia standardowego, a są to asystent utrzymania pasa ruchu, ostrzeganie o opuszczaniu pasa ruchu, tempomat z regulowanym ogranicznikiem prędkości, automatyczne wycieraczki z czujnikiem deszczu, reflektory z automatycznym sterowaniem światłami drogowymi i system rozpoznawania znaków.
Na pokładzie nie zabraknie multimediów i porządnego nagłośnienia serwowanego przez zestaw B&O Play. Standardem jest system SYNC 3 z ekranem o przekątnej 6,5 cala, ale za niewielka dopłatą będzie można korzystać z ekranu 8-calowego. Oczywiście w kabinie nie zabraknie sportowych foteli Recaro, kierownicy o grubszym wieńcu oraz sportowo stylizowanego drążka zmiany biegów i nakładek na pedały.
Auto ma być dostępne z nadwoziem 3- i 5-drzwiowym w trzech wersjach wyposażenia: ST-1, ST-2 i ST-3. Ponadto w siedmiu odcieniach lakieru, z seryjnymi 17-calowymi obręczami lub opcjonalnymi 18-calowymi. Standardem jest także – po raz pierwszy w Fordzie Fiesta ST – system wyboru trybów jazdy:
- Normal – mapowanie silnika, kontrola trakcji, ESC, aktywny zawór wydechowy i elektronicznie wspomagany układ kierowniczy są skonfigurowane tak, by zapewnić naturalne reakcję wszystkich mechanizmów
- Sport – mapowanie silnika wyostrza jego reakcje na zmiany położenia pedału gazu, a ustawienia układu kierowniczego są tak dobrane, by przekazywać więcej informacji kierowcy. Aktywny zawór kontroli hałasu otwiera się, aby podbić sportowe brzmienie układu wydechowego.
- Track – wszystkie mechanizmy są dostrajane tak, by uzyskać jak najlepsze czasy okrążeń, kontrola trakcji jest wyłączona, a interwencje ESC następują dopiero przy dużym uślizgu kół, co umożliwia bardzo dynamiczną jazdę.
„Kierowcy samochodów określanych jako hot-hatch oczekują bardzo dużo od swoich niedużych aut. Pracując nad nowym Fordem Fiesta ST zastosowaliśmy więc to, czego nauczyliśmy się przy najnowszych modelach Ford Performance, w tym przy Fordzie Focusie RS i Fordzie GT, by nasz samochód wyznaczał nowy standard przyjemności jazdy w swoim segmencie, z gardłową muzyką trzycylindrowego silnika, którą rozumieją prawdziwi fani motoryzacji, niezależnie od ich ojczystego języka.” – powiedział Leo Roeks, dyrektor oddziału Ford Performance na Europę.
I tymi słowami namówił mnie na jazdę testową, na którą i wy niebawem możecie się umówić. Cenę auta poznamy w ciągu tygodnia.