Jeśli Nissan Micra przeskoczył z segmentu A do segmentu B, to dokładnie taki sam skok wykonał nowy Nissan Juke. Jest większy na zewnątrz, ale to jak urósł w środku, może was zaskoczyć. Ja już miałem okazję poznać go z bliska. Oto co o nim sądzę.
Już na wstępnie zaznaczę, że nie jest to test samochodu. Nie znajdziecie w poniższym artykule opinii na temat silnika, zawieszenia, czy tym bardziej właściwości jezdnych albo wyników zużycia paliwa. Miałem okazję obcować z nowym Nissanem Jukiem przez pewien czas w salonie i chciałem się podzielić z wami swoimi spostrzeżeniami.
Już na pierwszy rzut oka widać, że jest to nowy model, ale nawiązujący do poprzednika. Linia nadwozia znacząco zmieniła się, a przez większe rozmiary stała się bardziej wygładzona, płaszczyzny przechodzą płynniej jedna w drugą. Auto jest nie tylko większe, ale też wyraźnie bardziej atletyczne. Przy pierwszej generacji druga wygląda jak samochód klasy kompaktowej i właściwie nie jest dużym nadużyciem tak go sklasyfikować.
Nadwozie urosło i to zdecydowanie. Jest dłuższe o 75 mm, szersze o 35 mm i wyższe o 30 mm. Rozstaw osi mierzy 2636 mm, a to tylko o 1 centymetr mniej niż w Nissanie Qashqaiu. Jednak nadwozie Qashqaia jest dłuższe o 184 mm, więc wciąż różnica jest. Ale już pod względem szerokości i wysokości to praktycznie takie same auta. Warto jeszcze dodać, że najbogatsza wersja wyposażenia Tekna ma w standardzie 19-calowe obręcze kół.
Chociaż Nissan zachował pewne charakterystyczne elementy dla Juke’a, to nowa generacja bardziej przypomina właśnie kompaktowego crossovera tej marki. Są jednak wielkie, wbudowane w przedni zderzak reflektory, wysoko umieszczona maska, poszerzenia nadkoli z tyłu, opadający dach, a także klamki tylnych drzwi schowane w ostatnich słupkach. Całkowicie zmieniono tylny pas, który przypomina mi… Micrę.
Większy z zewnątrz, ogromny w środku
Wnętrze nowego Nissana Juke jest bardzo przestronne. W przedniej części poczujecie przede wszystkim wzrost szerokości. Nie jest już tak przytulnie jak w poprzedniku. Jest dużo miejsca na nogi i większy zakres regulacji fotela. Także kierownicy ze spłaszczonym u dołu wieńcem. Pozycja kierowcy jest właściwie perfekcyjna, a wskaźniki bardzo czytelne, choć odsunięto od siebie prędkościomierz i obrotomierz, by pomieścić pośrodku 7-calowy ekran komputera pokładowego. Taki jest w bogatszych wersjach od N-Connecta w górę. W uboższych ma przekątną 4,2 cala.
Również ekran multimediów jest nowy. Ma 8 cali przekątnej i ładną grafikę. Ma też klasyczne przyciski i pokrętła ułatwiające obsługę. Zawiera systemy łączności ze smartfonami, a także umożliwia widok pojazdu z lotu ptaka dzięki otaczającym go kamerom. W bogatszych wariantach współgra z nagłośnieniem Bose Personal Plus, którego cechą charakterystyczną są wbudowane w zagłówki foteli głośniki. Już nie jak w Micrze tylko po stronie kierowcy, ale w obu przednich.
A jeśli już jesteśmy przy fotelach, to są grube i obszerne, wygodne, choć bez regulacji zagłówków. W każdej specyfikacji samochodu w kształcie kubełkowych. W wersjach N-Design oraz Tekna ten po stronie pasażera także wyposażony w zaczepy isofix do montażu trzeciego fotelika z przodu.
Da się odczuć przyjemniejsze materiały, wyższą jakość wykonania oraz sportowy styl deski rozdzielczej. Auto ma być pseudosportowe, czego wyrazem są kierownica, fotele czy okrągłe kratki układu wentylacji. Ergonomia obsługi samochodu jest bez zarzutu, tak samo jak funkcjonalność. Pod względem schowków czy kieszeni Juke nie ustępuje konkurentom.
Natomiast jeśli sklasyfikujecie Juke’a do segmentu B crossoverów, to będzie najlepszym w swojej klasie pod względem przestrzeni z tyłu. Nawet wśród kompaktowych nie byłby najmniejszy. Cztery osoby o wzroście 180 cm zmieszczą się w tym aucie bez problemu, a siedzące z tyłu będą miały jeszcze dużo luzu. Na nogi jest bardzo dużo miejsca, a i na głowę nie brakuje. Dopiero przy wzroście ok. 185 cm może być problem z umieszczeniem głowy z tyłu. Kanapa jest wygodna, a szerokość kabiny z tyłu co prawda nie pozwoli na wygodną podróż trzem osobom, ale dwie będą miały dużo swobody.
Bagażnik też można zaliczyć do jednej z największych zalet. Ma pojemność 422 litry, a to tylko o 8 litrów mniej niż w Qashqaiu. Ma też podwójną podłogę czy haczyki na zakupy. Oparcie tylnej kanapy składa się całkowicie poziomo, a podłoga w górnym położeniu tworzy wraz z nim jednolitą powierzchnię.
Podsumowując, Nissan Juke, choć wciąż miejski, to bez wątpienia ma kompaktowe wymiary wewnętrzne. Co prawda w kabinie nie jest tak szeroko jak w Qashqaiu, ale dla czterech osób w zasadzie nie będzie różnicy. Auto jest praktyczne, funkcjonalne, dobrze wykonane i stylistycznie wciąż odważne, choć bardziej stonowane niż poprzednik. Za to przebywanie we wnętrzu daje sporo radości. O właściwościach jezdnych przekonam się niebawem. I też wam o nich opowiem.
Nowego Nissana Juke’a możecie już zamawiać, ale na razie tylko z silnikiem benzynowym 1,0 litra o mocy 117 KM. Do wyboru jest skrzynia biegów – manualna bądź automatyczna, dwusprzęgłowa, wymagająca dopłaty 5500 zł. Bazowa odmiana samochodu kosztuje 67 900 zł. Za 80 900 zł kupicie świetnie wyposażoną odmianę N-Connecta, a najwięcej możliwości personalizacji i najbardziej atrakcyjny wygląd daje specyfikacja N-Design za 86 700 zł. Samochód w specyfikacji jak na zdjęciach kosztuje od 92 900 zł.