Choć Mitsubishi Lancer nie odniósł wielkiego sukcesu na polskim rynku, a wiele osób przechodzi obok niego obojętnie, to po latach eksploatacji stanowi świetną propozycję na rynku używanych samochodów w cenie 20-40 tys. zł. Jego niezaprzeczalną zaletą jest niezawodność.
Ósma generacja Mitsubishi Lancera to kontynuacja koncepcji poprzedników. Kompaktowy sedan o przeciętnych walorach użytkowych oraz osiągach, ale nietuzinkowej stylistyce. Auto zaprezentowano w 2007 roku i w cieniu sportowej wersji Evolution X trochę je pomijano. Przeznaczone raczej dla klientów z konserwatywnym podejściem nie odniosło wielkiego sukcesu.
Mierzący 4,58 m długości sedan pomieści cztery dorosłe osoby i 377 l bagażu. Auto oferowano po raz pierwszy w wersji hatchback, którą ze względu na sylwetkę nazwano Sportback. Miało 344-litrowy bagażnik i nieco wyższą funkcjonalność, choć design był dość kontrowersyjny.
Konstrukcja samochodu to klasyka japońska. Proste i sprawdzone rozwiązania były i do dziś są charakterystyczne dla marki Mitsubishi. Podwozie zawieszono na kolumnach MacPhersona z przodu oraz osi wielowahaczowej z tyłu. Układ kierownicy dopiero po liftingu w 2010 roku miał wspomaganie elektryczne. Silniki to oczywiście wolnossące benzyniaki z rodziny MIVEC oraz dwa typy diesli.
I tu warto się chwilę zatrzymać, bo różnice są ogromne. Do 2010 roku Mitsubishi oferowało Lancera z jednostką 2.0 DI-D. W praktyce jest to diesel Volkswagena znany jako 2.0 TDI (PD). 140-konny motor charakteryzuje się dobrą dynamiką i niskim zużyciem paliwa, a także niską kulturą pracy. Co ciekawe, choć zasłynął z awaryjności w samochodach niemieckiego koncernu, nie sprawia tylu problemów w autach Mitsubishi. Być może to kwestia skali – japońskich samochodów sprzedano z tą jednostką garstkę na tle Volkswagenów i Audi – ale faktem jest, że awarie typowe dla tego motoru, jak pękanie głowic, nie są tak typowe dla Lancera. Również układ wtryskowy czy doładowania sprawiają mniejsze problemy.
Alternatywą dla tego diesla jest nowoczesna konstrukcja Mitsubishi 1.8 DI-D. Silnik oferowano w wariancie 116-konnym i 150-konnym. Jego charakterystyczna, miękka praca sprawia, że motor jest cichy, dynamiczny i ekonomiczny. Na chwilę obecną nie sprawia kłopotów, choć wiadomo, że wraz z przebiegiem mogą pojawiać się usterki, a raczej zużycie osprzętu.
W pełni bezpiecznym rozwiązaniem jest wybór silnika benzynowego. Jednostki 1.5 MIVEC oraz 1.6 MIVEC o mocy odpowiednio 109 i 117 KM nie należą do specjalnie dynamicznych, za to ich trwałość i niezawodność nie podlega dyskusji. Mogłyby stanowić wzorzec w swojej klasie. Do tego potrafią być oszczędne. Przy łagodnym traktowaniu można liczyć na spalanie rzędu 6-7 l/100 km. Warto podkreślić, że niektóre auta mogą mieć fabryczną instalację gazową, oferowaną przez polskich dilerów.
Bardziej paliwożerny jest większy motor 1.8 MIVEC o mocy 143 KM, którą po liftingu obniżono do 140 KM. Nie można mówić tu o sportowym charakterze, ale mocy jest wystarczająco do bezstresowej, nawet szybkiej jazdy. Niestety zużycie paliwa łatwo przekracza wartość 8 l/100 km, a w mieście nawet 10 l/100 km. Niewiele w tej kwestii zmienia automatyczna przekładnia CVT, która dobrze wypada pod względem trwałości.
Całe auto można uznać za bardzo dopracowane i niezawodne. Zawieszenie zużywa się w sposób adekwatny do stanu dróg po jakich jeździ, ale i tak tylna oś wielowahaczowa jest bardzo trwała. Serwis układu jezdnego nie należy do kosztownych. Co ciekawe, Mitsubishi Lancer nie ma problemów z korozją, a niektóre egzemplarze mają dodatkowe zabezpieczenie podłogi i są dzięki temu pozbawione nawet śladów rdzy. Jeśli już, to na układzie wydechowym. Dopiero w nowszych autach z ostatnich lat produkcji można mówić o drobnym problemie – rdzewiejące osłony silnika i śruby, które je trzymają. Tak naprawdę poważniejszym problemem może być cienki i delikatny lakier, który łatwo uszkodzić.
Samochody choć nie były tanie w salonach, na rynku wtórnym mają ceny porównywalne z innymi markami. Wciąż nie jest to model popularny i niełatwo go kupić, ale też trudno sprzedać. Najtańsze egzemplarze wycenia się na około 20 tys. zł, natomiast najdroższe na ponad 40 tys. zł. Warto jeszcze dodać, że na polskim rynku oferowano Lancera do 2015 roku. W 2016 miał miejsce ostatni lifting, a model ten nadal był sprzedawany na przykład w Niemczech. Dlatego nie należy mylić go z dziewiątą generacją. Produkcję ósmej zakończono w 2017 roku.