Uwielbiam Hyundaia i30 N i uwielbiają go australijscy kierowcy. To tam jest jeden z większych rynków zbytu i to właśnie na tym kontynencie Hyundai organizuje pierwsze jazdy modelami N wcześniej niż w Europie. Dzięki temu mogłem poznać nowego Hyundaia i30 N z automatyczną skrzynią DCT.
Od razu zaznaczę, że nie osobiście, ale przez znajomość z australijskim dziennikarzem, który tak jak ja kocha i30 N. Poznaliśmy się na mediach społecznościowych, a łączy nas pasja do tego modelu. Zadałem mu kilka pytań, na które odpowiedział niestety anonimowo przez wzgląd na kontrakt ze swoją redakcją oraz… z innych względów.
Zacznę od tego, co dla mnie najważniejsze – czy i30 N z automatem stracił charakter?
Nie, absolutnie nie, kocham go jeszcze bardziej. Zastawialiśmy się czy Hyundai nie „popsuje” najlepszego co i30 N ma, czyli strzelającego wydechu. Mam wrażenie, że wydech jest nawet głośniejszy, ale to może tylko wrażenie. Z automatem oczywiście jest trochę inaczej przy redukcji, bo biegi zmieniają się błyskawicznie, ale przy odpuszczaniu gazu jest podobnie jak z manualem, pod warunkiem, że trzymasz manualny tryb. No i masz więcej biegów, zatem możesz strzelać częściej.
Jak oceniasz skrzynię DCT w Hyundaiu i30 N?
Skrzynia jest bardzo dobra. Najważniejsze, że jest sportowa. To znaczy, że jeśli nie jest to konieczne, nie zmienia biegu, a jeśli wchodzisz w zakręt hamując, to w zakręcie masz taki bieg, by jak najszybciej z niego wyjść. Jeździłem tym autem tylko po torze i powiem ci tak: ani razu nie chciałem zmienić biegu sam. Zawsze był właściwy! Szybko zapominasz, że masz w ogóle skrzynię biegów, możesz skupić się w 100 proc. na jeździe.
Jak jeździ się i30 N z DCT?
Najbardziej kłopotliwe w manualu jest przejście z drugiego na trzeci bieg i na odwrót. Nie ważne w jakim modelu – zawsze musisz to zrobić prowadząc drążek po przekątnej. No chyba że masz stare BMW. Nawet tak dobra skrzynia jak w i30 N niestety nie zmieni tego i czasami zdarzy się nie trafić w odpowiednie miejsce. Ale najważniejsza jest strata czasu, jaki poświęcasz na taką zmianę i strata uwagi. Przez to często wchodzisz w zakręt niewłaściwie, z jakimś błędem, nieodpowiednim torem jazdy. Dlatego czasami lepiej wejść w zakręt na zbyt niskich obrotach na 3 biegu i trochę stracić przyspieszenia, niż wybić się z rytmu tą zmianą na drugi, choć będziesz miał więcej mocy, a potem jeszcze musisz przejść na trzeci.
Automat całkowicie eliminuje ten problem. Powiem tak – gdybyśmy się mieli ścigać, to wybieram automat i na pewno bym cię wyprzedził. Na co dzień manual jest fajny, kiedy chcesz mieć zabawę, ale i tak automat sprawdzi się lepiej. Więc krótko: jeździ się lepiej!
Czy auto lepiej przyspiesza dzięki wzmocnieniu silnika?
Silnik nie tylko został wzmocniony (o 5 KM i 39 Nm przyp. red), ale jest też szybszy dzięki nowej skrzyni biegów. Ma 8 przełożeń, jak wiesz, a nie sześć, więc są zestopniowane bliżej siebie. Za każdym razem jak wciskasz gaz, to czuć intensywniejsze przyspieszenie, bo jest krótsze przełożenie. I jeszcze jest taki moment, kiedy zmienia ci bieg na wyższy, a auto wyrywa do przodu (funkcja N Power Shift przyp red.). Takie coś masz tylko w sportowych samochodach, tak jak dla ciebie znane BMW M czy Mercedes-AMG. Dobra jest też ta funkcja N Grin Shift, która na torze się nie przyda, ale na drodze kiedy kogoś wyprzedzasz to już tak.
Co jeszcze podoba ci się w nowym i30 N, a co nie?
Bardzo podoba mi się edycja trybów pracy każdego podzespołu – teraz jest łatwiej, sam się przekonasz. Przed liftingiem miałeś suwaki w obszernym menu. Teraz masz to wszystko na wierzchu, bez szukania, w formie diagramu. Szybciej możesz przestawić zawieszenie, silnik, skrzynię czy głośność wydechu.
Co mi się nie podoba? Chyba nic, choć testowałem auto tylko na torze. Zobaczymy jak będzie na drodze, jak spalanie, jak komfort jazdy w mieście i tak dalej. Na razie mogę powiedzieć tylko, że i30 N z automatem to jest dokładnie to, czego chcesz. Choćbyś bardzo kochał manual. Przekonasz się.