W 1978 r. Ford musiał już zmienić Bronco, by konkurować z coraz większą liczbą rywali i z gwałtownym spadkiem sprzedaży pierwszej serii. Auto było gotowe znacznie wcześniej, ale Ford nie był pewien, jak się przyjmie w obliczu kryzysu paliwowego. Kazał klientom czekać tak długo, że krótko produkowana druga generacja nie tylko pobiła rekord sprzedaży, ale utrzymała go po dziś dzień.
Tak jak wspomniałem w pierwszej części artykułu na temat początków historii Forda Bronco, konkurencja w postaci Chevroleta i Dodge’a zbudowała znacznie większe auta, które łącząc cechy terenówki i osobówki idealnie trafiły w oczekiwania klientów. Jednak sukcesem Blazera i Ramchargera było to, że bazowały na konstrukcji pickupów – odpowiednio C/K-Series oraz D-Series (później Ram). Zaletą tej koncepcji były niskie koszty produkcji. Rama, część nadwozia i przednia część wnętrza, a także kompletne układy napędowe czy zawieszenia (całe lub częściowe) były już zbudowane na potrzeby półciężarówki. Wystarczyło „dorobić” brakujący fragment nadwozia w miejsce paki i SUV gotowy. To dlatego oferowano je w wersjach niemal wyłącznie dwudrzwiowych z tylną burtą otwieraną dokładnie tak samo jak w pickupach. Nie inaczej zbudowano drugą generację Forda Bronco.
Model oparty na podzespołach Forda F-100 przygotowano już na rok 1974, ale wstrzymano się z jego premierą z powodu kryzysu paliwowego. Ford podszedł do tematu dość ostrożnie i wstrzymał się jeszcze przez kilka lat, by zobaczyć, jaki będzie odbiór tego typu samochodów. To też doprowadziło do dziwnej sytuacji, że auto sprzedawano tylko w latach 1978-1979. Późna premiera niemal zbiegła się z przygotowaniem trzeciej generacji.
Konstrukcja samochodu praktycznie niczym nie różniła się od półciężarówki F-100. Jedyna różnica polegała na przykryciu paki hardtopem z unoszoną w górę tylną klapą, przez którą można było wrzucić bagaże bez opuszczania burty. I tu uwaga – standardowe Bronco było pojazdem dwumiejscowym, opcją była trzymiejscowa kanapa, a drugą kolejna kanapa z tyłu. W 1979 r. już kanapy stały się standardem, a w opcji sprzedawano dwa niezależne fotele z przodu. Bronco mogło więc zabrać na pokład sześciu pasażerów i było im wygodnie, ponieważ szerokość auta to aż 2014 mm. Klienci mogli wybrać wariant nadwozia ze zdejmowaną tylną częścią. Samochód znacząco urósł w stosunku do poprzednika – o 70 cm na długość (4,58 m) i 30 cm w rozstawie osi (2,64 m). Waży ponad 2100 kg.
Pod maską instalowano tylko dwa silniki benzynowe – 351M i Ford 400. Pierwszy o pojemności – na nasze – 5,8 l miał skromną moc 156 KM. Oczywiście wszystko za sprawą wspomnianego kryzysu naftowego. Rzecz jasna motor można było łatwo podrasować – wystarczyło pogrzebać w układzie zasilania. Druga jednostka o pojemności 6,6 l generowała dokładnie tę samą moc. Różnica polegała na tym, że pierwszy oddawał kierowcy 355 Nm momentu obrotowego, a drugi 376 Nm. Oczywiście w wersji fabrycznej, bo po tuningu ten drugi motor miał już ogromny potencjał. W 1979 r. Ford dodał do Bronco katalizator.
W drugiej generacji Bronco zastosowano po raz pierwszy stały napęd na cztery koła jako opcję. Do wyboru były dwie skrzynie biegów – 4-stopniowy manual i 3-biegowy automat. Z przodu zastosowano sztywny most napędowy tak jak w poprzedniku podparty na sprężynach.

Samochód już w pierwszym roku produkcji stał się takim hitem, że na odbiór u dealera trzeba było czekać kilka miesięcy. Zniecierpliwieni klienci, wierni marce Ford, doczekali się „swojego” SUV-a i zamówili prawie 78 tys. sztuk tylko w roku 1978. To więcej niż sprzedano Bronco w latach 1974-1977, czyli w okresie, kiedy gotowe Bronco drugiej generacji czekało na decyzję kierownictwa o wprowadzeniu go na rynek. Rok później Bronco odebrało ponad 104 tys. klientów, co było najlepszym wynikiem sprzedaży w całej historii tego modelu. Był to też rok wybuchu drugiego kryzysu paliwowego, a Ford miał już gotowe kolejne Bronco. Tym razem oparte na pickupie F-150 miało być mniejsze, lżejsze i przede wszystkim oszczędniejsze.
Zapoznaj się z pierwszą częścią historii Forda Bronco