Muskularny grill, długa i masywna maska, krótki tył, drzwi otwierane do góry oraz drapieżne linie. Ferrari? Nie. Lamborghini? Nie. Aston Martin? Również pudło. To, co widzicie na zdjęciu, to jeden z najnowszych konceptów Hyundaia, który został ujawniony na początku tego roku.
W ostatnich latach Hyundai poczynił ogromne postępy: poprawiła się jakość, stylizacja, do koreańskich aut trafiają też ciekawsze nowinki technologiczne. Jeśli nadal jesteście sceptycznie nastawieni do samochodów tej marki, to powinno Was przekonać auto, które widzicie na zdjęciu. HND-9, bo tak nazywa się ten futurystyczny wehikuł, ma pod maską 3,3-litrowy turbodoładowany silnik generujący moc 370 KM. Napęd przekazywany jest na koła tylnej osi przez 8-biegową skrzynię automatyczną.
2003 Hyundai OLV [zapomniane koncepty]
Niestety, Hyundai nie podał ani osiągów, ani spalania tej maszyny. Oprócz wymienionych wyżej charakterystycznych elementów sylwetki tego sportowego potwora warto zwrócić uwagę na kilka innych smaczków. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że auto nie zostało wyposażone w boczne lusterka. W rzeczywistości ich funkcję spełniają dyskretne kamery, które wkomponowano w słupki A.
Intrygująco wyglądają również zewnętrzne klamki, światła, spiczasty tylny pas oraz końcówki układu wydechowego. We wnętrzu także jest ekstrawagancko: deska rozdzielcza wygląda jak żywcem wyjęta z filmu science fiction. Największe wrażenie robi jednak przestrzeń między kierowcą i pasażerem, gdzie umieszczono duży plastikowy element skierowany ku kierowcy. Kierownica ma również niestandardowy kształt i raczej nie sprawdziłaby się w cywilnym modelu. Stylizacja konceptu ma być inspiracją przy projektowaniu kolejnej generacji modelu Genesis Coupé.