Najkrótsza odpowiedź brzmi: krótko. Życie pokazało, że jest jeden element (góra dwa), na który warto zwrócić uwagę. Zima w tym roku długa i napastliwie utrudniająca życie kierowcom. A ma jeszcze wrócić. I kiedy wydaje nam się, że przygotowaliśmy swoje auto do zimy, może się okazać, że nie do tak długiej. Przekonał się o tym kolega, który zadzwonił do mnie z nart z ważną myślą. – Ty, weź tam napisz na blogu, żeby jeszcze raz przesmarować uszczelki – poprosił w zwykłych kumpelskich słowach. Powód miał prozaiczny, acz denerwujący, bo taki, który może trochę czasu ukraść i może nawet plany zdezorganizować. Przymarzła mu klapka gniazdek ładowania jego Mitsubishi. – Na amen przymarzła – powiedział – chociaż przesmarowałem tak jak uszczelki w drzwiach – zastrzegł.
Nie było tak źle, jak wtedy gdy białego puchu nasypie tak dużo, że nie wiemy, czy odśnieżamy swoje auto. To był wieczór, że śniegiem zawiało, potem stopiło, a potem przymroziło. Kolega stracił kilka pacierzy na pójście do pokoju w pensjonacie po suszarkę do włosów i przedłużacz, żeby problem zlikwidować. Oczywiście, że odmrażacza nie miał. Głowy do zrobienia zdjęcia też nie, więc nie mamy fotografii dokumentacyjnej. Żeby zatem ilustracją skusić P.T. Czytelników do przeczytania wpisu, musieliśmy poczekać, do czasu aż zima zaaranżuje podobną sytuację. Zdjęcie ma w związku z tym charakter ilustracyjny, uniwersalny do wpisów z corocznego cyklu „Jak przygotować auto do zimy”.
Pamiętamy, że guma to materia wrażliwa
Bo gdyby tak ktoś z przymarzniętą „na amen” klapką zajechał na stację ładowania, gdzie trudno podłączyć suszarkę? A wystarczyło powtórnie uszczelkę przesmarować, jak jesienią, gdy przygotowywaliśmy auto do zimy. Ten sam problem może dotyczyć klapek wlewu paliwa, choć tam uszczelki nieporównanie mniej. Jednak przy marznącym deszczu szczelina wypełnia się zmarzliną i tam, i tu. Rzecz jasna preparat do gumowych uszczelek na niewiele się blachom zda, ale zawsze będziemy mieli jeden problem mniej. No i nie uszkodzimy uszczelki. Szczelność gniazdek ładowania w Mitsubishi potwierdzają certyfikaty oraz praktyka, która pozwala ładować auto nawet w deszczu, ale szkoda uszczelce szkodzić. Kiedy po latach będziemy samochód sprzedawać, po co dawać kupującemu pretekst do kręcenia nosem. Ponadto znaczenie ma fakt, że mimo wszystko hybrydę plug-in, ze względów ekonomicznych i ekologicznych, częściej ładujemy niż tankujemy.
Przygotowujemy auto do zimy w środku zimy
Na samym wstępie zaznaczyłem, że jest jeden, góra dwa elementy samochodu, na które warto powtórnie zwrócić uwagę. To właśnie klapki gniazd ładowania i wlewu paliwa, których uszczelki są zdecydowanie bardziej narażone na przymarzanie niż uszczelki drzwi. Dzieje się tak dlatego, że szczególnie w nowszych samochodach otwory drzwiowe są osłonięte szerokimi rantami drzwi. Szerokie ranty utrudniają dostanie się na uszczelki śniegu i deszczu, który podczas nocnych przymrozków zamarznie. Bo takie jest odwieczne prawo natury – że zacytuję eksperta z „Misia”.
W związku z powyższą prawdą, jeśli zima trzyma, warto przygotować auto do zimy „długotrwającej”, smarując uszczelki klapek „wszystkomającym” preparatem. – Dobry preparat chroni przed przymarzaniem i dodatkowo konserwuje uszczelki. Jednocześnie jest bezpieczny dla wszystkich elementów samochodu – mówi Łukasz Wardaszko, koordynator serwisu Mitsubishi Japan Motors w Warszawie. – Taki preparat najczęściej bazuje na węglowodorach alifatycznych, a ten, który zalecamy jest oparty na technologii Nano+ …
Kiedy tylko zaczął opis, to już wiedziałem, że nie powinienem nawet próbować zażartować pomysłem na smarowaniem uszczelek wazeliną albo smalcem. W sytuacjach podbramkowych będziemy się może nawet kremu do rąk chwytać, ale po co. Serwis Mitsubishi zaoferuje nam mały pojemnik środka do uszczelek za kilkanaście złotych. Najczęściej ma on wygodny dozownik – gąbkę, jak na pastach do butów, więc najpierw dokładnie uszczelki oczyszczamy, a potem raz-dwa i przesmarowane. – Preparat łatwo się go nakłada, jest wydajny i nawet z małego pojemnika starczy na uszczelki drzwi – ocenia Łukasz Wardaszko zastrzegając, że na uszczelki raczej tylko przednich drzwi. Mamy jednak do wyboru pojemnik większy.
Nie zapominamy o innych elementach
Nie kieruje mną tu minimalizm, ale praktyczne podejście. Przygotowując auto do zimy albo wyjazdu na narty, o pewne rzeczy musimy zadbać, a o pewne powinniśmy. O wielu jednak należy pamiętać i sprawdzać. Jeżeli nie mamy w aucie kontrolki ciśnienia w oponach, to warto je kontrolować. Przecież zgodnie z prawami natury (fizyki), w niskich temperaturach spada. Zawsze warto dbać o pióra wycieraczek, niech nam służą (a nie smużą) cały rok albo dłużej, są przecież „całoroczne”. Pamiętajmy, że dobry płyn do spryskiwaczy konserwuje gumy piór, czym opóźnia ich starzenie. Podobnie jak dobry preparat do uszczelek, który je konserwuje, zapobiega twardnieniu i pękaniu. Środki konserwujące to – wiadomo – nie odmrażacze. Odmrażacz do zamków (i klapek) miejmy przy sobie, na podorędziu.
Markę preparatu zamazałem, żeby nikt nie myślał (a UOKiK nie zarzucał), że to wpis sponsorowany, promocyjny, opłacony przez producenta. Tym bardziej, że faktycznie nikt za niego nie zapłacił.
Władysław Adamczyk