Większość japońskich aut segmentu D była wybierana przez klientów głównie ze względu na bezawaryjność. Niestety, wiele osób rezygnowało z ich zakupu z powodu zbyt zachowawczej stylizacji. Tak było z Nissanem Primerą, ale producent postanowił temu zaradzić, wypuszczając na rynek model P12.
Pierwsza generacja Nissana Primery zadebiutowała w 1990 roku, druga pojawiła się w salonach 5 lat później. Auta słynęły z ponadprzeciętnej niezawodności, przejeżdżały setki tysięcy kilometrów bez poważniejszych awarii. Jedynym ich mankamentem była niezbyt wyszukana stylizacja.
Złoty początek XXI wieku pod wodzą Samuraja Ghosna – historia Nissana [część 8]
Japończycy postanowili jednak raz na zawsze zerwać z nieciekawym designem w segmencie D. Zaprezentowany w 2001 roku kolejny Nissan Primera odciął się od wizerunku nudnego auta. Nowa stylizacja sprawiła, że model zaczął się wyróżniać w swojej klasie, choć wzbudzał też kontrowersje.
Na europejskim rynku generację P12 można było kupić od 2002 roku w trzech wersjach nadwozia: sedan, liftback oraz kombi. W 2005 roku konstrukcja przeszła dyskretną modernizację, a z oferty silnikowej wycofano dość awaryjną jednostkę 1,9 dCi. Produkcja Nissana Primery zakończyła się w roku 2008 i jak dotąd japoński producent nie zaprezentował następcy.
W palecie silnikowej znajduje się sześć jednostek napędowych. Podstawowa wersja benzynowa ma 1,6 l i 109 KM, nieco mocniejsza o pojemności 1,8 l rozwija 116 KM. Nie są to jednak motory warte uwagi. Bazowy silnik jest zdecydowanie za słaby do tak dużego auta, jego bolączką jest rozciągający się łańcuch rozrządu. Wersja 1,8 l również nie powala na kolana dynamiką, poza tym zdarzają się przypadki uszkodzenia pierścieni tłokowych oraz nadmiernego zużycia oleju silnikowego.
Najlepszym wyborem będzie 140-konny motor 2,0 l, niewiele pali i jest wystarczająco elastyczny. Kierowcy szukający mocniejszej odmiany teoretycznie mają do wyboru jeszcze silnik 2,5 l o mocy 170 KM. Niestety, takiej wersji próżno szukać na polskim rynku.
Ci, którzy liczą na oszczędności, zdecydują się na pewno na jednego z diesli. Niestety, wybór jednostki wysokoprężnej wiąże się ze sporym ryzykiem. Podstawowy 120-konny wariant 1,9 dCi produkcji Renault miewa problemy z układem wtryskowym i turbosprężarką. Znacznie trwalszym motorem jest japońska konstrukcja 2,2 dCi (126-139 KM), często mylona z awaryjnym silnikiem o tej samej pojemności montowanym w Lagunie. Choć i tu sporadycznie zdarzają się niedomagania elektroniki.
Niezależnie od wersji napęd przekazywany jest w Nissanie Primera P12 na koła przedniej osi za pomocą 6-biegowej skrzyni manualnej lub bezstopniowej przekładni automatycznej CVT. Odradzam wybór tej ostatniej opcji ze względu na problemy z elektronicznym sterowaniem.
Nissan GT-R – wyposażenie japońskiego cyborga
Co jeszcze może się zepsuć w Nissanie Primera? Szwankują przede wszystkim elektronika i elektryka. Najczęściej spotykaną usterką jest uszkodzenie wiązki elektrycznej odpowiadającej za działanie kamery cofania. Zdarzają się również przypadki niedomagania centralnego zamka. Użytkownicy Nissana Primery P12 skarżą się na bezzasadne zapalanie się kontrolek na desce rozdzielczej. Przed zakupem auta koniecznie skontrolujmy w ASO stan przekładni, która lubi przeciekać, i kondycję zawieszenia.
Nissan Primera III generacji to auto o nietuzinkowej stylizacji, mające całkiem przyzwoite wyposażenie. Elektrycznie otwierane szyby, kamera cofania, klimatyzacja i 6 poduszek powietrznych to standard. Wbrew obiegowej opinii auto nie sprawia większych problemów w eksploatacji, powinniśmy tylko wybrać odpowiednią jednostkę napędową i zdecydować się na egzemplarz po faceliftingu. Primera jest bardzo przestronna, dzięki czemu dobrze sprawdza się w roli rodzinnego auta. W porównaniu z poprzednikiem znacznie lepiej zabezpieczono karoserię przed korozją. Ceny Nissana Primery P12 na rynku aut używanych wahają się od około 13 000 do 30 000 zł.