Popularność nowego Forda Focusa wciąż rośnie. Już jakiś czas temu dotarła za ocean. Tam również firmy tuningowe interesują się tym kompaktowym autem. Jednym z zainteresowanych jest renomowane przedsiębiorstwo Shelby, które przedstawiło własną wersję Focusa ST.
Firma nieżyjącego już Carrolla Shelby’ego z Fordem współpracuje właściwie od niepamiętnych czasów. I choć w miłości wielkiego koncernu i małego tunera bywały trudne chwile, uczucie trwa nadal, a w ostatnich latach jakby przybrało na sile. Objawem wzrostu temperatury pomiędzy Fordem i Shelby są nowe stuningowane Mustangi, w tym około 1200-konnyMustang GT.
Po kryzysie w Stanach Zjednoczonych jest już coraz mniej śladów. Gdy przyszły gorsze czasy w USA, wydawało się, że mieszkańcy tego rozległego kraju będą się masowo przesiadać do samochodów znacznie mniejszych niż te, którymi jeździli dotychczas. Niestety nic takiego, przynajmniej na skalę całego kraju, nie miało miejsca, ale są takie marki i takie modele, których popularność tam wzrosła.
Takim autem jest Ford Focus. Akurat w momencie gdy przyszedł kryzys, do debiutu szykowała się nowa generacja tego modelu. Z pewnością ten fakt pomógł w zdobyciu amerykańskiego rynku.
Kompaktowy Focus w Stanach Zjednoczonych uważany jest za samochód mały i trudno dziwić się takiej opinii, skoro większość amerykańskich wozów ma około 5 metrów długości, a te nazywane potocznie ciężarówkami (pick-upy) mierzą nawet więcej niż 6 metrów.
Focus ST jest z kolei usportowioną odmianą niewielkiego Forda. Wóz ma 2-litrowy silnik z turbosprężarką o mocy 250 KM przy 5500 obr./min i momencie obrotowym 360 Nm przy 1750-4500 obr./min. Z pewnością parametry jednostki napędowej zaskoczą niejednego średnio zorientowanego Amerykanina. Wszak 20 lat temu najbardziej sportowe Pontiaki miały po 250 KM.
Jeszcze większe zdziwienie pojawiłoby się na twarzy „tubylca”, gdyby taki mały Focus ST zostawił z tyłu Pontiaca Firebirda Trans Am. Nawet jeśli Ford nie okazałby się szybszy, to nie odbiegałby zbytnio od Trans Ama.
Zwykły Focus ST do 100 km/h przyspiesza w 6,5 s i osiąga maksymalną prędkość 248 km/h. Maszyna stuningowana przez Shelby szybsza nie jest. Nie jest, ponieważ ma całkowicie seryjną jednostkę silnikową. Nadworny tuner Forda zapowiada jednak, że niedługo dostępna będzie wersja ponad 300-konna.
Na razie klient może zdecydować się na sportowy układ wydechowy Borla, wydajniejsze hamulce czy odrobinę zmieniony wygląd samochodu. Shelby zmienia pokrywę silnika, dodaje spojler dachowy, ozdabia karoserię naklejkami i drobnymi częściami z włókna węglowego oraz montuje większe koła z felgami o sportowym wzorze. Są też inne drobne dodatki.
Shelby Focus ST oferowany jest w kilku różnych malowaniach, wśród których jedno wyróżnia się matową czarną maską silnika, a inne niebieskimi barwami, tradycyjnymi dla starszych sportowych i wyścigowych samochodów Forda.
Wśród drobnych elementów nieumieszczonych na nadwoziu uwagę zwraca osłona silnika z napisem „Shelby”, plakietka z numerem samochodu w kabinie pasażerskiej i sportowe fotele obszyte tapicerką, która częściowo ma ten sam kolor co nadwozie.
Plakietka z numerem auta może mieć o tyle znaczenie, że będzie na niej wybity numer danego Focusa ST przygotowanego przez firmę Shelby, a tuner planuje zbudowanie 500 egzemplarzy.
Niestety, te w sumie niewielkie modyfikacje – wszak zmian mechanicznych, poza wydechem, właściwie nie ma – są dość drogie. Shelby żąda dopłaty w wysokości ponad połowy wartości samochodu. W przypadku rynku amerykańskiego to 15 tys. dolarów, podczas gdy wóz kosztuje minimum 23 700 dolarów. W Europie za takie pieniądze można mieć sporo koni mechanicznych pod maską swojego Forda.
A propos Europy: być może już wkrótce będzie okazja, żeby opisać ponad 500-konnego Focusa RS.