Jedna jaskółka wiosny nie czyni – głosi znane przysłowie. Co innego dwie duże z młodymi, dlatego Volvo postanowiło obwieścić wiosnę zmianami w dwóch swoich modelach – XC40 oraz C40. Zmiany możemy nazwać różnobszarowymi (możemy?), bo w przypadku pierwszego z modeli są stylistyczne (i nie tylko), a w przypadku drugiego – techniczne, konkretnie napędowe.
XC40 zyskał odświeżony wygląd, nowe wzory felg i lakierów oraz przede wszystkim tapicerek. Z kolei pod maskę C40 trafił silnik elektryczny o mocy 231 KM, mamy więc wersję P6 Recharge. Producent poinformował, że zmiany wprowadził z myślą o tym, by proces konfiguracji i zamówień był prostszy oraz bardziej intuicyjny. Co się z tym wiąże, oba modele będą miały po zmianach więcej wspólnych elementów. W pojedynku na detale wygrał C40, ponieważ do XC40 trafiło więcej z jego stylistycznych smaczków niż w drugą stronę.
XC40 – bardziej stylowo
To nie jest tak, że projektant nigdy nie może przejść obojętnie obok swojego dzieła i za każdym razem, gdy na nie spojrzy, analizuje, co by można ulepszyć, upiększyć. Czasem przyczyną zmian jest choćby wprowadzenie innowacji technologicznych. Tak na przykład stało się z interesującą w wyglądzie bezramkową atrapą chłodnicy modelu XC40. Przede wszystkim musiała ona pasować do nowych czujników udoskonalonego systemu bezpieczeństwa ADAS, a dopiero potem cieszyć oko.
Do modelu XC40 trafiły także reflektory LED z technologią pikselową. Korzyści dla bezpieczeństwa to lepsze oświetlanie przestrzeni przed samochodem, a jednocześnie zmniejszenie zagrożenia oślepienia kierowcy jadącego z naprzeciwka. Wpływ na wygląd pojawił się zatem niejako przy okazji.
Zrozumiałem jednak jest, że producenci stosują w wymianie modeli interwały czasowe, które przedzielone są terminami face liftingu. Nie zakładamy tu, że wraz z premierą auta producent miał już zaplanowane, co w nim zmieni za kilka lat. Musi się bowiem kierować zbieranymi z rynku opiniami oraz obserwacjami zmieniających się równolegle gustów oraz trendów we wzornictwie i modzie. Czy najmniejszy z suv-ów Volvo, który był zaprojektowany według wskazań klientów i od swojej premiery w roku 2017 otrzymał wiele prestiżowych nagród, wymagał zmian? Chyba nie wymagał, ale skoro można go nieco odmłodzić, to dlaczego tego nie zrobić.
Po delikatnym przemodelowaniu przedniego zderzaka XC40, wygląda on teraz podobnie do zderzaka w modelu C40. Z kolei tylny zderzak otrzymał dodatkowe elementy stylistyczne. Zmianie uległa także paleta wzorów felg proponowanych do auta. Podobnie stało się z lakierami. Uwagę zwracają przede wszystkim dwa – głęboko ciemny srebrny, nazwany silver dusk, oraz Fjord Blue, zarezerwowany wcześniej tylko dla modelu C40.
Zdrowe podejście Volvo
Wśród zmian tapicerki szczególnie podoba nam się jedna, dlatego we wstępie użyliśmy zwrotu „przede wszystkim”. Nie mieliśmy jeszcze okazji docenić jej w dotyku (tylko przypuszczamy, jak może być miła), ale – co najważniejsze – znamy jej właściwości. Jest to bowiem tapicerka wełniana, w naturalnym jasnoszarym kolorze, którą możemy zamówić do każdej z silnikowych wersji XC40. Czyż w elektrycznym XC40, w którym czysta żywa wełna zastąpiła tapicerkę skórzaną, nie dopełni wymiaru ekologicznego? Model z gamy Recharge możemy też mieć z wnętrzem wykończonym w kolorze niebieskim – takim, jaki znaliśmy dotąd wyłącznie z modelu C40.
Innym obok naturalnej wełny prozdrowotnym elementem jest wprowadzenie do XC40 systemu oczyszczania powietrza PM 2.5, który dotąd Volvo oferowało tylko w swoich większych modelach.
C40 – mocniej ekologicznie
Gamę Volvo C40 wzbogaci nowa elektryczna wersja napędowa. Dotychczas C40 Recharge znaliśmy w wersji o mocy 408 KM generowanej przez dwa silniki elektryczne i rozdzielanej na dwie osie. Do gamy dołącza teraz wersja nie tak mocna, ale w związku z tym bardziej ekologiczna. W nowej odmianie C40 Recharge mamy jeden silnik elektryczny o mocy 231 KM i momencie 330 Nm, napędzający przednią oś. Co najważniejsze, według WLTP zasięg samochodu wynosi 434 km i to mimo odrobinę mniejszej baterii. Odrobina liczy w tym przypadku 9 kWh, bo w nowej wersji bateria ma 69 kWh pojemności, wobec 78 kWh w znanej już odmianie.
Prędkość maksymalna nowego C40 Recharge jest ograniczona do 160 km/h, a do setki przyspiesza on w 7,5 s. Parametrem, który zapewne ucieszy aktywnie wypoczywających, jest ten, że samochód może holować przyczepę o masie do 1500 kg. A to w odniesieniu do samochodów elektrycznych masa dużej wagi.
Kolejna zmiana zamiast podsumowania
Volvo wprowadziło także zmianę w gamie napędów spalinowych i jest to zmiana, którą przyjmujemy z życzliwym zainteresowaniem. Odnotowujemy, że podstawowa wersja T2 pozostaje niezmieniona, bo – jak dotąd – będzie ją napędzał silnik 1.5 o mocy 129 KM. Natomiast wersję T3 zastępuje miękka hybryda B3. I to jaka. Zamiast trzycylindrowej jednostki 1.5, będziemy mieli czterocylindrowy silnik 2.0 o mocy 163 KM. XC40 w wersji B3 (zatem dysponujące dodatkową elektryczną mocą 13 KM) osiągnie setkę w 8,6 s, czyli o półtorej sekundy szybciej niż dotychczasowa wersja XC40 T3.
Napisaliśmy, że zmianę w gamie napędów spalinowych przyjmujemy z życzliwym zainteresowaniem. Podobnie (a nawet jeszcze bardziej) jest z nowym napędem C40 Recharge. Wiele dobrego obiecujemy sobie bowiem po przejażdżkach, na które wkrótce wybierzemy się do salonu Volvo Car PGD.
Radek Pszczółka
