Wakacje, ach wakacje… same wspaniałości. Podróż na wakacje Volvo, to ogrom przyjemności. Kierowca może rozkoszować się prowadzeniem (ma nawigację, więc i pilot nie za bardzo jest mu potrzebny). Jednakże pasażerowie mają przyjemności mniej. Szczególnie ci mali pasażerowi, którzy nie są przyzwyczajeni do dłuższego siedzenia, więc wiercą się i kręcą się, i marudzą. W związku z tym znudzone dziecko w podróży zupełnie nieświadomie, ale w istotny sposób wpływa na bezpieczeństwo jazdy.
Gdyby nieodżałowany Jeremi Przybora pisał dziś do Kabaretu Starszych Panów tekst piosenki „W czasie deszczu dzieci się nudzą”, to może dopisał by dodatkową zwrotkę o nudzeniu się dzieci w podróży.
My nieśmiało zmienimy kilka słów i zaśpiewamy sobie:
„I w podróży dzieci się nudzą, o tym każdy rodzic wie. Ciągle wiercą się, drogą trudzą się, gdyż okrutnie nudzą się.”
Chociaż milusińskim można umilać podróż wspólnym śpiewaniem, to rodzicom wcale nie jest do śpiewu…, przepraszam – do śmiechu. Trzeba zadbać o bezpieczeństwo dzieci oraz ich komfort psychiczny, który polega na oddaleniu nudy i znużenia dłuższą podróżą.
Dziecko w podróży bagatelizowaną przyczyną wypadków
Już samo powtarzanie przez dziecko (dzieci) sakramentalnego pytania „Daleko jeszcze?” może zaburzać spokój kierowcy. A to najbardziej błahy z powodów. Badania przeprowadzone przez Australijski Uniwersytet Monasha w Melbourne wykazały, iż rozbrykane dziecko w podróży jest w stanie bardzo rozproszyć kierowcę. I to nawet dwanaście razy bardziej niż korzystanie z telefonu komórkowego! Znudzona pociecha może kopać w fotel, rozpinać pasy bezpieczeństwa i w końcu uderzyć w płacz. Nie chcemy nawet myśleć o krzykach, kuksańcach między rodzeństwem, rzucaniu zabawkami, ale w badaniach i takie zachowania się pojawiły. Jak to w życiu. Wszystkie te zachowania przeszkadzają co drugiemu rodzicowi, a co trzeci przyznaje, że takie zachowania realnie zagrażają bezpieczeństwu na drodze. Tylko co trzeci, dlatego za autorami badań możemy stwierdzić, że dziecięca nuda jest wciąż najczęściej bagatelizowaną przyczyną wypadków.

– Punktem wyjścia do bezpiecznego podróżowania z dzieckiem jest oczywiście odpowiednio dobrany i zapięty pasami fotelik. Statystyki pokazują jednak, że równie ważna jest atmosfera panująca na pokładzie samochodu – stwierdza Sebastian Woźniak, dyrektor salonu Volvo Car PGD. – Marka Volvo zawsze stara się wczuć w różne sytuacje kierowców i w swoich działaniach iść o krok dalej. Dlatego oprócz prac nad najnowszymi układami wspomagania, takimi jak system automatycznie zatrzymujący pojazd, układ Run-off road mitigation czy kamery HD 360°, myślimy o różnych działaniach zwiększających bezpieczeństwo w podróży. Tym razem chcemy umilić dzieciom czas spędzany w aucie i sprawić, aby podróż mijała szybko i przyjemnie, a zatem bezpiecznie. Stąd pomysł na inicjatywę „Czytamy z Volvo” – wyjaśnia Sebastian Woźniak.
Z okazji Dnia Dziecka salon Volvo Car PGD zaprosił milusińskich na premierę projektu, w której autorki literatury dziecięcej prezentowały fragmenty swoich książek lub wiersze.
Książka w samochodzie sposobem na nudę i rozwój
O akcji „Czytamy z Volvo w Volvo” pisaliśmy przy okazji Dnia Dziecka. Ale przecież każdy dzień wakacji jest jak Dzień Dziecka i czytania nigdy za wiele, zatem zachęcamy dalej.
Projekt wspiera czytelnictwo oraz bezpieczne podróżowanie z książką. Do akcji zaproszono kilkunastu polskich autorów, którzy czytali bajki w salonie Volvo Car PGD przy Alei Powstańców Śląskich w Krakowie. Wśród gości znaleźli się m.in. Katarzyna Vanevska, Izabela Michta, Weronika Szelęgiewicz, Katarzyna Wierzbicka oraz Marcin Prokop – autor książki dla dzieci „Chłopaki chojraki”. W efekcie powstały filmy i audiobooki dostępne na stronie poświęconej akcji, a także w serwisach YouTube oraz Spotify. Wszyscy zainteresowani mogą z nich korzystać absolutnie za darmo.

– Jestem mamą kilkuletnich bliźniąt, a ponieważ nasza rodzina jest wielokulturowa, to często i daleko podróżujemy po Europie. Doskonale wiem, jak nuda potrafi wpłynąć na atmosferę w samochodzie. Od dawna kreatywnie zapełniam dzieciom czas. Czy to wierszykami do powtarzania, czy angażującymi formami literackimi, dzięki którym maluchy wyszukują za oknem konkretne kolory, rośliny, zwierzątka. Niekiedy nazywamy je po angielsku, a zdobyta podczas zabawy wiedza daje poczucie sukcesu – mówi Katarzyna Vanevska, autorka serii „Kto tu puka?” i uczestniczka projektu „Czytamy z Volvo”. – W inicjatywie Volvo spodobało mi się to, że możemy łączyć w sposób twórczy rozwój małych czytelników z kreowaniem przestrzeni dla rodziców. Wybierając się w długą podróż, dostajemy ciekawą treść w mobilnej formie i doskonały pomysł na organizację czasu w aucie.
Z kolei Izabela Michta, następna autorka związana z projektem, dodaje inny plus inicjatywy. Mówi o niezwykle cennym pogłębianiu więzi z rodzicem poprzez wspólne słuchanie bajek. Bo przecież słuchanie audiobooków przez dziecko w podróży to też czytanie od najmłodszych lat wpływające na rozwój dziecka. A dodatkowo odciąża rodziców.

Myśl globalnie, działaj lokalnie
„Czytamy z Volvo” to niejedyna prospołeczna inicjatywa krakowskiego salonu przy Alei Powstańców Śląskich. Wcześniejsze projekty skupione były głównie na działaniach proekologicznych. Szerokim echem nie tylko w świecie pszczelarzy odbiło się założenie pszczelej pasieki na dachu salonu. I nie o miód tu chodzi, ale o zapylanie roślin w okolicznych ogrodach i ekologiczną edukację. Temu służyło (i służy) budowanie w salonie Volvo Car PGD domków dla owadów czy zorganizowanie warsztatów dla dzieci na temat pszczelich produktów.
– Volvo niezmiennie od lat kojarzone jest nie tylko z bezpieczeństwem, ale i troską o środowisko. Obecnie samochody elektryczne stanowią 30% naszej sprzedaży, a do 2025 roku chcemy zwiększyć ten udział do 50%. Ogólnoświatowym celem marki jest natomiast, by do 2030 roku wszystkie modele miały wersje elektryczne i by nikt w nowym Volvo nie zginął, ani nie odniósł poważnych obrażeń – przypomina Sebastian Woźniak. – Nie zapominamy też o działaniach dla środowiska lokalnego, z korzyścią dla okolicznych mieszkańców. Wierzymy, że mimo globalnego ocieplenia i smogu zawsze da się zrobić coś, by nam – a przede wszystkim naszym dzieciom – żyło się po prostu milej i ciekawiej.
Zatem: foteliki, książki i audiobooki do aut, żeby dziecko w podróży było bezpieczne oraz rozbawione; zapinamy pasy i w drogę. Na wspaniałe, interesujące i bezpieczne wakacje.
Władysław Adamczyk