Może się wydawać, że nabywca Infiniti tak naprawdę otrzymuje jedynie droższego Nissana z bardziej prestiżowym znaczkiem. W rzeczywistości jest inaczej. Wyjaśnię to na przykładzie statystycznego polskiego biznesmena.
Pan Janusz jest właścicielem średniej, ale dobrze prosperującej firmy zajmującej się hurtową sprzedażą akcesoriów wędkarskich. Większość czasu spędza w samochodzie, dojeżdżając na spotkania z klientami, dlatego potrzebuje wygodnego auta na dalekie trasy. Ponieważ pan Janusz ma żonę i dwójkę dzieci, musi mieć samochód dość przestronny z odpowiednim bagażnikiem. Takim, żeby upchać to, co dzieciaki zdołają zabrać na wakacje.
Oprócz wyżej wymienionych cech wymarzony SUV pana Janusza musi mieć oczywiście bogate wyposażenie i odpowiednie osiągi. Wymagania są dość wysokie, ale niestety nie uda się sprostać wszystkim, o czym już niedługo przekona się nasz bohater. Specjalnie dla potencjalnego klienta pana Janusza porównanie Nissana Murano z Infiniti FX.
Komfort czy sport?
Kupując samochód, na początek patrzymy na ofertę silnikową. W Nissanie są właściwie tylko dwa silniki: 2,5-litrowy diesel z rodziny dCi o mocy 190 KM i 3,5-litrowe 256-konne V6 zasilane benzyną. W Infiniti FX znajdują się dużo mocniejsze jednostki i tu widać istotną przewagę marki segmentu premium. Pod jego maską mogą pracować dwa benzyniaki o pojemnościach 3,7 (FX37) lub 5 (FX50) litrów. Ten słabszy to V6 generujące moc 320 KM, z mocniejszego motoru V8 wyciśnięto 390 KM. Ponieważ w Europie najlepiej sprzedają się diesle, Infiniti zadbało o to, żeby w palecie silnikowej nie zabrakło takiej jednostki. V6 dCi (FX30d) o pojemności 3 l i mocy 238 KM to zupełnie inna liga niż dostępne w Nissanie R4.
Jeśli myślicie, że choćby jedno z japońskich aut nadaje się do jazdy w terenie, jesteście w błędzie. Nie ma mowy o pokonywaniu większych nierówności, ale jazda polnymi drogami dla żadnego z nich nie powinna stanowić większego problemu. Asfalt to najlepsze środowisko zarówno dla Nissana, jak i Infiniti.
Który z nich prowadzi się precyzyjniej? Oczywiście FX. Niestety, 20-calowe felgi odbijają się na komforcie jazdy, a na dodatek samochód czasami nerwowo zachowuje się w koleinach, ale co zrobić, takie mamy w Polsce drogi. Twarde nastawy zawieszenia w FX sprawiają, że samochód bardzo dobrze trzyma się drogi na zakrętach, ale w połączeniu z tak dużymi obręczami nie można liczyć na wysoki komfort. Tylko że FX to przede wszystkim samochód stworzony do szybkiej, a dopiero później do komfortowej jazdy.
Murano ma dużo spokojniejszy charakter, nie tylko za sprawą słabszych jednostek napędowych i wolniej reagującej przekładni, ale również z racji miękko zestrojonego zawieszenia. W tym przypadku charakterystyka prowadzenia spodoba się raczej osobom nieszukającym sportowych wrażeń z jazdy, ale przede wszystkim komfortu.
A jak jest ze skrzyniami biegów? W Nissanie mamy do dyspozycji albo 6-biegowy automat (diesel) lub przekładnię bezstopniową CVT (benzyna). W FX znajdziemy natomiast dużo skuteczniejszą 7-stopniową skrzynię automatyczną z możliwością zmiany biegów łopatkami przy kierownicy – taki gadżet z pewnością spodoba się fanom szybkiej jazdy.
Walka na gadżety
Wyposażenie jednego i drugiego auta dzieli przepaść, a różnice widać nawet w najmniejszych szczegółach. Na przykład ksenony teoretycznie dostępne są zarówno dla Murano, jak i FX, nie są to jednak te same światła. Otóż te montowane w Infiniti są adaptacyjne, dzięki czemu lepiej doświetlają drogę, z kolei te w Murano w ogóle się nie poruszają i nie mają nawet wspomagania w postaci statycznego doświetlania.
Aktywny tempomat, system zapobiegający niekontrolowanej zmianie pasa ruchu (LDP), system ostrzegający o niezamierzonym zjechaniu na inny pas (LDW) oraz system tylnych kół skrętnych (RAS) to gadżety, które znajdują się tylko w Infiniti. Klasa premium zobowiązuje. Co ciekawe, w FX nie ma podgrzewanej tylnej kanapy, w którą doposażymy w Murano. Przednie fotele w Infiniti mogą być zarówno podgrzewane, jak i wentylowane chłodnym powietrzem, a w Nissanie są tylko podgrzewane.
Auta mają jednak wiele cech wspólnych. Zarówno w Nissanie, jak i w Infiniti jest między innymi zestaw kamer ułatwiających parkowanie czy 11-głośnikowy system audio marki Bose. Wspólnym mianownikiem jest także specjalna powłoka lakiernicza wykonana w technologii Scratch Shield, która dzięki dodatkowi syntetycznej żywicy sama niweluje drobne zadrapania. Elektrycznie otwierany szyberdach to kolejna opcja wyposażenia łącząca Murano i FX.
Stacje multimedialne, choć z pozoru podobne, nieco się różnią. Przede wszystkim w Infiniti FX mamy do dyspozycji przewodnik Michelin z bazą danych najciekawszych miejsc, które warto odwiedzić. W Nissanie na liście opcji dodatkowych jest odtwarzacz DVD z monitorami w zagłówkach przednich foteli, co znacznie ułatwia oglądanie filmów pasażerom siedzącym z tyłu. W FX jest jeden ekran na konsoli centralnej, a wyświetlacze w zagłówkach można dołożyć na życzenie wraz z tunerem cyfrowej TV, co prezentowaliśmy Wam w jednym z klipów wideo.
Które auto wybralibyście Wy, a które pan Janusz?
Czytając tekst, zapewne jesteście skłonni zdecydować się na Infiniti FX, ale wbrew pozorom wybór nie jest taki łatwy. Ceny Nissana Murano zaczynają się już od 184 900 zł. Za FX trzeba zapłacić 268 475 zł. Sami przyznacie, że różnica jest kolosalna, ale wydając dodatkową sumę około 80 000 zł, dostajemy masę przydatnych gadżetów, innowacyjne systemy bezpieczeństwa, a także prestiż.
Te dwa SUV-y mają też zupełnie inne usposobienia: Murano jest autem komfortowym o dość spokojnym charakterze, a FX to prawdziwy bezkompromisowy wariat, który kusi do szybkiej jazdy, nie przejmując się w ogóle komfortem. Pan Janusz w końcu zdecydował się na Nissana. Nasz bohater nie mógł zapomnieć o dużym bagażniku (480 l w Murano, 410 l w FX).