To jednak nowy S-CROSS – potwierdziły się spekulacje na temat najnowszego modelu Suzuki, który do dziś był okryty pilnie strzeżoną tajemnicą. Szczegółowo o tym, na ile jest nowy w całości i w detalach napiszemy, gdy już staniemy z nim oko w oko, to znaczy oko w reflektor. Gołąb pocztowy przyleciał do nas zza Karpat z wiadomością, że samochód „zaraz już” do nas wyruszy i w salonach pojawi się szybciej, niż można się było tego spodziewać. Dziś zamieszczamy informacje o nowym Suzuki S-CROSS najważniejsze. Oraz zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia.
Jakie możemy mieć pierwsze wrażenie? Otóż dostojeństwa sylwetki. Nowy S-CROSS jest bardziej SUV-em niż crossoverem.
Stylowe nadwozie
Mocnym elementem jest duża przednia szyba. Fortepianowa czerń osłony chłodnicy akcentuje dynamikę samochodu. Logo marki na grillu jest stylowo wkomponowane w chromowaną listwę. Dzięki niej okazały grill nie przytłacza przodu auta. Według nas jest to właściwa listwa na właściwym miejscu. Z kolei kwadratowe nadkola oraz chromowane elementy z przodu i z tyłu podkreślają zadziorność charakteru samochodu.

Już wiemy, że nowy S-CROSS będzie dostępny w ośmiu kolorach nadwozia. A są to: White, Silky Silver Metallic, Cool White Pearl, Sphere Blue Pearl, Energetic Red Pearl, Canyon Brown Pearl Metallic, Cosmic Black Pearl Metallic oraz Titan Dark Gray Pearl Metallic.
Wszechstronne wnętrze
Kabina nowego S-CROSS wygląda na przestronną. Szeroki kokpit jest utrzymany w trójwymiarowej stylistyce. Pasażerowie na tylnej kanapie mogą regulować kąt pochylenia oparcia. Bagażnik zdaje się być ustawnie funkcjonalny przy swoich 430 litrach pojemności. Tym bardziej, że ma system wyjmowanej, podwójnej podłogi.

Bardzo dobre wrażenie oglądających robi, a wkrótce także podróżujących robić powinien, panoramiczny szklany dach. Dobrze też komponuje się z wielkością przedniej szyby. Składa się on z dwóch przesuwnych paneli, które obejmują powierzchnię od przednich siedzeń aż po tylne. Przeszklona powierzchnia może mieć według wyboru kierowcy od 56 do 100 cm długości.
Fotele zwracają uwagę stylowymi splotami pośrodku. I – co dla wielu osób coraz ważniejsze – są tapicerowane skórą syntetyczną.
Efektywne napędzanie
Pod maską nowy Suzuki S-CROSS ma turbodoładowany silnik 1.4 BOOSTERJET z układem mild hybrid 48V SHVS, który znamy i dobrze oceniamy także z Vitary. Jednostka zapewnia 235 Nm maksymalnego momentu obrotowego, dostępnego już przy 2000 obr./min.
Podczas normalnej jazdy turbosprężarka ma domyślnie zamknięty zawór regulujący ciśnienie doładowania, co skutkuje błyskawiczną reakcję na polecenia kierowcy. Natomiast podczas jazdy ze stałą prędkością otwiera się, co przynosi efekt w postaci niższych rachunków za tankowanie. Układ bezpośredniego wtrysku korzysta z siedmiootworowych dysz wtryskiwaczy, które podają paliwo pod zwiększonym ciśnieniem i zapewniają jego wysoką atomizację. Dzięki takim rozwiązaniom, jak podwyższony stopień sprężania, zmienne fazy rozrządu zaworów (VVT) i układ recyrkulacji spalin (EGR), silnik pozwala na odpowiednio dynamiczną i odpowiednio oszczędną jazdę.

Hybrydowe dopełnienie i 4WD
Nowy S-CROSS jest wyposażony w układ mild hybrid 48V SHVS. Tworzą go trzy główne elementy: urządzenie ISG 48V z funkcją silnika elektrycznego, akumulator litowo-jonowy 48V i przetwornica prądu stałego z 48V na 12V. Nie wchodzilibyśmy w technikę, gdyby nie fakt, że podwyższone napięcie urządzenia ISG pozwala wygenerować wyższą moc i moment obrotowy. A to każdy lubi. Mimo że za przekroczenie prędkości można stracić prawo jazdy, choćby i na trzy miesiące. Nie o prędkość tu jednak chodzi, ale o szybkość i bezpieczeństwo wyprzedzania oraz ruszania z ulicy podporządkowanej. A właśnie uzupełnianie i kompensowanie momentu obrotowego to bardzo ważna zaleta układu mild hybrid.
System ma również funkcję wspomagania biegu jałowego, dzięki czemu eliminujemy zużycie paliwa podczas wytracania prędkości.
Nowy S-CROSS będzie dostępny z napędem na jedną lub dwie osie. W elektronicznie sterowanym systemie napędu na cztery koła ALLGRIP SELECT kierowca, w zależności od warunków drogowych, może łatwo wybrać pokrętłem tryb auto, sport, snow lub lock. Kierowca zdecyduje, a system zrobi to, co do niego należy.
Multimedia i bezpieczeństwo
Łączymy te elementy w jedno, ponieważ łączy je stacja multimedialną z dziwięciocalowym ekranem dotykowym. W multimediach mamy wszystko, co potrzeba, łącznie z rozpoznawaniem poleceń głosowych. Poza prezentowaniem standardowych komunikatów dotyczących spalania i zasięgu, stanu pracy systemu mild hybrid czy ważnych ostrzeżeń, wyświetlacz służy także bezpieczeństwu. Bo nowy S-CROSS jest wyposażony w system Suzuki Safety Support. Widoczne (także na ekranie) elementy systemu to Dual Sensor Brake Support, tempomat adaptacyjny i system kamer 360o. Wszystkie one (i nie tylko one, bo lista jest długa) wspierają kierowcę w bezpiecznym prowadzeniu samochodu.

Dual Sensor Brake Support (DSBS), który korzysta z kamery i czujnika laserowego, wykrywa pojazd lub pieszego przed samochodem. W razie ryzyka kolizji ostrzega kierowcę lub nawet inicjuje automatyczne hamowanie.
Adaptacyjny tempomat ACC z funkcją Stop & Go, we współpracy z sześciobiegową skrzynią automatyczną pomaga utrzymywać zadaną prędkość i ustaloną odległość od poprzedzającego pojazdu. Układ może nawet całkowicie automatycznie zatrzymać samochód, a następnie ruszyć za poprzedzającym pojazdem. Na pewno docenimy to w czasie jazdy w korku.
Widok 360 stopni zapewnia kierowcy dodatkowy komfort przy manewrowaniu. Cztery kamery tworzą różne widoki na wyświetlaczu w kabinie, w tym widok 3D przydatny przy ruszaniu lub widok z lotu ptaka ułatwiający parkowanie.
Tyle pierwszych miłych wrażeń na gorąco. Z następnymi będziemy spieszyć, gdy tylko będzie nam dana przyjemność rendez vous (wiadomo – osobistego) z bohaterem tych dni. Wiemy bowiem, jak wielkie zainteresowanie budzi nowy S-CROSS. Jego ceny rozpoczynają się od 97 500 złotych.