Czwarta generacja Leona wnosi spory powiew świeżości i duże zmiany, zwłaszcza w zakresie wnętrza. Jednocześnie oferuje te same zalety co poprzednik, a nowy napęd zaimponował mi w kwestii zużycia paliwa.
To jest zupełnie inne w odbiorze auto niż poprzednik, choć technicznie zmiany nie są duże. Ma tę samą płytę podłogową, choć lekko zmodernizowaną i lepiej dopasowaną do napędów zelektryfikowanych, takich jak silniki eTSI. Samochód stał się minimalnie wyższy, ale za to zyskał aż 86 mm na długość, a rozstaw osi zwiększono o całe 50 mm, co od razu czuć we wnętrzu.
Cyfrowo-dotykowe wnętrze
Największą różnicą, jaką zauważą klienci, jest kokpit. Już nie tak zwarty, nie tak zbity, za to poukładany zgodnie z najnowszymi trendami. Imponujących rozmiarów ekran dotykowy jest na tej samej wysokości co cyfrowe wskaźniki, a wszystkie przyciski znajdują się pod ręką. Przyciski…
To już pola dotykowe, które obsługuje się inaczej. Mniej intuicyjnie, mniej wygodnie, mniej pewnie, po prostu gorzej. Trzeba się na tym skupiać, nie da się działać na pamięć. Ekran o przekątnej 10 cali zawiera niemal pełną obsługę samochodu, jest przeładowany ikonkami, jak w nieuporządkowanym smartfonie, który trafił na cały dzień w ręce dziecka. Sytuacji nie ratują wcale panele dotykowe do obsługi klimatyzacji i regulacji głośności, które umieszczono pod ekranem. Słowem – obsługa, czyli coś, co było największą zaletą poprzednika, teraz jest największą, w zasadzie jedyną, wadą.
Dodam jeszcze, że kropkę nad „i” postawiono w kwestii obsługi wyświetlacza wskaźników, który nie ma tyle możliwości konfiguracji co wcześniejsze, a to, co zostało to jedynie zbędne gadżety. Chyba że komuś potrzebny np. widok kompasu. Czytelność prędkościomierza pozostawia wiele do życzenia, a jego skalowanie kompletnie nie pasuje do polskich ograniczeń prędkości.
Przestronność jak w limuzynie
Zostawmy tę wadę, do której można się pewnie przyzwyczaić. Wszak kupując nowego Leona, będziecie mieli na to sporo czasu. Natomiast już po pierwszej minucie podróżowania docenicie większą przestronność w kabinie. Z przodu nie jest już w sam raz, tylko luźno. Nie ma już poczucia wąskiego wnętrza, co jest zasługą innego ukształtowania deski rozdzielczej i paneli drzwiowych.
Na pochwałę zasługują też wygodne fotele i ich duży zakres regulacji. W specyfikacji FR z wyraźnym profilowaniem. Natomiast delikatna uwaga do materiałów. Są twarde, miejscami gorzej spasowane niż w poprzedniku i jak dla mnie zbyt mocno przypominają te z lepszych wersji Ibizy.
Z tyłu doznacie szoku. Siadając na kanapę Leona, dwa razy zastanowicie się, czy to na pewno auto kompaktowe. O ile w poprzedniku było dobrze, tu jest aż za… Miejsca na nogi jest tak dużo, że można podróżować, zakładając jedną na drugą. Rozsiądziecie się jak w limuzynie klasy średniej. Nowy Leon może być teraz dostępny z 3-strefową klimatyzacją, a pasażerowie z tyłu mają dwa gniazda USB. Typu C niestety. Swoją drogą, nie znajdziecie w Leonie zwykłego gniazda USB, więc producenci przejściówek i nietypowych przewodów już zacierają ręce.
Mniejsze dzieci podróżujące przodem do kierunku jazdy nie będą w stanie dotknąć nogami oparć siedzeń. A propos dzieci – jak każdy nowy model marki Seat, także Leon otrzymał przedni fotel z zaczepami Isofix.
Kolejny plus samochodu to przejrzystość. Jest cienki słupek A, kształt lusterek zewnętrznych dopasowano bardziej do realnych potrzeb niż stylistyki.
Bagażnik jest pojemny, głęboki, ma 380 litrów przestrzeni, ale też bardzo wysoki próg załadunku. Do wykorzystania na co dzień w porządku, ale w przypadkach nietypowych na pewno jakieś utrudnienie. Nie brakuje tu niczego. Jest oświetlenie, są haczyki, jest otwór na narty.
Nowy Leon jeździ jak poprzednik, ale pali sporo mniej
Nowy Leon jeździ tak samo dobrze jak poprzednik, bo w układzie zawieszenia niewiele się zmieniło. Samochód wciąż jest zwinny i ze sportową nutką, choćby z powodu krótkiego przełożenia układu kierowniczego. W specyfikacji FR ma sztywniejsze zawieszenie i nieco niższe – dokładnie o 15 mm, ale na 17-calowych obręczach kół jest wystarczająco komfortowy. To maksymalny rozmiar kół, jeśli chcecie zachować odrobinę rezerwy na dłuższe trasy lub podróże po nierównych drogach Mazur, lub Pomorza. Lepsze natomiast mogłoby być wyciszenie samochodu. W porównaniu z poprzednikiem różnica nie jest duża, ale względem np. nowego Forda Focusa to wręcz przepaść.
Stabilności i bezpieczeństwa jest tu pod dostatkiem. Irytować może jedynie czuły asystent pasa ruchu, który zbyt często ostrzega, że kierowca nie trzyma kierownicy. Nic dziwnego, skoro auto prowadzi się jak po szynach. Nie wymaga żadnych korekt. Niestety system jest tak irytujący, że pewnie większość z was będzie go wyłączać.
150-konny silnik 1.5 TSI idealnie pasuje do kompaktowego auta. Generuje 250 Nm w przedziale 1500 – 3500 obr./min, ma dobrą elastyczność, dość mocny dół. W testowym egzemplarzu współpracował z 6-biegową przekładnią ręczną.
[youtube]https://youtu.be/66ecttIn1hg[/youtube]
Według danych katalogowych ma w tej konfiguracji przyspieszać do 100 km/h w czasie 8,4 s, co jest wynikiem naprawdę dobrym i odzwierciedleniem jego dynamiki. Motor chętnie wkręca się na obroty, ma też chęć do przyspieszania w dolnym zakresie. To też sprawia, że łatwo uzyskać niskie zużycie paliwa stosując się do zasad ekodrivingu. Mnie w trasie pomiarowej na drodze krajowej udało się uzyskać zużycie paliwa 3,7 l/100 km i to bez dużych starań. Przy stałej prędkości 90 km/h wynik 4,1 l/100 km bardziej niż benzyniaka przypomina diesla. Dynamiczna jazda krajówką przyniósł rezultat 5,7 l/100 km. Autostrada? 7,2 l/100 km przy prędkości obrotowej 2800. Jakieś pytania?
Jak widać, pomimo iż to ten sam napęd co w poprzedniku, zmiany aerodynamiczne i w zakresie minimalizacji oporów toczenia przyniosły znakomite rezultaty. Tak dobrego zużycia paliwa się nie spodziewałem. Dobrze też dopasowano przełożenia w skrzyni, a jej mechanizm zmiany biegów to rewelacja.
Nowy Seat Leon od 69 700 zł
Tyle kosztuje wersja bazowa z 90-konnym silnikiem 1.0 TSI. Dobrze wyposażona wersja Style z jednostką 1.5 TSI o mocy 150 KM to wydatek 85 100 zł, co jest w mojej opinii dobrą ceną. Auto testowe bez dodatków kupicie za 97 200 zł. Jeśli zależy wam na komforcie, wybierzecie specyfikację Xcellence w tej samej cenie.
Silnik i napęd: |
||
---|---|---|
Układ i doładowanie: | R4, turbo | |
Rodzaj paliwa: | benzyna | |
Objętość skokowa: | 1498 cm³ | |
Moc maksymalna: | 150 KM przy 5000 obr/min | |
Moment maksymalny: | 250 Nm przy 1500-3500 obr/min | |
Skrzynia biegów: | 6-biegowa, manualna | |
Masy i wymiary: |
||
Masa własna: | 1241 kg | |
Ładowność: | 600 kg | |
Długość: | 4368 mm | |
Szerokość: | 1799 mm | |
Wysokość: | 1456 mm | |
Rozstaw osi: | 2686 mm | |
Pojemność bagażnika: | 380 l | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 50 l | |
Osiągi: | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 8,4 s | |
Prędkość maksymalna: | 221 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | — | 6,0 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | — | 4,1 l/100 km |
Zużycie paliwa (autostrada): | — | 7,2 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 6,1 l/100 km | 5,8 l/100 km |
Cena: | ||
Model od: | 69 700 zł | |
Wersja 1.5 TSI (150 KM) od: | 85 100 zł | |
Wersja testowa od: | 97 200 zł |