Niedawno jeszcze wyjeżdżała z salonów, dziś jest cenionym samochodem na rynku wtórnym. Kia Sportage to wciąż świeży model, który budzi duże zainteresowanie po spadku wartości, jaki nastąpił przez pojawienie się nowej generacji. Na co zwrócić uwagę przy zakupie używanej?
Kia Sportage trzeciej generacji debiutowała w 2010 roku jako zupełnie nowy, kompaktowy crossover. Podobnie jak poprzednik nie ma nic wspólnego z jazdą po bezdrożach – w przeciwieństwie do pierwszej generacji. Wyposażona w napęd na cztery koła z dołączaną tylną osią i wielowachaczowe zawieszenie jest komfortowa i bezpieczna na szosie, a duże nadwozie pomieści rodzinę i sporo bagażu. Po otwarciu tylnej klapy mamy przestrzeń o pojemności 564 litry, a nawet na tylnej kanapie wygodnie usiądą dorośli pasażerowie.
Odpowiedni moment debiutu sprawił, że na wielu runkach europejskich Kia Sportage była i wciąż pozostaje najlepiej sprzedającym się modelem koreańskiego producenta. Nic dziwnego – miała i ma atrakcyjną cenę. Jest konkurencyjną dla europejskiego hitu – Nissana Qashqaia, choć dużo bardziej praktyczna.
Wybór w zakresie silników nie był specjalnie duży, ale wystarczający. Często z salonów wyjeżdżały benzynowe wersie 1.6 GDI. Silnik ten rozwija moc od 132 do 135 KM w zależności od rocznika, potrzebuje niewiele paliwa (7-9 l/100 km) i zapewnia przyzwoite osiągi. Jest praktycznie bezawaryjny. Warto po prostu dbać o serwis.
Mocniejszą alternatywę stanowił benzyniak 2.0 z wtryskiem pośrednim i mocą 163 KM, a od liftingu w 2014 roku z wtryskiem bezpośrednim i mocą 166 KM. Niezależnie od rodzaju, motor ten zapewnia dobre osiągi, ale też potrzebuje sporo paliwa. Trudno zejść ze spalaniem poniżej 10 l/100 km. Zaletą odmiany przed liftingiem jest możliwość zamontowania instalacji gazowej. Nie ma żadnych problemów z pracą na LPG.
Klienci nie mogli narzekać na brak diesli. Były dwa silniki w kilku wersjach. Bazowy to 1.7 CRDI będący rozwinięciem 1.6 CRDI. Motor bardzo oszczędny, ale za sprawą mocy 115 KM niezbyt dynamiczny. Był podobnie jak benzynowy 1.6 konfigurowany wyłącznie z napędem na przednią oś. Czy warto się nim interesować?
Jak najbardziej. Jeżeli cenicie sobie nade wszystko spalanie, to macie najlepszy wybór. Silnik potrzebuje około 6-8 l/100 km i kapitalnie spisuje się nawet w mieście. Za sprawą bardzo prostego układu oczyszczania spalin i braku koła dwumasowego, nie ma problemu by jeździć Sportage 1.7 CRDI na krótkich dystansach.
Nieco inne jest przeznaczenie silnika 2.0 CRDI, który może mieć moc 136 lub 184 KM. To idealny motor na trasy, ma nieco bardziej skomplikowaną konstrukcję, dlatego nie polecamy go do miasta – ryzyko kosztowniejszych napraw jest większe. Mimo to, jest dopracowanym silnikiem, który spala średnio o litr więcej niż 1.7, a jeżeli ma automat należy dodać dwa litry. Zwykle jest łączony z napędem na cztery koła.
Kupując Kię Sportage 2.0 CRDI warto zweryfikować stan dwóch kluczowych obszarów – koła dwumasowego w wersjach z manualną przekładnią oraz zrobić dokładną diagnostykę elektroniki. Bywa, że niektóre czujniki się zawieszają, a inne po prostu odmawiają współpracy. Jeżeli kupicie auto z zużytym kołem dwumasowym, czeka was kilka tysięcy złotych wydatków. Gdy podczas oględzin wyjdzie na jaw usterka tego elementu, negocjujcie zbicie ceny o przynajmniej 5000 zł.
Na co ogólnie zwracać uwagę? Przede wszystkim na pracę skrzyni biegów, zwłaszcza diesli. W niektórych egzemplarzach, tych bardzo intensywnie eksploatowanych, dochodzi o zużycia łożysk i synchronizatorów. Dokładnie obejrzyjcie nadwozie, bo choć ogólnie rdza nie jest problemem, to delikatny lakier sprawia, że w niektórych miejscach pojawiają się brązowe naloty. Są to zwłaszcza krawędzie blach.
Ogólnie samochód za sprawą wieku jest niezawodny i trudno jednoznacznie określić jego typowe usterki. Będzie to możliwe za jakieś 5 lat. Obecnie większość aut jest w dobrym stanie technicznym, a co ważne, prawie wszystkie są jeszcze objęte 7-letnią gwarancją jeżeli serwisowano je w autoryzowanych serwisach.
Na rynku bez trudu znajdziecie samochodu krajowe, kupione i serwisowane w polskich ASO Kii. Najtańsze auta kosztują około 45 tys. zł, a ceny w dużej mierze zależą od rodzaju układu napędowego i wyposażenia. Na szczęście polski rynek obfituje w samochody z wyposażeniem dość bogatym. Ładne, przedliftowe egzemplarze kupicie w cenie do 70 tys. zł, natomiast auta po lifcie zaczynają się od kwoty 55 tys. zł.
Czy warto kupić używaną Kię Sportage? Nie tylko warto, ale też uważam ją za jeden z najlepszych samochodów w swojej klasie i roczniku. Co prawda niemieckie raporty niezawodności dość nisko pozycjonują ten model, ale zwraca się uwagę głównie na bardzo drobne usterki. Tymczasem ogólnie auto jest trwałe i zawsze dotrze do celu. Co ważne, nie ma żadnych wad fabrycznych, które generowałyby duże koszty.