Jeszcze jest w produkcji i sprzedaży, ale dwa lata temu zastąpiona nową generacją cieszy się dużym wzięciem na rynku wtórnym. Na co musicie zwrócić uwagę i co wiedzieć kupując używanego Opla Astrę J?
W pierwszej kolejności powinniście dokonać wyboru pomiędzy czterema wersjami nadwoziowymi. Obok klasycznego, 5-drzwiowego hatchbacka jest także ładny sedan – jeden z niewielu w tym segmencie, który nie wygląda nienaturalnie. Osoby wymagające więcej przestrzeni mogą poszukać kombi, natomiast tym po drugiej stronie można zaproponować wersję 3-drzwiową GTC. W każdym z aut jest odpowiedni bagażnik. W hatchbackach 370-380 l, w sedanie 460 l, natomiast w kombi równe 500 l.
Auto oferuje mniej więcej tyle przestrzeni co nowa Astra, ale zupełnie inny kokpit. Niektórzy gubią się w gąszczu przycisków umieszczonych na tablicy rozdzielczej, jednak nie warto z tego powodu rezygnować. Miałem z tym modelem do czynienia dwukrotnie i wierzcie mi, że po trzech dniach użytkowania będziecie doceniać to, że każdą funkcję włączacie i wyłączanie oddzielnym przyciskiem.
Warto nieco lepiej przyjrzeć się desce rozdzielczej z jeszcze jednego powodu. W jej górnej części możecie znaleźć przyciski Sport i Tour. Oznacza to, że samochód wyposażono w adaptacyjne amortyzatory FlexRide. Z jednej strony można wybrać pomiędzy wygodniejszym, a bardziej sportowym tłumieniem nierówności, ale z drugiej, trzeba się liczyć z wyższym kosztem ich wymiany. Jednak i tu jest dobra wiadomość. Z doświadczeń użytkowników wynika, że amortyzatory te są o wiele trwalsze od zwykłych – wytrzymują bez trudu przebiegi znacznie przekraczające 200 tys. km. Nie mnie jednak, po zakupie samochodu używanego to właśnie wy potencjalnie będziecie musieli je wymienić.
Warto też wiedzieć, że konstrukcja tylnego zawieszenia nie jest taka jak w innych hatchbackach. Co prawda jest tam klasyczna belka skrętna, ale z z drążkiem Watta. Komplikacja niewiele większa, za to właściwości jezdne Astry są wręcz wzorowe, choć czuć wysoką masę własną. Dobrą wiadomością jest także wysoka trwałość ogólna zawieszenia, ale złą to, że jest droższe w naprawach niż u konkurentów. Chociażby ze względu na aluminiowe wahacze. Przed zakupem warto sprawdzić działanie układu kierowniczego, ponieważ zdarzają się awarie silniczka wspomagania przekładni.
Dobre zabezpieczenie antykorozyjne to kolejna wiadomość na plus, ale z drugiej strony mamy mało odporny na zarysowania lakier. Jeśli chodzi o ocenę nadwozia, warto zajrzeć w okolice koła zapasowego (jest w bagażniku) i sprawdzić, czy nie ma tam wody.
Wybór silników w tym modelu jest ogromny i tak na dobrą sprawę można zdecydować się na każdy. Przy jednym zastrzeżeniu – nie może to być jednostka o mocy mniejszej niż 110 KM. Taką wartości legitymuje się diesel 1.7 CDTI oraz jego nowszy odpowiednik 1.6 CDTI. Niższa moc nie wchodzi w grę, bo auto jest ciężkie, więc będzie ospałe, a do tego paliwożerne.
Najlepsza jednostka w tym modelu to benzynowy silnik 1.4 T o mocy 140 KM. Co prawda zdarzają się przypadki przedwczesnego zużycia sprzęgła, koła dwumasowego, a także łożysk skrzyni biegów M32, ale motor odwdzięcza się dobrą dynamiką i przy zachowaniu podstawowych zasad ekojazdy również niskim spalaniem.
Tu drobna uwaga – nie warto ufać komputerowi pokładowemu w kwestii zasięgu. Potrafi przekłamać o kilkadziesiąt kilometrów. Warto jeszcze dodać, że wersja 1.4 T była dostępna z fabryczną instalacją gazową, zgrabnie wkomponowaną w samochód. Przełącznik jest taki sam jak inne, a wskaźnikiem poziomu gazu jest wskaźnik paliwa.
Osoby, które cenią sobie konserwatywne napędy, mogą wybrać benzynowy motor 1.6 o mocy 115 KM. Nie jest zbyt dynamiczny, ale prosta konstrukcja pozwala na bezstresową jazdę latami. Oszczędni pokuszą się pewnie o diesla i tu optymalne wersje to 1.7 CDTI o mocy 125 KM i 130 KM. Silniki 1.6 są jeszcze lepsze, ale też sporo nowsze (oferowane od 2014 r.), więc i auta są droższe. Lekką przesadą jest diesel 2.0, dlatego szukając lepszych osiągów można zdecydować się na silnik 1.6 T. Tyle tylko, że tu już jest wtrysk bezpośredni. Auta z tą jednostką są rzadkością i zwykle pochodzą z importu.
Warto wspomnieć o wersji OPC, którą napędza 2-litrowy silnik turbo o mocy 280 KM. To prawdziwa rakieta, ale też nieco inna Astra niż pozostałe. Na przykład, ma zmienioną konstrukcję zawieszenia przedniego, gdzie oddzielono zwrotnice od amortyzatora. Ma też większe tarcze hamulcowe, mechaniczną szperę i ogólnie jest dużo droższa w serwisie. Oczywiście jest to samochód dla osób świadomych, bezkompromisowa maszyna sportowa.
Podsumowując Opla Astrę, to dobre auto kompaktowe w stosunkowo młodym wieku, które dzięki dużemu wyborowi wersji nadwoziowych i silnikowych daje ogromne możliwości dobrania sobie egzemplarza na własne potrzeby. Rynek wtórny jest bardzo dobrze rozwinięty, a ceny zaczynają się od około 25 tys. zł.
Warto pamiętać, że to był w swoim czasie jeden z najpopularniejszych modeli w Polsce, zatem nie dziwcie się, że tak wiele samochodów pochodzi z polskich salonów. Był też najczęściej wybieranym autem wśród klientów prywatnych. Jednak mimo to, uważajcie na wyeksploatowane egzemplarze poflotowe. Nie muszą być złe, ale trzeba być ostrożnym co do przebiegu.
To stosunkowo młody samochód, który pracownicy serwisów Opla jeszcze dobrze pamiętają i znają jego bolączki oraz miejsca, które warto sprawdzić przed zakupem. Było kilka akcji serwisowych, więc warto udać się do autoryzowanej stacji obsługi, by sprawdzić nie tylko historię pojazdu i stan techniczny, ale także to, czy nie trzeba usunąć jakiejś usterki. A jeżeli wolicie nowe auto, możecie takie zamówić w wersji sedan lub GTC w salonie Opla. Choć zachęcam też do zapoznania się z rewelacyjnym następcą – Astrą K.