Wyjeżdżamy na wakacje, a tam na kempingach i w gospodarstwach agroturystycznych czeka na nas kuna. Na nas nie tak bardzo, jak na nasze samochody z masą różnorodnych gumowych przysmaków kun. Szczególnie będzie sobie ostrzyć ząbki i pazurki, jeśli wraz ze smakołykami wieziemy autem zapach kuny u nas zadomowionej. Jak zabezpieczyć auto przed kuną, czym odstraszyć gryzonie, jaki jest skuteczny sposób na kuny? Czy kostka toaletowa to skuteczne rozwiązanie, czy ktoś ma lepszy domowy patent na kunę? To pytania szczególnie istotne właśnie przed sezonem wakacyjnym, a odpowiedzi na nie pozwolą nam uniknąć problemów, jakimi są pogryzione przewody. I to nie tylko problemów czasowych i finansowych, ale także bezpośrednio związanych z bezpieczeństwem.
Pozwolę sobie na dwa przykłady dla zilustrowania. Jechałem znad morza, samochodem nieważne jakiej marki, bo może to dotyczyć wszystkich. Po wyprzedzeniu zjeżdżałem na prawy pas i poczułem, że nie mam hamulców, a pedał jest twardy jak kamień. Mogło być twarde przywalenie w tył, na szczęście dystans był bezpieczny, więc skończyło się na strachu i tylko niskokosztowej wizycie w serwisie. Okazało się, że kuna przegryzła przewód od chłodnicy i gorące powietrze trafiało na zbiorniczek z płynem hamulcowym, który się zagrzał. Kolegę, któremu kuna przegryzła przewód sondy lambda tak, że trzeba było ją wymienić, naprawa kosztowała trzy tysiące złotych.
Dlaczego kuny gryzą kable
Kuna domowa – drapieżny ssak z rodziny łasicowatych – żywi się drobnymi ssakami, ptakami i jajami, jaszczurkami, żabami, owadami, owocami oraz przewodami. Ważnym składnikiem jej diety są także materiały wygłuszające w samochodach, których nadgryzienia są dla nas istotne z dwóch powodów. Po pierwsze, pogryzienie przez kunę wygłuszenia jest cennym sygnałem, że nasz samochód ma w pobliżu swojego futrzastego wielbiciela. Po drugie, na materiale wygłuszeniowym cholernie (tak, w tym wypadku użyję tego potocznego słowa), cholernie długo utrzymuje się zapach kuny. A ma to szczególne znaczenie właśnie podczas wakacyjnych wyjazdów.
Najczęściej przypominamy o zagrożeniu dla aut, jakie stwarzają gryzonie, przed zimą, bo wtedy grzeją się one w komorach silnika. I może z nudów, albo na deser, coś tam sobie podgryzają, jak my niezdrowe przekąski przed telewizorem. Na wakacjach kuny nie tylko nie muszą trzymać diety, ale jeszcze walczą o swój teren i to przyczyna naszych problemów. Ona to każe myśleć, jak zabezpieczyć samochód przed kunami.
Jeśli w miejscu swojego zamieszkania/parkowania nie mamy futerkowego smakosza kabli i nie towarzyszy nam myśl, jaki jest skuteczny sposób na kuny, to na urlopowy wyjazd musimy jakiś patent na kuny zastosować. Żyją one przecież – i żerują na kablach – w całej Europie, a w wakacje rzadko parkujemy w centrach miast. Jeśli natomiast mamy własną kunę domową (samochodową), która na rozgrzanym silniku przyrządza jajka sadzone, to pojawia się większy problem. Nawet jeśli kabli nie gryzie, ale wygłuszeniem nie pogardziła, to mamy podwójny sygnał ostrzegawczy. Może bowiem zasmakować w innych elementach samochodu i na pewno zostawiła w aucie swój zapach, którym znaczy teren. Kiedy wjedziemy w inne okolice, to kuna-tambylec szybko odnajdzie auto z wrogim zapachem i z wściekłości pogryzie i rozdrapie, co się da. A da się wszystkie elementy gumowe i plastikowe, uszczelki, przewody, izolacje kabli i co tam jeszcze w ostre ząbki wpadnie.
Skuteczny sposób na kuny – patenty domowe i firmowe
Na szczęście w smakowitych samochodach Mitsubishi największym przysmakiem kun są przewody spryskiwaczy – zgodnie uspakajali mnie doradcy z serwisów Japan Motors. Ich uszkodzenie nie zagraża bezpośrednio naszemu bezpieczeństwu, a znajomy serwis wymieni nam je po znajomości. Marna to jednak pociecha, bo przewody spryskiwaczy nie są przysmakiem jedynym, a kuna z innego biotopu, choćby zagranicznego, może mieć inne preferencje smakowe. Nie chodzi tylko o to, że serwis Mitsubishi może być oddalony, ale o uniknięcie kosztów i problemów powodujących zepsucie urlopu. Dlatego najlepiej jest zastosować dwustopniowy sposób na kuny.
Pierwszy krok to pozbycie się z auta zapachu „naszej” kuny środkiem jednocześnie odstraszającym kuny obce. Domowe patenty na odstraszanie kun nawet nieźle się sprawdzają. Można powiesić pod maską woreczek z psią sierścią lub kostkę toaletową. Można intensywnie spryskać materiał wygłuszający środkiem do czyszczenia toalet, przy czym najwięcej pozytywnych opinii zbiera w tym zastosowaniu Domestos. Domowy sposób na kuny to także potraktowanie wygłuszenia octem. Jak długo w skutecznym natężeniu utrzyma się zapach psiej sierści albo octu, czy jak często trzeba wymieniać kostkę toaletową? Tych danych instrukcje użytkowania nie zawierają, co zrozumiałe, bo przecież nie do tych celów mają służyć.
Pewniejszymi środkami są te laboratoryjnie opracowane do odstraszania kun i faktycznie do tego przeznaczone. W serwisach Mitsubishi kupimy i krążki zapachowe (skuteczne na sześć miesięcy), i preparaty do usuwania zapachu w postaci aktywnej pianki, i spraye odstraszające, wszystkie łatwe w zastosowaniu. Co ważne, spray nanosimy na specjalne płytki zapachowe naklejone pod maską, co powoduje, że substancja odstraszająca dłużej się utrzymuje.
Naprawdę skuteczny sposób na kuny czyhające na nasze auto, to jednak odstraszacz fizyczny – ultradźwiękowy – i to jest właśnie drugi krok. Wykonujemy go, jeśli obawiamy się faktycznie wszystkożernej kuny smakoszki i chcemy mieć naprawdę anielski spokój. Poziom tego spokoju osiągamy w zależności od stopnia zaawansowania, jaki charakteryzuje wybrany odstraszacz na kuny, łasice i inne gryzonie.
Może najlepszy odstraszacz kun
Być może najlepsze urządzenie do odstraszania kun musi swoje kosztować. Ale jest to cena, jaką jesteśmy skłonni zapłacić za święty spokój od problemów spowodowanych przez miłe tylko z wyglądu stworzenie. Strzeżonego odstraszacz strzeże. Taki łamaniec językowy.
Najtańszy fizyczny sposób na kuny to odstraszacz ultradźwiękowy podpinany do akumulatora. Półkę cenową wyżej znajdziemy ultradźwiękowy odstraszacz kun na baterie o modulowanej częstotliwości dźwięku. – Modulacja dźwięku jest z pewnością jego bardzo dużą zaletą – przekonuje Szymon Tokar, doradca serwisu Mitsubishi w Długołęce (pod Wrocławiem). – Zapobiega bowiem przyzwyczajeniu się kuny do jego brzmienia. Ale nie jest to zaleta jedyna, bo proponowany przez nas model ma m.in. wysokie ciśnienie akustyczne i pełny promień zasięgu. To sprawia, że klienci, którym nie sprawdziły się inne rozwiązania, ten odstraszacz absolutnie powszechnie chwalą – przekazuje opinie Szymon Tokar.
I moglibyśmy na tym poziomie cenowym pozostać, ale jeśli dla czyjegoś samochodu kuny są szczególnym utrapieniem, to jest rozwiązanie idące dalej. Nie napiszę, że to najlepszy sposób na kuny do zastosowania w samochodzie, ale najlepszy, jaki udało mi się znaleźć. Tu opieram się na zgodnych opiniach doradców czterech serwisów sieci Mitsubishi Japan Motors: Stuprocentowa skuteczność. Tym rozwiązaniem jest odstraszacz kun z ultradźwiękami i wysokim napięciem (na zdjęciu poniżej). Bez obaw – też o to zapytałem – krzywdy zwierzątku nie zrobi, ale popieści go tak, że już więcej nie będzie szkodzić. Oczywiście dźwięk moduluje, jego ciśnienie akustyczne to około 110 dB, promień zasięgu 360o a kąt zasięgu 170o. W zestawie podstawowym ma sześć płytek do rozmieszczenia w newralgicznych miejscach, ale możemy je mnożyć. Cena tego odstraszacza przekracza tysiąc złotych, dlatego chyba należy traktować go jako ostatnią deskę ratunku.
Jak to dobrze, że kuny są w modelach Mitsubishi rozsmakowane słabiej niż klienci i mniej niż w autach innych marek.
Radek Pszczółka
Zdjęcia: Franco Atirador, Szymon Tokar, Wojciech Duźniak i Michał Koćwin