Kiedy otrzymałem z biura prasowego Nissana informację zatytułowaną „Nissan e-4ORCE – napęd na cztery… łapy” i zilustrowaną zdjęciem dwóch psiaków, pomyślałem „Nie jest dobrze”. Jak to tak, żeby szacowna marka, która dawała już dowody swojej dbałości o zwierzęta, instrumentalnie traktowała pieseły i wykorzystywała je w celach dla nich obcych? Na szczęście potwierdziła się stara prawda – nie oceniaj informacji po tytule (jak książki po okładce). Chodzi bowiem o to, żeby nasi czworonożni przyjaciele czuli się dobrze podczas podróży samochodem. A okazało się, że napęd e‑4ORCE, w który wyposażone są Nissany X‑Trail i ARIYA, jest przyjazny czterołapnym.
Tak, znowu pozwoliłem sobie na neologizm, bo bliską mi Polę proszę, by podała mi łapę, a nie nogę. I to mimo że łapy się podaje, a na nogach się chodzi albo czasem jeździ, na przykład po śniegu.
Nissan e-4ORCE dla piesków wręcz wymarzony
Określanie samochodowego napędu 4×4 jako napędu na cztery łapy weszło do powszechnego użytku przynajmniej równolegle z upowszechnieniem terenowych Nissanów. Czyli bardzo dawno, co może nieco usprawiedliwiać moją reakcję na bezpośrednie skojarzenie napędu z psiakami. Jeszcze wcześniej było wiadomo, że nasi czworonożni przyjaciele też, jak my – istoty dwunożne nieopierzone, mogą cierpieć z powodu choroby lokomocyjnej. One nawet na krótkich dystansach, a nie tylko podczas długich podróży. Na przykład przywołana już Pola musiała mieć za młodu złe doświadczenia z jazdy komunikacją miejską. Co stwierdziłem, kiedy musiałem z komunikacji publicznej skorzystać (bywają takie chwile w życiu człowieka), i musiałem ją do autobusu wnieść.
W autobusach oczywiście nie ma napędu Nissan e‑4ORCE, który znacząco ogranicza sprowokowanie choroby lokomocyjnej. Ten nowy elektryczny napęd na cztery koła pojawił się wraz z nowymi Nissanami ARIYA oraz X-Trail. Podczas górskiej i częściowo zimowej prezentacji nowy X-Trail dowiódł, że elektryczny napęd na cztery koła niewyobrażalnie zwiększa jego terenową dzielność. Ale to tylko jedna z zalet, jakie przywozi układ Nissan e‑4ORCE. Kiedy opisywałem technologię nowego systemu, zwróciłem uwagę na komfort kierowcy i pasażerów, ale przyznaje, nie pomyślałem wtedy o pasażerach szczególnych. A skoro Nissan e-4ORCE ogranicza kołysanie kabiny i zapewnia płynniejszą jazdę to jest przyjazny także dla naszych pupili.
Zapraszam do obejrzenia filmu Nissan e-4ORCE becomes a dog’s best friend – YouTube. Występują: border collie Hop, beagle Lulu oraz modele ARIYA i X‑Trail, wyposażonymi w układ Nissan e‑4ORCE. Wiem, że beagle to pies o dużej… hmm, niezależności, o border collie tego nie wiem. A z filmu dowiadujemy się, że Hop i Lulu zazwyczaj niezbyt chętnie wskakują do samochodów swoich właścicieli. Po przejażdżkach Nissanami wyglądają na naprawdę zadowolone i to nie z zakończenia podróży, ale z samej przejażdżki.
Szersze spojrzenie i troska warte docenienia
Precyzyjne sterowanie przekazywaniem mocy i hamowaniem poszczególnych kół optymalizuje siły działające na samochód, czym minimalizuje unoszenie i nurkowanie przodu podczas przyspieszania i hamowania. Mniejsze kołysanie przekłada się na mniejsze ruchy ciała „człowieków” i zwierzaków, w związku z czym zmniejsza możliwość wystąpienia choroby lokomocyjnej. – Gdy ludzie słyszą o napędzie na cztery koła, zwykle kojarzą to z jazdą terenową lub po zaśnieżonych drogach. Jednakże napęd Nissan e‑4ORCE przydaje się nie tylko w takich warunkach. Jego obecność przekłada się również na nowy poziom wrażeń z codziennej jazdy – mówi Ryozo Hiraku, główny ekspert w dziale zespołów napędowych i projektowania samochodów elektrycznych Nissana.
Ryozo Hiraku powiedział też jak doszło do wyjątkowego testu, który zaowocował sympatycznym filmem. Otóż na etapie wewnętrznych testów ponad stu pracowników przejechało się samochodami z systemem Nissan e‑4ORCE. Wszyscy zauważyli różnicę pod względem komfortu jazdy w porównaniu z pojazdami z tradycyjnym napędem 4×4. Eksperta zaciekawiło, gdy jeden z testujących powiedział: „Myślę, że nawet mój wrażliwy pies nie dostałby choroby lokomocyjnej w takim samochodzie”. – Mamy nadzieję, że jazdę z napędem Nissan e‑4ORCE polubią całe rodziny wraz z ich czworonożnymi pupilami – dodał Ryozo Hiraku.
Niby to oczywiste, że Nissan – firma, której korporacyjnym celem jest „promowanie innowacji wzbogacających życie ludzi” –troszczy się o dobro zwierząt. Ale warto przypomnieć, że już dwadzieścia lat temu Nissan przekazał flotę aut Micra jednej z największych europejskich grup weterynaryjnych na potrzeby transportu czworonożnych pacjentów. Także Nissan zainicjował niby prostą, a potrzebną kampanię KnockKnockCats. Zachecała ona, by przed uruchomieniem samochodu postukać w maskę silnika, pod którą mógł ukryć się kot szukający ciepłego schronienia. Albo – jak u mnie – kuna, która na silniku smażyła sobie jajko ukradzione po sąsiedzku. Pamiętajmy o stukaniu w maskę także dziś i już na stałe. A wspomnieć możemy także koncepcyjny model Nissana – Rogue Dogue. Oczywiście salony Nissan Japan Motors można odwiedzać ze swoimi pupilami.
Radek Pszczółka