Zabawa formą i pokaz możliwości kreacyjnych czy projekt, który trafi do produkcji mimo oporu księgowych Nissana? Najpierw wszystko zależy od zainteresowania, jakie innowacyjny crossover Nissan Hyper Punk wzbudzi podczas Japan Mobility Show, gdzie zadebiutuje. Potem nastąpi czas analiz, jak zainteresowanie może przełożyć się na decyzje zakupowe. Następnie wzbogaci się je o studium opłacalności, bo wykonalności już jest (choć jeszcze nie produkcyjnej). Może trzeba będzie potraktować samochód jako wariant wolumenowego modelu? Na razie takie dywagacje nie mają znaczenia, ważne, że miło jest na koncepcyjny model Nissan Hyper Punk popatrzeć. Że zbyt awangardowy, by nie powiedzieć – odjechany? Tak przecież najczęściej jest z autami koncepcyjnymi, a ponadto warto sobie przypomnieć pierwsze wrażenia klientów, którzy oceniali model Ariya. Dla lwiej części osób Ariya była zbyt futurystyczna, dopóki nie zobaczyły jej na żywo. Jednak w wypadku Hyper Punka nie próbuję nawet snuć domysłów, jak będzie ze spotkaniem go w salonach Nissana.
W pełni elektryczny kompaktowy crossover Nissan Hyper Punk został zaprojektowany z myślą o twórcach treści, influencerach i artystach. Będzie go można zobaczyć podczas Japan Mobility Show w Tokio już 25 października. Jest to czwarty koncept wśród zaawansowanych aut elektrycznych Nissana, który na drodze do zielonej mobilności zapowiada pełną elektryfikację w Europie.
Nissan Hyper Punk niezgodą na gładkość powierzchni
Anarchia w motoryzacji to jeszcze nie jest, ale Nissan Hyper Punk wyróżnia się przede wszystkim oryginalną bryłą nadwozia. Wyróżnikami są stojące w opozycji do współczynników aerodynamicznych wielopłaszczyznowe i wielokątne powierzchnie podkreślane zmieniającymi się odcieniami srebrnej farby. Innowacja powinna mieć innowacyjną formę, tym bardziej, że reprezentuje ducha progresywnego podejścia Nissana do nowych technologii i projektów. A Hyper Punk łączący nowoczesny design z zaawansowanymi technologiami. Zapewnia przy tym unikalne możliwości dla osób, które cenią styl, innowację i możliwość wyrażenia siebie.
Powierzchnie nadwozia mogą kojarzyć się z krawędziami kryształu, projektanci odwołują się jednak do tradycyjnej sztuki japońskiej – origami. Widać to szczególnie we wnętrzu, gdzie stylizowane na origami elementy tworzą przestrzeń, w której świat cyfrowy spotyka się ze sztuką. Kamery pokładowe, przy wsparciu sztucznej inteligencji, mogą zamieniać nagrane krajobrazy w styl mangi lub wzory graficzne. Stworzone obrazy, możemy następnie oglądać na trzech ekranach wokół kierowcy. Zatem Nissan Hyper Punk nie jest tylko samochodem dla artystów i twórców. To samochód, który tworzy.
Awangardowa kreacja godna innowacyjnej technologii
Mobilnym studiem kreatywnym jest tu wnętrze auta. Zapewnia stały dostęp do internetu i pozwala na łączenie się z urządzeniami do tworzenia treści. Nissan Hyper Punk ma w zagłówkach bioczujniki i dzięki sztucznej inteligencji może analizować nastrój kierowcy. Aby pobudzić jego energię (gdy trzeba) i podnieść kreatywność, samochód odpowiednio dostosuje muzykę i oświetlenie. Na wylatujące z wylotów klimatyzacji papierowe łabędzie origami, które widzimy na zdjęciu, osobiście nie liczę, ale…
Proszę zwrócić uwagę na absolutnie nietypowe wykończenie kokpitu przestrzennymi strukturami geometrycznymi, które przywołują skojarzenie z wygłuszeniem studia nagrań. Skoro jednak Nissan Hyper Punk jest mobilnym studiem, to nie ma się czemu dziwić. Trzeba tylko domagać się mocnego odkurzacza samochodowego, żeby te elementy zachować w czystości. Zasilanie będzie, bo Hyper Punk jest wyposażony w system vehicle-to-everything (V2X), który umożliwia doładowywanie urządzeń i współdzielenie energii z innymi pojazdami. To praktyczne, efektywne i ekologiczne podejście do korzystania z energii pojazdu.
Do Tokio na Japan Mobility Show szef nie chciał mnie wysłać, pozostaje mi więc poznawanie konceptu poprzez rozrywkę. Marka proponuje bowiem odkrywanie swoich elektrycznych samochodów koncepcyjnych w grze Fortnite, pod nazwą „Electrify the World”. Jeśli może kiedyś Nissan Hyper Punk zawita do salonów w Europie, łatwiej będzie się nam do niego przesiąść.
Radek Pszczółka
Zdjęcia: Nissan