Wśród wskazówek i podpowiedzi kierowanych do kierowców u progu lata najbliższa mi brzmi: „Kierowco, napij się”. Przywoływaliśmy ją na blogu, pisząc o eksploatacji samochodu w czasie upałów, kiedy musimy zapobiec choćby przegrzaniu silnika. Zwroty „Kierowco, napij się” albo „Nie piłeś? Wypij” przy swojej dwuznaczności przywołują z pamięci myśl o płynach eksploatacyjnych w samochodzie. Ich uzupełnienie to jedna z podstawowych rzeczy, które powinniśmy zrobić, zanim w wyruszymy w fantastyczną wakacyjną podróż. Nie postawiłem jednak w tytule „Jak przygotować auto na długą trasę” pytajnika, bo właściciele Mitsubishi doskonale wiedzą, co należy zrobić.
To przekonanie jako pierwszy potwierdził mi szef serwisu Mitsubishi Japan Motors w Warszawie Mariusz Wróbel. Stwierdził on, że już wręcz nową świecką tradycją stało się, iż klienci umawiają się do serwisu na przedwakacyjne przeglądy. – Czy wybierają się nad polskie morze, czy nad jakieś cieplejsze, chcą mieć pewność, że trasę przejadą bez niespodzianek – powiedział. Pomyślałem, że może to trend z wielkiego miasta, ze stolicy, ale nie, równie powszechny jest na przykład w Zagłębiu. – Nasi goście, którzy przyjeżdżają na przegląd okresowy już od wiosny, bardzo często proszą o precyzyjne informacje na temat różnych elementów. Jeśli ktoś zaplanował wyjazd do Chorwacji, to chce być spokojny, że na przykład tarcze hamulcowe wytrzymają jeszcze trzy tysiące kilometrów. Dlatego klienci albo zlecają przegląd rozszerzony, albo przyjeżdżają na dodatkowy – mów Marcin Hochaus, koordynator serwisu Mitsubishi w Sosnowcu. Korzystając z okazji, moi rozmówcy poprosili, żebym przekazał Państwu gratulacje i podziękowania za świadome dbanie o bezpieczeństwo.
Oczywiście wiele czynności przeglądowych i przygotowawczych możemy wykonać sami i to z przyjemnością, więc często to robimy. Ponieważ jednak wszystkiego nie zrobimy, to coraz częściej wolimy zdać się na kompleksową obsługę fachowców z ASO Mitsubishi. ASO to Autoryzowana Stacja Obsługi, co przypominam, bo ten skrót zdaje się wychodzić z użycia, a ma swoją wagę.
Jak przygotować auto na długą trasę samemu
Tak, wiele czynności możemy wykonać sami, ale jednak nie wszystkie. Przy normalnej eksploatacji, regularnych rutynowych przeglądach i sezonowych wymianach opon nic nie powinno nas zaskoczyć. Ponieważ jednak chcemy, żeby „powinno” przekształciło się na kilka tysięcy kilometrów w „z pewnością”, trochę uwagi swojemu Mitsubishi poświęcamy. Zaczynamy właśnie od opon, których stan na pewno jest dobry, ale… Ale są dwa „ale”. Po pierwsze, czy mamy odpowiednie ciśnienie w oponach (może na większe obciążenie bagażami). Pamiętamy przecież, że ciśnienie zalecane przez producenta nie zawsze jest tym najodpowiedniejszym i jakiś procent tolerancji mamy. Pisaliśmy o tym analizując jednocześnie, jak wyższe ciśnienie wpływa na spalanie. Oczywiście nikt nie przesadzi, bo wiadomo, że przy zbyt wysokim ciśnieniu pogarsza się przyczepność. Równocześnie rośnie także podatność opony na uszkodzenie, jeśli wpadniemy w dziurę, z czym związane jest drugie „ale”.
Drugą czynnością, o której zdarza się nam zapominać jest zadbanie o właściwe ciśnienie w kole zapasowym, ostatnio częściej dojazdowym. Jeśli natomiast mamy (niestety tylko) zestaw naprawczy, to sprawdźmy, czy aby nie jest już po terminie skuteczności użycia. Inaczej bowiem coś może nam się w drodze nie kleić. Może warto zaopatrzyć się w niewielki kompresor, który przyda się do pompowania opon a także pływających różowych flamingów dla dzieci.
Kolejne podstawowe i proste czynności wiążą się z uzupełnianiem płynów. Płyn w spryskiwaczach nam nie zamarznie, ale nie myślmy, że woda to taki sam płyn, jak ten specjalny do spryskiwaczy. Nie konserwuje on gum na piórach wycieraczek, a te narażone na upały parcieją szybciej. Szybciej też tracimy płyn w chłodnicy, więc tę napełnijmy płynem chłodniczym pod kreskę oznaczającą maksimum.
Olej silnikowy wymieniliśmy podczas przeglądu, ale może warto wziąć literek na dolewkę, szczególnie gdy jedziemy w rzeczywiście długą trasę. Jeśli olej w skrzyni biegów mamy sprawdzony, to możemy o nim zapomnieć nawet na osiemdziesiąt tysięcy kilometrów.
O co w przygotowaniu samochodu do wyprawy powinien zadbać serwis
Następna czynność, którą zawiera lista kontrolna „Jak przygotować auto na urlop”, jest prosta i płynna. Kolejnym płynem, który możemy samodzielnie uzupełnić jest hamulcowy. Ponieważ zbiorniczek widzimy zaraz po podniesieniu maski, to wiadomo, że to czynność prosta. Pamiętajmy jednak, że płyn hamulcowy jest mocno higroskopijny, przez co traci swoje właściwości. Dlatego nie dolewajmy płynu, którego kupiliśmy na zapas na przykład pięć lat temu. I właśnie może dlatego zamiast kupować na zapas, umówmy się w serwisie Mitsubishi na kompleksową obsługę. Bo przecież zgodnie z wierszykiem Juliana Tuwima „Murarz domy buduje, Krawiec szyje ubrania…”.
Przy okazji serwis skontroluje i ewentualnie uzupełni ubytek płynu do wspomagania. Płyn wymienia się co sześćdziesiąt czy nawet sto tysięcy kilometrów, ale jego niski poziom grozi uszkodzeniem nietaniej pompy wspomagania.
Szczęśliwi ci, którym coroczne przeglądy gwarancyjne wypadają po zimie, bo podczas takiego przeglądu sprawdzą, co przed wakacyjnym wyjazdem sprawdzić trzeba. Inne osoby mogą rozważyć, czy przeglądu nie przyspieszyć, bo na przykład pozimowa jazda po dziurach mogła wpłynąć na zawieszenie. Oczywiście, że niekorzystnie i nie chodzi tylko o podwyższony poziom spalania. Rozkalibrowane zawieszenie czy szerzej – geometria – zwiększają spalanie, a obniżają skuteczność hamowania i precyzję prowadzenia. Przy okazji dostaniemy informacje o stanie okładzin ciernych na klockach czy tarczach hamulcowych, dzięki czemu podejmiemy właściwe decyzje. Przy okazji nabicie klimatyzacji i wymiana filtrów (zwłaszcza kabinowych) będzie należytym zadbaniem o nasz komfort.
Kiedy już wszyscy wiedzą, jak przygotować auto na długą trasę, żeby wakacje były w pełni udane, pozostają nam życzenia. Wspaniałych urlopów tylko z samymi miłymi przygodami życzą pracownicy serwisów Mitsubishi.
Władysław Adamczyk
Zdjęcia: Władysław Adamczyk i Mitsubishi
Samochody Mitsubishi. Jak przygotować auto na wakacje