To nie jest akcja z marzeniem wygrania w kasynie, to akcja jak marzenie. Wielka Wyprawa Maluchów pod hasłem #JedziemyPoMilion rozpoczęta. Trzydzieści pięć załóg ruszyło na trasę z Bielska-Białej do Monte Carlo (i z powrotem) Maluchami. Ich podstawowym celem nie jest pokonanie czterech tysięcy kilometrów rajdu samochodami z odległej motoryzacyjnej przeszłości. Jest nim zebranie (przynajmniej) miliona złotych na zapewnienie specjalistycznej pomocy dzieciom pokrzywdzonym w wypadkach drogowych. Wśród załóg są i legendy polskiego motosportu – jak „Sobek” – i popularni internetowi influencerzy – jak „reZigiusz”. Czy wzięli ze sobą – jak to się robiło przed laty nawet na krótsze wyjazdy Maluchem – świece, kondensatory i lizaki?
Pierwsze wyjaśnienie: „Sobek” to oczywiście Sobiesław Zasada, a „reZigiusz” to Remigiusz „reZi” Wierzgoń. Tak się składa, że w dużej mierze od pana Sobiesława Wielka Wyprawa Maluchów się zaczęła, więc mogę zacząć od prapoczątku.
Jak rajd Maluchów stał się wielką wyprawą
Wiosną ubiegłego roku Marcin Małysz i Marcin Koczyba, dziennikarze Radia Kraków odwiedzili Sobiesława Zasadę z nieśmiałą propozycją sentymentalnej rajdowej wyprawy. I tak zrodził się pomysł przejechania Maluchem do Turynu, miejsca gdzie narodził się Fiat. Oczywiście nie przez przypadek trasa wiodła między innymi odcinkami rajdów, w których „Sobek” zdobywał punkty do zwycięstw w Mistrzostwach Europy. Rajd, w którym załodze Zasada/Bielak towarzyszyło jedenaście innych załóg, jadących oczywiście Fiatami 126p, zakończył się pełnym sukcesem sportowym i organizacyjnym. To niepodważalna zasługa Automobilklubu Krakowskiego, w którego zarządzie działa Marcin Małysz, a szczególnie stowarzyszenia 126Evolution skupiającego w Automobilklubie miłośników Malucha.
Sukces, jak to zwykle bywa, rozbudził apetyty, na większe rzeczy. Ale czy ojcowie przedsięwzięcia zakładali aż takie? – Faktycznie, mamy teraz charytatywną imprezę motoryzacyjną na niespotykaną skalę – przyznaje drugi z inicjatorów – Marcin Koczyba. – Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy podjęli naszą inicjatywę, dzięki czemu mogła się tak wspaniale rozwinąć. Jednocześnie niezwykle cieszę się z celów, które realizuje Wielka Wyprawa Maluchów. Oprócz akcji #JedziemyPoMilion na pomoc dzieciom ofiarom wypadków komunikacyjnych jest to prewencja i uczenie najmłodszych świadomego uczestnictwa w ruchu drogowym. To zrozumiała opinia, zwłaszcza, że redaktor Marcin Koczyba jest zarówno fanem motoryzacji, jak i członkiem Małopolskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Rajd Maluchów do Monte Carlo ruszył, to ruszajmy i my.
Załóg, które zgromadziła Wielka Wyprawa Maluchów jest trzydzieści pięć. Wszystkie wyborowe, bo podjęły trudy wyzwania #JedziemyPoMilion Maluchem prawie cztery tysiące kilometrów. Lwią część z nich stanowią zagorzali miłośnicy Małego Fiata zrzeszeni w stowarzyszeniu 126 Evolution. Obserwując start z radością skonstatowałem, że większość z uczestników rajdu jest znacznie młodsza od samochodów, którymi jadą. Ale jest też wyjątkowa załoga, której członkowie mają w sumie tyle lat co cztery Maluchy. Tę tworzą oczywiście, wspomniani już, Sobiesław Zasada i Longin Bielak, ponieważ kierowca ma już ponad 93 lata, a pilot prawie 97.
Poznajmy uczestników Wielkiej Wyprawy Maluchów, którzy są równocześnie ambasadorami rajdu.
Kto podjął hasło #JedziemyPoMilion
Sobiesław Zasada, którego poczesne miejsce w historii motosportu wyznaczają nie tylko trzy zwycięstwa w Mistrzostwach Europy w rajdach (przekształconych później w Mistrzostwa Świata) i trzy tytuły wicemistrzowskie. „Sobek” był ośmiokrotnym Rajdowym Mistrzem Polski i zwycięzcą 148 rajdów samochodowych. Stał się bohaterem masowej wyobraźni słuchających radiowych relacji choćby z Rajdów Safari, bezsprzecznie popularniejszym niż dziś najbardziej zasięgowi influencerzy.
Longin Bielak – zdobywca dwudziestu jeden tytułów mistrza i wicemistrza Polski w wyścigach i rajdach samochodowych. Dziesięciokrotnie startował z sukcesami w Rajdzie Monte Carlo i pięciokrotnie w Rajdzie Acropolis, późniejszymi rundami rajdowych Mistrzostw Świata. Stawał na podium obok choćby Jackie Stewarta, zanim ten przeszedł do Formuły 1.
Kajetan Kajetanowicz – wielokrotny rajdowy wicemistrz świata, trzykrotny mistrz Europy, czterokrotny mistrz Polski, ośmiokrotny zwycięzca Rajdu Barbórka. Właśnie w cieszyńskim rajdzie, za kierownicą Fiata 126p, rozpoczął swoją rajdową karierą, ale debiutanckiej Barbórki nie ukończył.
Rafał Sonik – powszechnie znany jako zwycięzca Rajdu Dakar w kategorii quadów (2015). Ma też w kolekcji między dziewięć Pucharów Świata FIM i czternaście medali, a w biografii wiele sukcesów biznesowych.
Janusz Szerla – fabryczny kierowca rajdowy FSM, który wystartował w ponad stu rajdach. Prawie wszystkie ukończył, a z wielu przywiózł trofea.
Bartosz Ostałowski – zdobywca tytułu II wicemistrza Polski w drifcie jest jedynym na świecie profesjonalnym kierowcą sportowym, który prowadzi samochód stopą. Ma międzynarodową licencję wyścigową FIA i z sukcesami rywalizuje na równych zasadach w Driftingowych Mistrzostwach Polski oraz ligach europejskich.
Ambasadorami nowej generacji, dzięki którym Wielka Wyprawa Maluchów i jej idea #JedziemyPoMilion trafia do pokolenia social mediów są popularni youtuberzy. Do Fiata 126p wsiadł Remigiusz „reZi” Wierzgoń, któremu na prawym fotelu towarzyszy Szymon „Szumi” Szumniak z ekipy Thunder Crew. „reZigiusz” od lat uczestniczy w motosportowych wydarzeniach i przybliża ich kulisy swoim odbiorcom. Kolejny ambasador – Robert „HI_5″ Buczyński – poza relacjonowaniem ciekawych wydarzeń przeprowadza testy samochodów i wywiady z nietuzinkowymi postaciami.
Wielka Wyprawa Maluchów – samochody i przygotowania
Fiat 126p, którym wystartował „reZi”, spadł mu z nieba, a dokładniej został dostarczony przez śmigłowiec. Bardzo istotnych zmian wymagał Maluch, za którego kierownicą usiadł Bartosz Ostałowski – szczególny ambasador akcji, ponieważ ręce stracił w wypadku komunikacyjnym. Do jego auta trafił silnik Smarta o „okołomaluchowej” pojemności 599 cm³ (za to mocy 45 KM) i automatyczna skrzynia biegów. Samochód ma ponadto elektryczne wspomaganie kierownicy, chłodnicę z przodu i zmieniony układ hamulcowy. Aby drifter miał podczas prowadzenia swobodę operowania stopą, kubełkowy fotel jest przesunięty do tyłu.
Inne samochody to mieszanka roczników, wersji i z pewnością stanów technicznych. Widać to choćby po lakierach – niektóre są bliskie fabrycznym, inne absolutnie nie „maluchowe”. To sprawia, że Wielka Wyprawa Maluchów jest kolorowa także w dosłownym znaczeniu. Jak chyba wszyscy kibicujący, myślę, że załogi wytrzymają trudy rajdu #JedziemyPoMilion lepiej niż samochody. Jak będzie z ewentualnymi (hmm, pewnymi) naprawami, jak się przygotowali na wyprawę?
„Kajto” wygrzebał ze strychu u rodziców oldskulową walizkę, która stylowo prezentuje się na bagażniku dachowym, a mieści… sprzęt do biegania. Jedyną częścią zapasową, którą wiezie jest gaźnik. – Na pierwszy rzut oka wydaje się niekompletny – mówi Kajetan Kajetanowicz, czym zdradza, że na technice trochę się zna. Ale przyznaje, że liczy na wsparcie ekipy technicznej. Longin Bielak nawet dziś wymieniłby łącznik skrzyni biegów, z uwagi na swój kształt, powszechnie zwany lizakiem. To zrozumiałe, jeśli pamiętać, że w latach pięćdziesiątych sam zbudował dwa samochody wyścigowe (Formuły 3 według procedur FIA), którymi startował. Trudno takich umiejętności oczekiwać od wszystkich, dlatego Wielka Wyprawa Maluchów jest także od strony technicznej wyzwaniem organizacyjnym.
Trasa #JedziemyPoMilion – ambitna i wymagająca
– Wieziemy całe skrzynie części zapasowych – uspokaja mnie dyrektor wyprawy Marcin Małysz. – Ich lista jest długa i bogata; mamy pięć silników i nie wiem ile świec, cewek zapłonowych i różnych kondensatorów. Uczestników rajdu #JedziemyPoMilion wspierają ekipy serwisowe z lawetą na cztery miejsca. – Jesteśmy przygotowani na wiele, bo Wielka Wyprawa Maluchów jest wyzwaniem ze względu na długość i przebieg trasy – mówi Marcin Małysz. Zdradził mi, że awaryjność na poziomie 40% nie wywoła u niego zdziwienia, a doświadczenie przecież ma. Wzbogacone w boju podczas ubiegłorocznej wyprawy Maluchów do Turynu.
Trasa, poza tym, że dłuższa od ubiegłorocznej, bo licząca prawie cztery tysiące kilometrów, jest także trudniejsza. Do Monako jest dłuższa, między innymi dlatego, że w planie są pokazowe przejazdy sportowych Maluchów na torze w Greinbach. Ponadto Wielka Wyprawa Maluchów ma przejechać trasą dawnego Rajdu Monte Carlo, stąd etap z francuskim Chambery. Największe wyzwania dla „Maluchów”, z których większość ma silniki o mocy 23 KM, to oczywiście Alpy. Grossglockner-Hochalpenstrasse jest przecież najwyżej położoną drogą samochodową o utwardzonej nawierzchni w Austrii i wiedzie nawet 2504 m n.p.m. A jeszcze bije ją zaplanowana na drogę powrotną Przełęcz Stelvio – 2758 m n.p.m. Podjazd od strony południowej ma 21,5 kilometra długości, a jego średnie nachylenie to 7,1%. Na dodatek będzie cieplej, a problem z chłodzeniem Fiata 126p znają wszyscy, którzy nim jeździli. Jak widać na zdjęciu poniżej, odwieczny dylemat, czy uchylać klapę silnika Malucha, czy nie, pozostał nierozwiązany nawet przez kierowców 126Evolution.
Z upałem będą się też mierzyć załogi rajdu, dlatego widziałem, że wielu wyposażyło się w wiatraczki. Dobre i to, bo o schładzaniu napojów w Maluchu można tylko pomarzyć. A przecież mają przejeżdżać średnio 450 kilometrów dziennie, co przekłada się na ładnych kilka godzin w aucie.
Każdy może powiedzieć – Razem jedziemy po milion
Wielka Wyprawa Maluchów zrobi pętlę nie dla podniesienia atrakcyjności turystycznej rajdu, ale dla szerszego propagowania celu rajdu #JedziemyPoMilion. Kawalkada sympatycznych samochodów musi bowiem budzić zainteresowanie i może skłoni także widzów na trasie do wsparcia akcji. Organizatorzy wyprawy liczą równocześnie, że przesłanie dotrze do kierowców i skłoni ich do zarzucenia brawurowych zachowań na drodze. Kibicujemy inicjatywie od startu do mety.
Wyjątkowy rajd Maluchów wystartował w Bielska-Białej i tu zakończy swoją sportową część. To oczywiste z uwagi na fakt, że właśnie w stolicy Podbeskidzia zaczęła się historia Fiata 126p, który zmotoryzował Polskę. Kontekst historyczny nie jest jedynym powodem zadowolenia i przychylności, z jaką Wielka Wyprawa Maluchów spotkała się w Bielsku-Białej. Życzący na starcie powodzenia uczestnikom i organizatorom wiceprezydent miasta Adam Ruśniak podzielił się równocześnie radością z kolejnej zrodzonej oddolnie akcji, nakierowanej na pomoc najmłodszym.
Napisałem wcześniej o zakończeniu sportowej części rajdu, bo akcja #JedziemyPoMilion potrwa do końca lipca i każdy może się doń przyłączyć. Swoje bezpośrednie finansowe wsparcie można wyrazić tu: Wielka Wyprawa Maluchów dla DZIECI | zrzutka.pl. Na stronie zrzutki można także wziąć udział w siedemnastu licytacjach nagród od ambasadorów rajdu. Na razie siedemnastu, bo może lista wzbogaci się o pamiątki z trasy.
Wszystkim serdecznie dziękuję w imieniu dzieci poszkodowanych w wypadkach drogowych i pozwalam sobie zadedykować im piosenkę Andrzeja Rosiewicza. „Ballada o miłości małego fiata do syrenki” jest jednym z wielu przykładów wejścia Fiata 126p do popkultury. A to pokazuje jego znaczenie dla rozwoju motoryzacji w Polsce. Przy okazji ballady pomyślałem, że skoro Longin Bielak startował w Rajdzie Monte Carlo także Syreną, to może by… Hmm, chyba by było trudno, bo daleko jej do kultowości „Malucha”, choć sympatię budzi równie dużą.
Radek Pszczółka