Zwiedzanie Koszyc katedra

Kontynuujemy nasze podróże, bo sprzyja temu urlopowy czas, a producenci podsuwają miejsca i powody. Tym razem zapraszamy na zwiedzanie Koszyc, ponieważ właśnie w pobliżu tego urokliwego słowackiego miasta Volvo Cars zbuduje fabrykę aut elektrycznych. W 2040 roku wszystkie procesy firmy mają być neutralne dla klimatu i taka też będzie nowa inwestycja. Jednocześnie będzie ona kluczowym elementem w realizacji strategii Volvo, by już od roku 2030 roku produkować wyłącznie samochody elektryczne.

– Jednoznacznie koncentrujemy się na tym, aby do 2030 roku stać się marką czysto elektryczną – powiedział Jim Rowan, prezes Volvo Cars. Ekspansja w Europie, naszym największym regionie sprzedaży, ma kluczowe znaczenie dla naszego przejścia na elektryfikację i dalszego wzrostu.

Volvo Cars nowa fabryka w Koszycach

Plan zrównoważonego rozwoju

Volvo Cars ma ambicję, aby do połowy bieżącej dekady osiągnąć roczną sprzedaż na poziomie 1,2 miliona aut. Choć marka bardzo mocno jest obecna na rynkach amerykańskim i azjatyckim, to wzmocnienie właśnie europejskich mocy produkcyjnych okazało się niezbędne. Wybierając Słowację jako lokalizację dla swojego nowego zakładu, Volvo Cars tworzy europejski trójkąt produkcji obejmujący największy region sprzedaży firmy. Przypomnijmy, że producent ma na Starym Kontynencie fabryki w Gandawie (Belgia) oraz w Torslanda (Szwecja).

Koszt inwestycji ma wynieść około 1,2 miliarda euro. Budowa fabryki w Koszycach ruszy w przyszłym roku, zaś seryjna produkcja nowej generacji całkowicie elektrycznych samochodów Volvo ma się rozpocząć w roku 2026. Zakład ma produkować do 250 000 samochodów rocznie i ma zapewnić kilka tysięcy nowych miejsc pracy w regionie.

Pozwolimy sobie przypomnieć, to o czym już nieraz pisaliśmy, że w roku 2040 Volvo Cars zamierza być firmą neutralną klimatycznie. Zgodnie ze zrównoważonym planem rozwoju Volvo Cars, zakład będzie wykorzystywał wyłącznie energię neutralną dla klimatu. Wszystkie procesy produkcyjne i logistyczne mają być zoptymalizowane pod kątem efektywności energetycznej i środowiskowej.

Zrozumiała jest radość w Słowacji z pozyskania tak prestiżowej i znamiennej inwestycji. – Nowa fabryka Volvo Cars jest dla nas ważna, ponieważ poprawi sytuację społeczno-gospodarczą w regionie. Jako że będzie produkować wyłącznie samochody elektryczne, zapewni nam konkurencyjną perspektywę w nowej erze ekologicznej – powiedział Eduard Heger, premier Słowacji.

Zanim Volvo Cars zaprosi nas do zwiedzenia nowej fabryki, my zapraszamy do zwiedzenia pięknego miasta.

Zwiedzanie Koszyc – najważniejsze atrakcje

Choć Koszyce są drugim pod względem liczby mieszkańców miastem Słowacji, mają swój zrównoważony urok, przyjaźnie dla turysty zlokalizowany. Zwiedzanie Koszyc najlepiej w związku z tym odbyć pieszo; nogi z pewnością nie będą nas bolały.

Najważniejszym zabytkiem jest katedra Świętej Elżbiety, pięcionawowa późnogotycka bazylika o powierzchni 1200 m kw., największa świątynia katolicka Słowacji. Wzrok przyciąga między innymi rokokowy hełm, który wieża północna otrzymała w drugiej połowie XVIII w. Wrażenie nie mniejsze niż monumentalne wnętrze robią portale, szczególnie północny – jak na późny gotyk przystało, bogaty w dekoracje rzeźbiarskie.

Z jednej strony katedry znajduje się najstarszy zachowany zabytek Koszyc – kaplica św. Michała. Z drugiej strony mamy wolnostojącą dzwonnicę – wieżę noszącą imię Urbana od siedmiotonowego dzwonu poświęconego patronowi winiarzy. Kiedy my byliśmy w Koszycach, winiarnia znajdująca się w dobudowanym na początku XX wieku arkadowym pasażu już nie działała. Z oczywistych dla kierowców powodów nie martwiło nas to, ale radzi byśmy byli, gdyby ten punkt miasta odżył.

Za małym parkiem warto zobaczyć eklektyczny budynek teatru, przed którym znajduje się dodatkowa atrakcja – śpiewająca i kolorowo podświetlana fontanna.

Znowu niedaleko – bo zwiedzanie Koszyc tak w ogóle kojarzy się ze słowem „niedaleko” – trafimy na Pałac Jakaba. Koszycki budowniczy Petr Jakab zaprojektował dla miasta budynek teatru, a dla siebie ten właśnie neogotycki pałac.

Słupów morowych w Słowacji wzniesionych w podzięce Matce Bożej za pomoc w uwolnieniu od epidemiami stoi dużo. Jednak ten koszycki jest szczególnie ważny, ponieważ według legendy znajdują się pod nim relikwie patrona zakochanych świętego Walentego. Absolutnie nie chcemy podsuwać tą informacją argumentów osobom, które uważają, że miłość to zaraza.
Jak to często w okolicach głównych atrakcji starego miasta, warto zboczyć w jakąś wąską, urokliwą uliczkę. Niech to będzie na przykład Hrnčiarska albo Mlynská, albo obie, bo przecież są niedaleko. Na Garncarskiej szczególny wymiar miało kiedyś przysłowie „Nie święci garnki lepią”, ponieważ drzewiej znajdowały się tu domy grzesznych uciech.

Życzymy samych miłych uciech ze zwiedzania neutralnym klimatycznie Volvo zrównoważonego świata.

Radek Pszczółka

Poprzedni wpis Następny wpis