Moda na SUV-y nie ustaje od kilkunastu lat, a segment tzw. uterenowionych modeli rośnie z roku na rok. Pojawiają się coraz ciekawsze wersje, głównie stylizowane na crossovery. Ile są warte?
Pomińmy tu tzw. crossovery różniące się od innych modeli, a przyjrzyjmy się samochodom, wyposażonym najczęściej tylko w nakładki na zderzaki i większe koła. Doskonałym przykładem jest Fiat Panda 4×4, która jest obecna na rynku od lat 80. I choć kształtem nadwozia nie różni się od standardowego modelu, to można ją uznać za prekursora crossoverów.
Poznaj historię Fiata Pandy 4×4
Akurat w jej przypadku różnic technicznych jest całkiem sporo. Przede wszystkim ma wyższe zawieszenie, które zwiększyło prześwit do 160 mm. Nie jest to dużo, ale wbrew pozorom w większości sytuacji jakie napotka Panda 4×4 wystarcza. Krótki rozstaw kół i osi subiektywnie zwiększa prześwit. Do tego zawieszanie jest bardziej miękki.
Drugi aspekt to skrzynia biegów. Tylko w wersji 4×4 pierwsze przełożenie jest tak krótkie, że zasadniczo do jazdy szosowej nie jest potrzebne – można ruszać z dwójki. No i oczywiście napęd na cztery koła. Nie tylko seryjny, ale również niedostępny w innych wersjach, chyba że wariacjach modelu 4×4, takich Climbing czy Cross – na chwilę obecną nieoferowanych.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=-T28xK92C2w&t=180s[/youtube]
Nie zabrakło też specjalnie ukształtowanych zderzaków i listew z czarnego tworzywa sztucznego, które chronią lakier przed zarysowaniami. To wszystko sprawia, że choć na ulicy możecie nie odróżnić wersji 4×4 od zwykłej, z bogatszym wyposażeniem, to cena jest wysoka w stosunku do bazowego modelu, który kosztuje od 34 600 zł. Za Pandę 4×4 trzeba zapłacić 58 900 zł.
Umów się na jazdę testową Fiatem Pandą
Nieco mniej terenowy jest nowy Fiat 500 L Cross. Natomiast jego stylizacja jednoznacznie wskazuje kierunek, w jaki projektanci i klienci tego modelu patrzą. Masywne zderzaki imitujące osłony podwozia oraz obudowane czarnym tworzywem sztucznym nadkola i progi pozwalają wjechać w lekki teren. Jest to możliwe również dzięki wyższemu o 20 mm prześwitowi i oponom całorocznym o bardziej terenowej rzeźbie bieżnika.
Kropką nad i jest bardziej zaawansowany system kontroli trakcji, działający na zasadzie elektronicznej blokady dyferencjału. Kierowca może wybrać jeden z dwóch terenowych trybów jazdy – Traction+ lub Gravity Control – selektorem umieszczonym na desce rozdzielczej.
Wersja Cross jest jednocześnie prawie najbogatszą specyfikacją wyposażenia, a droższą jedynie o 1000 zł od nieco bogatszej Lounge. Samochód może być wyposażony we wszystkie dostępne dla tego modelu silniki, a ceny zaczynają się od 64 900 zł.
Umów się na jazdę testową Fiatem 500 L
Auto w miejski teren
Na rynku nie brakuje samochodów segmentu A i B, które próbują naśladować crossvery. Jednym z takich przykładów jest Hyundai i20 Active, którego test już dla was przygotowaliśmy. Zasadniczo rożni się stylizacją od standardowego modelu. Jest wyposażony w nakładki oraz zmodyfikowane zderzaki, a także kilka dodatków w kabinie, ale w praktyce ma coś ekstra. 20 mm wyższy prześwit to niewiele w teorii, ale w praktyce samochód zupełnie inaczej jeździ.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=36Pc769Heqc&t=150s[/youtube]
Nie boi się dziur, a bardziej komfortowe resorowanie przydaje się na fatalnych drogach. Co prawda samochód nawet nie aspiruje do pokonywania lekkiego terenu, ale za to świetnie czuje się na nieutwardzonych drogach, po których przejedziecie zwykłym i20, lecz nie tak komfortowo. Ponadto Active jest najlepiej wyposażoną wersją w gamie, kosztuje od 60 900 zł, czyli o 4200 zł więcej od porównywalnej wersji silnikowej standardowego modelu. Moim zdaniem warto dopłacić za Active, który jest po prostu lepszym samochodem.
Umów się na jazdę testową Hyundaiem i20
Dokładnie to samo można powiedzieć o mniejszym od hyundaia Oplu Adamie Rocks. Miejskie auto stylizowane na crossovera połyka dziury z taką gracją jak żadne inne w tym segmencie. Standardowo jeździ na 17-calowych obręczach kół, a nawet na 19-calowych radzi sobie doskonale. Dzięki podwyższonemu o 15 mm zawieszeniu niegroźne mu większe krawężniki. Jego cena zaczyna się od 62 700 zł, ale jest to prawie najlepiej wyposażona wersja.
Umów się na jazdę testową Oplem Adamem
Terenowe kombi, czyli cross kombi?
Takiego określenia można by użyć względem samochodów z nadwoziem kombi w terenowej stylizacji. Przykładem jest Opel Insignia Country Tourer. Druga generacja zadebiutowała na początku tego roku. 25 mm wyższe zawieszenie i osłony podwozia to zmiany techniczne jakimi objęto ten samochód. Stylistyczne to oczywiście nakładki na progi i nadkola, a także dolne części zderzaków. Mimo wszystko potężne kombi Opla nie jest samochodem na bezdroża.
Jest wyższym, a przede wszystkim ciekawiej wyglądającym kombi, które lepiej poradzi sobie na drogach gorszej jakości, a jednocześnie w niczym nie ustępuje zwykłej odmianie pod względem właściwości jezdnych na szosie. Samochód można zamówić z napędem na cztery koła lub bez, a ceny startują od 130 700 zł, co daje różnicę 9600 zł względem wersji Elite. 9500 zł wymaga dopłaty napęd 4×4. Czy warto zainteresować się tą wersją? Jeżeli lubicie się wyróżniać, to mało które kombi tej klasy będzie lepsze.
Umów się na jazdę testową Oplem Insignią
Jeżeli jednak nie macie takiego budżetu, możecie zainteresować się Seatem Leonem XPerience. I wbrew pozorom jest to samochód, który poradzi sobie na bezdrożach lepiej niż niejeden tradycyjny SUV. Ma o 15 mm wyższe zawieszenie, ale dzięki zastosowaniu większych kół prześwit wzrósł o 27 mm. Podcięte zderzaki i osłony podwozia pozwalają na pewne korzystanie z polnych i leśnych dróg.
Oczywiście jeżeli zamierzacie jeździć po błocie, najlepiej wybrać którąś z wersji 4Drive, czyli z napędem 4×4. Ten działa kapitalnie i rzeczywiście zwiększa skuteczność tego auta. Za taki samochód, wyposażony w 150-konnego diesla zapłacicie 110 200 zł, a to 0 10 800 zł więcej niż porównywalna wersja standardowa, ale bez napędu 4Drive. Jeżeli zależy wam tylko na terenowej stylizacji i wystarczy słabszy silnik benzynowy, to wystarczy wam kwota 80 600 zł.