Choć minivany to segment, który powoli przechodzi do historii, nie dotyczy to pełnowymiarowych vanów. Takich, które na pokład zabiorą nie maksymalnie siedem osób, lecz minimalnie sześć. Które mogą służyć zarówno jako auta rodzinne, jak i użytkowe pojazdy do profesjonalnego transportu pasażerów. Jednym z nich jest Ford Tourneo Custom. Jednym z najlepszych.
Popatrzcie na rynek. Nowy Opel Zafira Life to pełnowymiarowy van. Zostaje jeszcze stara Zafira, ale jej przyszłość stoi pod znakiem zapytania – tak stwierdzając bardzo optymistycznie. Seat Alhambra? W planach nie ma następcy. Ford Galaxy jest ostatnim z trójki zbudowanej na tej samej płycie podłogowej Fordów (obok Mondeo i Edge’a) i na razie jedynym, który nie przeszedł choćby drobnego faceliftingu. Czy przejdzie? Tego nie wiemy.
Natomiast w najlepsze rozwija się segment vanów. Głównie za sprawą ich wszechstronności, bo są świetnymi transporterami rodzinnymi i biznesowymi, łatwo je konfigurować, zmieniać, a podwozie i układy napędowe są takie same jak w samochodach dostawczych. Natomiast Ford Tourneo Custom to doskonały przykład tej wszechstronności. Ta sama bryła i technika służy dostawczemu Transitowi czy wycieczkowemu Nuggetowi.
Osobowy czy użytkowy?
Takie pojazdy jak Ford Tourneo Custom zbudowane jako pojazdy użytkowe zwykle mają jedną wadę – brakuje im cech typowo osobowych minivanów. Wysoko umieszczony środek ciężkości, mocno obciążający przednią oś silnik czy proste podwozie mające wytrzymać duże obciążenie sprawiają, że o ile jeździ się nimi przyzwoicie, to nie pozwalają na zbyt wiele. Podróż po krętej drodze, po drodze wyboistej czy szybka jazda autostradą zwykle nie są przyjemne. Jednak nie w tym przypadku.
Może to być dla większości klientów bez znaczenia, ale Ford Tourneo Custom jeździ najlepiej w segmencie dużych vanów. Nie są to słowa rzucone na wiatr – na chwilę obecną mam zaliczone jazdy każdym z konkurentów, w tym nowym Oplem Zafirą Life.
Tak jak w przypadku każdego innego modelu, tak i tu Ford zrobił mistrzowski układ jezdny. Auto prowadzi się bardzo pewnie, jest stabilne, również na nierównościach, a nawet gdy pojawi się lekka podsterowność, nie ma z tym najmniejszego problemu. Najważniejsze jednak, że podczas szybkiej jazdy po autostradzie na wybojach auto nie ma tendencji do galopowania, co zdarza się u wielu konkurentów. Zawieszenie na dziurach nie hałasuje i bardzo wygodnie je tłumi.
Czuć natomiast dużą masę własną. W takiej ośmioosobowej specyfikacji jak testowy egzemplarz auto waży ponad 2,3 tony, a subiektywne odczucie jest takie, jakby konkurenci ważyli wyraźnie mniej. I nie jest to bez znaczenia, bo choć w zakręt składa się dość ociężale, to przyczepność i stabilność jest bardzo dobra. Wspomaganie kierownicy moim zdaniem mogłoby być silniejsze, choć może właśnie dlatego, że jest dość słabe, auto nie ma wrażliwości na wiatr.
Duża masa nie przeszkadza także silnikowi 2.0 EcoBlue o mocy 170 KM, który generuje solidne 405 Nm momentu obrotowego. Cała siła mieści się w przedziale od 1750 do 2500 obr./min, przy czym moc maksymalna pojawia się już przy 3500 obr./min. To sprawia, że dolne partie są rewirem tej jednostki. Ma potężny ciąg niezależnie od obciążenia. Bardzo dynamicznie rozpędza auto żonglując sześcioma przełożeniami automatu.
Tak jak obroty, tak też prędkości woli raczej niskie. Po przekroczeniu ok. 120 km/h zaczyna wyraźnie słabnąć. Obroty są już wysokie, a tylko sześć przełożeń to za mało. Przydała by się ośmiostopniowa przekładnia, albo chociaż siedmiobiegowa. Przy prędkości 100 km/h obrotomierz pokazuje już wartość 2000 obr./min. Im szybciej, tym też wyższe spalanie i to bardzo adekwatnie do przyrostu prędkości.
Przykładowo, zużycie paliwa przy 90 km/h to 7,5 l/100 km, natomiast przy 140 km/h aż 11,5. Dlatego jeżdżąc nawet na trasach, najlepiej nie przekraczać 120 km/h, kiedy to silnik kręci się jeszcze dość spokojnie. W mieście spalanie nie powinno przekroczyć 9 l/100 km. Średni zakres zużycia paliwa to 9-10 l/100 km.
Automat przyjemny, ale z pewnymi niedociągnięciami
Automatyczna skrzynia to w takim samochodzie skarb. Duża masa powoduje, że ruszanie z miejsca z manualem nie zawsze jest łatwe, a podróż górską drogą wymaga sporej prawy. Natomiast przekładnia automatyczna pracuje komfortowo i spokojnie, póki pozostaje w trybie automatycznym.
W manualnym staje się nerwowa, niezdecydowana, momentami wręcz uciążliwa. Dlatego ten tryb pozostawił bym wyłącznie na górskie drogi. Warto w tym miejscu wspomnieć o wygodnym systemie zmiany biegów – nie ruchem drążka lecz przyciskami na nim umieszczonymi.
Niestety konstruktorzy popełnili mały błąd tworząc mechanizm lewarka wybierającego tryb pracy. Typowe dla automatów pociągnięcie drążka do siebie i do końca powoduje uruchomienie trybu manualnego (M). Ruszamy z miejsca i silnik wkręca się na wysokie obroty. Na manualną zmianę biegu trzeba chwilę zaczekać, co może spowodować podkręcenie obrotów do ogranicznika. Natomiast przesunięcie drążka do przodu zbyt silnie może spowodować przejście na pozycję neutralną (N) i przeskoczenie pozycji D. Wprowadza to pewną szarpaninę po ruszaniu i trzeba sporo czasu by pamiętać o tym, żeby nie ciągnąć drążka do końca. Tak też było we wszystkich modelach Forda wyposażonych w ten system.
Kapitalnie zaprojektowane wnętrze
I to pod prawie każdym względem. Na najwyższą pochwałę zasługuje otoczenie kierowcy. Ma mnóstwo schowków, a niemal wszystko jest w takim miejscu, w jakim można się tego spodziewać. Jedynie ekran systemu multimedialnego mógłby być choć delikatnie zwrócony w stronę prowadzącego, ale to drobiazg. Natomiast imponują liczne miejsca na napoje, schowki, półeczki, w tym takie, które można zamknąć czy zasłonić. Drążek zmiany biegów jest pod ręką, koło kierownice jak z auta osobowego również łatwo ustawić. Zarówno osiowo jak i wzdłużnie, wygodnie względem fotela. Sam fotel też jest wygodny, ale brakuje podłokietnika z lewej strony.
Bardzo dobra jest też widoczność z miejsca kierowcy. Zarówno w zakresie 180 stopni jak i do tyłu za sprawą świetnych lusterek zewnętrznych. Mimo to, polecam dokupienie pakietu „Blind Spot Information + Cross Traffic Alert” za 3321 zł. Pomaga przy cofaniu na ulicę. Jeszcze lepszą opcją jest „Pakiet poprawiający widoczność Premium” z kamerą cofania, pakietem systemów dbających o światła i szyby oraz Radio SYNC 3 z 8-calowym kolorowym ekranem dotykowym.
Testowy egzemplarz wyposażono w sześć niezależnych foteli w przedziale pasażerskim. Każdy skórzany, niezależnie regulowany i składany. Cztery z nich, te zewnętrzne, wyposażono w zaczepy Isofix. Natomiast siedzenia drugiego rzędu można obrócić o 180 stopni tworząc niedużą salkę konferencyjną. Niestety nie jest to proste. Trzeba je wyjąć, obrócić i ponownie zamontować. Co więcej, te zewnętrzne należy zmienić stronami – prawy na lewą, lewy na prawą stronę pojazdu. A ważą sporo, więc jest to kilka minut ciężkiej pracy. Pod warunkiem, że bardzo dobrze wiecie jak to zrobić.
Tyle narzekania. Natomiast każdy fotel jest tak samo wygodny i każdy można zamienić w stolik. Szkoda, że nie mają podłokietników, za to nie brakuje gniazd USB, nawiewów wentylacji, uchwytów na napoje. Są też rolety, bardzo dobre oświetlenie i system wentylacji, w tym niezależny panel klimatyzacji dla tej części auta. W zasadzie jest wszystko, czego trzeba do szczęścia, a gdyby opracowano lepszy system obracania foteli, ten obszar mógłby uzyskać najwyższą ocenę.
Nieco gorzej jest z bagażnikiem. Bo o ile jego przestronność od 1000 do 5000 litrów nie pozostawia wiele do życzenia, o tyle w samochodach wyposażonych w oddzielną strefę klimatyzacji dla przedziału pasażerskiego (Titanium i Sport w standardzie), część bagażnika zabiera właśnie element tego układu. Powoduje to sytuację jak na zdjęciu poniżej – zabrana przestrzeń bagażowa po lewej stronie.
Na koniec jeszcze trochę marudzenia odnośnie wnętrza. Bo o ile jest zaprojektowane bardzo dobrze, to jakość wykonania miejscami nie pasuje do poziomu cenowego auta. Na cztery egzemplarze Customa jakimi miałem okazję jeździć, trzy miały niedomykający się schowek. Gdzieniegdzie szczeliny pomiędzy elementami są nierówne lub zbyt szerokie. Ale ogólnie jest nieźle. Tak na dobrą sprawę jest tak, jak u konkurentów, ale gorzej niż w mniejszym Galaxy czy S-Maxie.
Ogólnie samochód jest naprawdę warty polecenia, zwłaszcza jeśli po pracy, bo jednak do tego został stworzony, ma także służyć jako pojazd prywatny, rodzinny. Choćby dlatego, że jeździ się nim bardzo dobrze. Jest poprawnie wyciszony, przyjemnie komfortowy i dynamiczny. Przy wyższej prędkość trochę zbyt paliwożerny, a w mieście może niektórym zabraknąć siły do manewrowania na parkingu. Jednak za 165 tys. zł trudno o lepszy model. Auto testowe bez wyposażenia dodatkowego kosztuje 189 654 zł brutto z automatem.
Silnik i napęd: |
||
---|---|---|
Układ i doładowanie: | R4, turbo | |
Rodzaj paliwa: | diesel | |
Ustawienie: | poprzeczne | |
Objętość skokowa: | 1995 cm³ | |
Moc maksymalna: | 170 KM przy 3500 obr/min | |
Moment maksymalny: | 405 Nm przy 1750 – 2500 obr/min | |
Skrzynia biegów: | 6-biegowa, automatyczna | |
Typ napędu: | przedni | |
Hamulce przednie: | tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | tarczowe | |
Zawieszenie przednie: | kolumny MacPhersona | |
Zawieszenie tylne: | sztywna oś, resory | |
Koła, ogumienie przednie: | 235/55 R17 | |
Koła, ogumienie tylne: | 235/55 R17 | |
Masy i wymiary: |
||
Typ nadwozia: | van | |
Liczba drzwi: | 5 | |
Masa własna: | 2329 kg | |
Ładowność: | 811 kg | |
Długość: | 4972 mm | |
Szerokość: | 1986 mm | |
Wysokość: | 1984 mm | |
Rozstaw osi: | 2933 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 1150 / 2100 / 5100 l | |
Pojemność bagażnika: | 70 l | |
Osiągi: | ||
Katalogowo: | Pomiar własny: | |
Przyspieszenie 0-100 km/h: | b.d. | |
Prędkość maksymalna: | 175 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 7,7 l/100 km | 9,0 l/100 km |
Zużycie paliwa (trasa): | 6,1 l/100 km | 7,5 l/100 km |
Zużycie paliwa (mieszane): | 7,5 l/100 km | 9,3 l/100 km |
Zużycie paliwa (autostrada): | b.d. | 11,5 l/100 km |
Emisja CO2: | 183 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | nie badany | |
Cena: | ||
Model od: | 165 066 zł | |
Wersja silnikowa od: | 181 167 zł | |
Wersja testowa: | 189 654 zł |